Lewandowski pobił 49-letni rekord Gerda Mullera. Kręta droga snajpera Bayernu

2021-05-22, 17:31

Lewandowski pobił 49-letni rekord Gerda Mullera. Kręta droga snajpera Bayernu
Robert Lewandowski pokonuje Rafała Gikiewicza i bije rekord Gerda Muellera. Foto: PAP/EPA/SVEN HOPPE / POOL

Robert Lewandowski dokonał niemożliwego - pobił rekord goli w jednym sezonie Bundesligi. Rekord, który od 49 lat wydawał się być niezagrożony tak z uwagi na osobę Gerda Mullera, jak i niewyobrażalnie wysoko zawieszoną poprzeczkę - 40 bramek.

Kręta droga po rekord

O możliwości zmierzenia się z rekordem niemal tak starym jak sama Bundesliga spekulowano już w poprzednim sezonie. Po jego jedenastu kolejkach Robert miał 16 trafień i na tych "ekspertów”, którzy niedawno próbowali wymusić „oddanie szacunku” Mullerowi przez pozostawienie jego wyczynu w spokoju po raz pierwszy padł blady strach. Ostatecznie RL9 zakończył sezon 2019/2020 z 34 ligowymi golami na koncie.

W obecnej kampanii temat wrócił jeszcze szybciej, bo po pięciu rozegranych seriach Lewandowski miał już 10 goli. W tym czasie, w drugiej kolejce, mecz z Hoffenheim rozpoczął na ławce rezerwowych. Skończyło się to klęską Bayernu aż 1:4.

Od tamtej pory trener Hansi Flick nie eksperymentował już w ataku, bo wiedział, jak się to kończy. Polak regularnie dokładał punkty do swojego dorobku i kiedy wydawało się, że jesteśmy na ostatniej prostej odliczania, w meczu Polska - Andora przytrafiła się kontuzja, która niezniszczalnego, wydawałoby się, zawodnika wykluczyła na 4 spotkania.

Rekord uciekał, ale Robert po powrocie szybko ponownie rzucił się nim w pogoń. Gol z FSV Mainz, trzy z Borussią Moenchengladbach i wreszcie wykorzystany rzut karny przed tygodniem z Freiburgiem.

- Był to jeden z najtrudniejszych karnych w mojej dotychczasowej karierze. To nie był łatwy moment. Wiedziałem, że skupienie musi być dużo większe niż przy innych karnych. Po zdobyciu bramki była euforia i ulga. Rekordy są po to, żeby je pobijać - skomentował strzelec w poniedziałek na antenie stacji Polsat News.

To było trafienie nr 40. Po nim Robert pokazał koszulkę ze zdjęciem Mullera i napisem : 4ever GERD.

Szacunek po polsku

Ten sposób oddania szacunku klubowej legendzie wydaje się być bardziej odpowiedni niż sugerowany niedawno choćby przez Dietmara Hamanna:

- Byłby to piękny gest, gdyby powiedział: "Nie gram. Trzymam się od rekordu z dala". Bez Gerda Bayern nie byłby tam, gdzie jest dzisiaj – mówił były reprezentant Niemiec.

Nie do końca jasne są przyczyny niechęci dawnego piłkarza Liverpoolu czy Bayernu do Lewandowskiego. Przypomnijmy, że w przeszłości wielokrotnie krytykował grę Roberta, m.in. na początku roku 2019 twierdząc, że „ to już nie ten sam piłkarz co rok temu”. I tu akurat można się z nim zgodzić, bowiem jak wskazują liczby, Lewandowski z roku na rok jest piłkarzem coraz lepszym.

Bez Polaka Bayern też nie byłby tu, gdzie jest dzisiaj. Trudno też wyobrazić sobie, by gdy za kilka lat np. Manuel Neuer zacznie pobijać rekordy Olivera Kahna ktoś zabroni mu występów, bo "Kahn to legenda”.

- Przecież gdyby nie ta kontuzja i cztery stracone mecze, Robert zbliżałby się już do 50 bramek. Gdyby Lewandowski był Niemcem, nie byłoby tych wszystkich apel - podobny pogląd wyraża Grzegorz Lato.

Były Prezes PZPN z Gerdem Mullerem zmierzył się w słynnym „Meczu na wodzie” - półfinale Mistrzostw Świata 1974. Wtedy o awansie Niemców do finału przesądził oczywiście gol słynnego „Bombera”. Również finał rozstrzygnęło trafienie Gerda. Do tych osiągnięć Robertowi będzie mimo wszystko ciężko się zbliżyć.

„Rekordy są po to, żeby je pobijać”

- Mamy jeszcze jeden mecz i jedno wyzwanie przede mną. Mam oczywiście wielki respekt do dokonań Gerda Muellera, tego co zrobił nie tylko dla niemieckiej piłki, ale i dla całego europejskiego i światowego futbolu. Jest to wielkie nazwisko. Stać na równi z taką osobą, to jest coś niezwykłego, ale rekordy są po to, żeby je próbować pobijać – mówił przed ostatnim meczem z Augsburgiem Lewandowski.

Nie tylko niemieckie media wskazywały, że tym, który będzie miał "zaszczyt” przepuszczenia rekordowej bramki numer 41 jest rodak - Rafał Gikiewicz. Na szczęście braterska pomoc nie była potrzebna, podobnie jak przy poprzednich osiągnięciach, których lista w przypadku kapitana reprezentacji Polski jest imponująca. Wymieńmy tylko te najważniejsze:

- Najlepszy strzelec w historii reprezentacji Polski: 61 goli
- Najwięcej występów w historii reprezentacji Polski: 112 meczów
- Najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii Bundesligi: 218 goli
- Najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii Pucharu Niemiec: 34 gole
- Najskuteczniejszy Polak w historii Ligi Mistrzów, piąty w historii strzelec tych rozgrywek : 59 goli

I jeszcze kilka pochodzących z pamiętnego meczu z Wolfsburgiem z sezonu 2015/2016, kiedy RL9 po wejściu z ławki trafił pięciokrotnie:

- Najszybszy hat-trick w historii Bundesligi: 4 minuty
- Najszybciej strzelone 4 gole w historii Bundesligi: 6 minut
- Najszybciej strzelonych 5 goli w historii Bundesligi: 9 minut
- Pierwszy rezerwowy w historii Bundesligi, który strzelił 5 goli

To wszystko w 9 minut, więc trudno się dziwić, że w lidze niemieckiej , gdzie spędził 11 sezonów, zdobył już wszystko. I to po kilka razy:

- 9 x mistrzostwo Niemiec
- 4 x Puchar Niemiec
- 5 x Superpuchar Niemiec

A do tego ten najważniejszy – Puchar Mistrzów w sezonie 2019/2020, do którego wkrótce Bawarczycy dołożyli Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata. We wspomnianych rozgrywkach Robert był też królem strzelców Champions League. Armatkę za takie osiągnięcie w Bundeslidze w tym roku odbierze po raz szósty.

Teraz EURO

Na jednym polu Robert Lewandowski już przebił Gerda Mullera. Rekord goli w jednym sezonie Bundesligi, należący teraz do Polaka, powinien przetrwać przynajmniej tak długo, jak poprzedni. Chyba, że wcześniej Robert sam podniesie jeszcze poprzeczkę.

Teraz czekamy na nawiązanie do innego osiągnięcia legendarnego Niemca. W 1972 roku, a więc tuż po ustanowieniu rekordu 40 goli w sezonie Bundesligi, zdobywając tytuł króla strzelców turnieju finałowego poprowadził Niemców do Mistrzostwa Europy. O tym, że dwa lata później zostali też mistrzami świata nie wypada chyba nawet wspominać...

MK

Polecane

Wróć do strony głównej