Puchar Polski: Raków wrócił z dalekiej podróży. Częstochowianie z historycznym osiągnięciem

2021-05-02, 17:53

Puchar Polski: Raków wrócił z dalekiej podróży. Częstochowianie z historycznym osiągnięciem
Piłkarze Rakowa Częstochowa Ben Lederman (P) i Zoran Arsenic (L) oraz Maciej Rosolek (C) z Arki Gdynia podczas meczu finałowego Pucharu Polski. Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Piłkarze Rakowa Częstochowa po raz pierwszy w historii klubu sięgnęli po Puchar Polski. Podopieczni Marka Papszuna pokonali w Lublinie Arkę Gdynia 2:1. 

  • Raków po raz drugi w historii klubu grał w finale Pucharu Polski. To pierwszy triumf częstochowian w tych rozgrywkach 
  • Arka w drugiej połowie objęła prowadzenie, ale końcówka meczu w wykonaniu Rakowa była zabójcza 

Powiązany Artykuł

Fotoram Raków Arka PP 1200F.jpg
Puchar Polski: Raków - Arka, czyli historia zatacza koło w finale w Lublinie

Z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa finał po raz drugi z rzędu odbył się poza Warszawą i ponownie areną był Lublin. W przeciwieństwie do ubiegłego roku, tym razem na trybunach nie było jednak kibiców. 

Raków minimalnie aktywniejszy 

Już w trzeciej minucie świetną okazję na otwarcie wyniku miał Mateusz Żebrowski. Piłkarz Arki otrzymał długie podanie i zdołał oddać strzał, jednak w ostatniej chwili przyblokował go Kamil Piątkowski i skończyło się na rzucie rożnym.

Raków przeważał, ale na dogodną okazję podopieczni Marka Papszuna musieli czekać do dwudziestej minuty. Fran Tudor dobrze dośrodkował z prawej strony. Marcin Cebula zdołał dojść do piłki, jednak uderzył niecelnie. Sześć minut później Cebula zagrywał do Iviego Lopeza, lecz Hiszpan został zablokowany.

Hiszpan był aktywny i kolejny raz uderzał na gdyńską bramkę w 34. minucie. Znowu bez powodzenia. Gdynianie odpowiedzieli siedem minut później – piłka po strzale z dystansu Juliusza Letniowskiego minęła słupek.

Nieźle bronił młody bramkarz gdynian Kacper Krzepisz, który w 42. minucie poradził sobie ze strzałem Bena Ledermana.

Na przerwę obie drużyny zeszły przy bezbramkowym remisie, choć nieco aktywniejszy był Raków.

Centrostrzał nie dał pucharu 

Częstochowianie mogli zacząć drugą połowę od mocnego uderzenia. W 48. minucie mocny strzał Lopeza został zablokowany przez Michała Marcjanika. Piłkarze Rakowa uważali, że kapitan Rakowa zagrał ręką, lecz sędzia Paweł Gil nie przyznał im rzutu karnego.

Krzepisz w 55. minucie poradził sobie ze strzałem Patryka Kuna. Raków przeważał, ale to Arka trafiła do siatki.

W 57. minucie podopieczni Dariusza Marca wyprowadzili szybką akcję. Fabian Hiszpański zagrał na skrzydło do Żebrowskiego, a ten próbował dośrodkować w stronę Macieja Rosołka. Wyszedł z tego… centrostrzał i piłka wpadła do siatki, lobując zaskoczonego golkipera Dominika Holeca!

Częstochowianie rzucili się do ataków, ale ich gra długo się nie kleiła. W 65. minucie Rosołek był natomiast bliski podwyższenia wyniku. Jego strzał świetnie obronił jednak Holec.

Napastnik wypożyczony z Legii Warszawa po raz kolejny przegrał pojedynek ze słowackim bramkarzem w 73. minucie. Rosołek próbował dobijać strzał Żebrowskiego, z którym także poradził sobie Holec.

Grali do końca 

Gdy wydawało się, że częstochowianie walą głową w mur, piłkarze spod Jasnej Góry wyrównali.

Stało się to w 80. minucie, a strzelcem bramki był Lopez. Obrońcy Arki zbyt krótko wybili piłkę, do której dopadł Hiszpan. Zawodnik Rakowa uderzył mocno i nie dał żadnych szans Krzepiszowi. 

Okazało się, że wyrównująca bramka nie była ostatnim słowem podopiecznych Marka Papszuna. Cżestochowianie atakowali, ale... gola zdobyli po kontrze.

Z piłką ruszył Lopez, który przebiegł kilkadziesiąt metrów i w polu karnym wypatrzył 18-letniego rezerwowego Daniela Szelągowskiego. Ten nie trafił czysto w piłkę, ale w polu karnym znakomicie znalazł się inny zmiennik David Tijanić. Słoweniec nie miał problemów z pokonaniem Krzepisza!

Była to bramka na wagę Pucharu Polski. Mimo, że sędzia Paweł Gil doliczył do drugiej połowy aż pięć minut, gdynianie nie zdołali wyrównać. 

Triumf na stulecie 

Założony w 1921 roku Raków odniósł historyczny sukces w stulecie częstochowskiego klubu. Podopieczni Marka Papszuna świetnie spisują się w lidze, gdzie wciąż walczą o wicemistrzostwo, a do tego sięgnęli po pierwszy w historii klubu krajowy puchar.

Dla częstochowian to był drugi w historii finał tych rozgrywek. W 1967 roku trzecioligowy wówczas Raków przegrał w finale w Kielcach po dogrywce z Wisłą Kraków 0:2.

Arka w finale grała po raz czwarty. Po raz pierwszy w PP gdynianie zwyciężyli w 1979 roku (w finale w Lublinie 2:1 z Wisłą Kraków). Z kolei w latach 2017-18 wystąpili w decydującym spotkaniu na PGE Narodowym. Najpierw wygrali po dogrywce z Lechem Poznań 2:1, a rok później ulegli stołecznej Legii 1:2.

Finał Pucharu Polski: Raków Częstochowa - Arka Gdynia 2:1 

Bramki: 0:1 - Żebrowski (57.), 1:1 - Ivi Lopez (80.), 2:1 - Tijanić (88.)

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Mecz bez udziału publiczności

Raków: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić (80. Petr Schwarz) - Fran Tudor, Igor Sapała (46, Marko Poletanović), Ben Lederman (85, Daniel Szelągowski), Patryk Kun  - Ivi Lopez, Marcin Cebula (80, David Tijanić) - Vladislavs Gutkovskis (68, Jakub Arak). 

Arka: Kacper Krzepisz - Arkadiusz Kasperkiewicz, Michał Marcjanik, Haris Memić, Adam Danch - Adam Deja, Julian Letniowski (46, Marcus Da Silva), Fabian Hiszpański (58, Artur Siemaszko), Luis Valcarce (58, Kacper Skóra), Michał Żebrowski (80, Paweł Sasin) - Maciej Rosołek. 

/empe 

Polecane

Wróć do strony głównej