Roland Garros: Iga Świątek mknie jak TGV: nie myślę o tym, ilu rozstawionych dziewczyn już nie ma

2021-06-04, 08:00

Roland Garros: Iga Świątek mknie jak TGV: nie myślę o tym, ilu rozstawionych dziewczyn już nie ma

Iga Świątek za sprawą swojej dobrej gry i po tym, jak z drabinki ubyło już kilka tenisistek ze światowej czołówki, potwierdza, że jest jedną z głównych faworytek do obrony tytułu we French Open. - Nie myślę o tym i nie patrzę, ilu rozstawionych dziewczyn już nie ma - zapewniła mistrzyni.

  • Czwartek był bardzo udany dla polskich tenisistek startujących w wielkoszlemowym turnieju French Open. Magda Linette wyeliminowała liderkę rankingu WTA Australijkę Ashleigh Barty, a broniąca tytułu Iga Świątek pewnie pokonała Rebeccę Peterson
  • Iga Światek, która w stolicy Francji broni tytułu po meczu ze Szwedką podkreślała, że nie analizuje tego kto odpadł, a kto jeszcze gra w turnieju

W Paryżu jest wysłannik Polskiego Radia Cezary Gurjew. Zapraszamy do śledzenia jego relacji na stronach portalu PolskieRadio24.pl oraz na antenie radiowej Jedynki.

Powiązany Artykuł

Świątek 1200.jpg
Roland Garros: polski dzień w Paryżu. Świątek nie dała szans rywalce i dołączyła do Linette

Iga Świątek w olśniewającym stylu pokonała Rebeccę Peterson 6:1, 6:1. Wyeliminowanie Szwedki zajęło 20-latce zaledwie 61 minut.

- Patrząc na dzisiejszy wynik, można uznać, że to był łatwy mecz dla mnie, ale tak nie było. Rebecca posyłała dobre piłki, grała z dobrym rytmem. Od początku jednak czułam, że mam dobry dzień. To poczucie towarzyszyło mi właściwie od momentu, kiedy się obudziłam. Wiedziałam, że będę w dobrym nastroju i tego się trzymałam. Przed meczem wykonałam wszystkie swoje rutynowe czynności. Potem, kiedy już byłam na korcie, perfekcyjnie czułam piłkę. Czułam, że mogę zrobić z nią wszystko. Łatwo mi wychodziły fajne zagrania. Cieszę się, że miałam takie nastawienie - podsumowała Polka.

Jak dodała, wyciągnęła wnioski po poniedziałkowym spotkaniu otwarcia. W nim odprawiła swoją przyjaciółkę Słowenkę Kaję Juvan 6:0, 7:5.

- Wtedy w drugim secie straciłam na chwilę koncentrację i Kaja to wykorzystała. Wycofałam się wówczas i nie chciałam teraz tego zrobić ponownie. Wyciągnęłam wnioski z tamtej sytuacji. Dziś byłam regularna do samego końca - oceniła Świątek.

Tenisistka z Raszyna w czwartek zarówno w pierwszej, jak i w drugiej odsłonie szybko odskakiwała rywalce. Potem przyznała, że wypracowanie tak dużej przewagi i gładka - według tablicy wyników - wygrana w secie otwarcia niesie za sobą też trudność.

- Zazwyczaj trudniej jest utrzymać koncentrację, gdy prowadzi się tak wyraźnie. Można wówczas trochę odpłynąć i myśleć: wygrałam pierwszego seta tak gładko, więc prawdopodobnie drugiego wygram w takim samym wymiarze. To nie jest zazwyczaj dobre podejście. Dlatego trudniej mi zachować rytm i skupienie. To być może wydarzyło się po części podczas meczu z Kają. Wzięłam wówczas za pewnik, że gram dobrze i uznałam, że druga partia będzie wyglądała tak samo jak pierwsza. To tak nie działa i m.in. dlatego jest to trudniejsze. Choć z pewnością, jeśli wygrywasz seta w ten sposób, to masz przewagę i "flow". Wiesz, że twoja rywalka prawdopodobnie szuka innych opcji. Masz więc przewagę, ale zawsze musisz mieć na uwadze, że to się może zmienić - zastrzegła podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego.


Posłuchaj

"Rządzi bez litości". Francuskie media o dominacji Igi Świątek na French Open (IAR) 0:51
+
Dodaj do playlisty

 

Pytana o skróty, których - jego zdaniem - Polka nie posyłała tego dnia zbyt wiele, ale były w jej wykonaniu bardzo skuteczne.

- Wiem, że potrafię zmylić zawodniczki dzięki temu, bo zwykle cofają się ze względu na to, że gram mocnym topspinem i posyłam naprawdę ciężkie piłki - analizowała Iga Świątek.

Świątek potwierdziła, że obecnie w Paryżu ma inne nastawienie niż w lutym podczas Australian Open. Impreza w Melbourne była jej pierwszym wielkoszlemowym startem po ubiegłorocznym triumfie na kortach im. Rolanda Garrosa.

- Podczas Australian Open nie wiedziałam, jak zareaguję na nową dla mnie sytuację. Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać i byłam bardziej zdenerwowana i zestresowana. Teraz mam na koncie dwa kolejne tytuły (wywalczone w imprezach WTA - przyp. red.), więc mam poczucie, że nie muszę liczyć każdego punktu, by zachować wysoką pozycję w rankingu. Zdałam sobie sprawę, że mogę grać bez żadnych oczekiwań, bo było wiele takich przypadków, że obrończynie tytułu miały problemy. Powiedziałam więc sobie: hej, może nie będziesz grać tak dobrze jak w ostatnich latach w Paryżu, więc odpręż się i zobaczymy, co się wydarzy. Starałam się podejść do tej sytuacji inaczej i myślę, że to działa - przyznała 20-letnia zawodniczka.

Powiązany Artykuł

Świątek 1200.jpg
"Rządzi bez litości". Francuskie media o dominacji Igi Świątek na French Open

W drabince nie ma już wielu tenisistek ze światowej czołówki, w tym dwóch najwyżej rozstawionych.

Za występującą z "ósemką" Świątek poza tym, że wygrała poprzednią edycję, przemawia także fakt, że w maju triumfowała w prestiżowym turnieju WTA w Rzymie. Polka jednak nie wdaje się w takie analizy.

- Nie myślę o tym, albo przynajmniej staram się tego nie robić. Wiele razy już wielkoszlemowe imprezy wygrywały zawodniczki bez większego doświadczenia. Sama byłam w tej sytuacji. Wiele tenisistek wygrywa i czerpie pewność siebie z każdego meczu, a dzięki temu zyskuje doświadczenie w trakcie turnieju. Nie dbam więc o to, że wiele rozstawionych dziewczyn wypadło lub już przegrało. Skupiam się na swojej kolejnej rundzie - zapewniła.

O awans do 1/8 finału Iga Świątek powalczy z Anett Kontaveit (30.). Ma ona do wyrównania rachunki z Estonką.

- Jest bardzo doświadczona. Przegrałam z nią już dwukrotnie, więc to będzie ciężki mecz. Na tym się tylko skupiam. Zobaczymy, co się wydarzy w dalszej fazie turnieju, ale koncentruję się na moim kolejnym spotkaniu - podkreśliła Świątek.

Nieraz podkreśla ona, jak ważny jest dla niej stały porządek czynności, które wykonuje przed mecze. Zwykle na turniejach towarzyszy jej przy tym psycholożka sportowa Daria Abramowicz. W Paryżu jest ona razem z całym sztabem dziewiątej rakiety świata, ale jak na razie nie może przebywać z nią na terenie obiektu przez meczem.

- Zazwyczaj z nią spędzałam czas. Z chłopakami także, ale oni przeważnie siedzą i oglądają coś na YouTube itp. Grałyśmy z Darią w różne gry. Teraz wciąż trzymam się swojej rutyny, bo w przyszłym tygodniu Daria będzie mogła nam już towarzyszyć. Teraz robię więc to samo, ale sama, więc nie jest to tak zabawne. Gram w coś, rozmawiam z Piotrem o taktyce itp. Potem się rozgrzewam i jestem gotowa. Praktycznie to samo jest na każdym turnieju. Teraz jest lepiej, bo znam tu już różne miejsca i wiem, gdzie mogę rzeczywiście odpocząć. Przez pierwsze dwa lata byłam zagubiona i nie wiedziałam, gdzie pójść. Teraz czuje się tu jak w domu - zaznaczyła z uśmiechem Polka.

Meldunek Cezarego Gurjewa z Paryża. 

Czytaj także:

ah/PAP/PR 


Polecane

Wróć do strony głównej