Finał LM siatkarzy: Itas Trentino na drodze ZAKSY do chwały. Rywal z gablotami pełnymi trofeów

2021-05-01, 18:45

Finał LM siatkarzy: Itas Trentino na drodze ZAKSY do chwały. Rywal z gablotami pełnymi trofeów
Siatkarze Itasu Trentino . Foto: Forum/imago sport/Sebastian Räppold / Matthias Ko

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w sobotę w Weronie zagrają w wielkim finale Ligi Mistrzów. Ich rywalem na drodze do chwały będzie włoski Itas Trentino - niedawny dominator europejskich rozgrywek, który od kilku lat mozolnie odbudowuje swoją potęgę. Na kogo szczególnie będą musieli zwrócić uwagę Nikola Grbić i jego podopieczni? 

  • Siatkarze z Trydentu zwyciężali w Lidze Mistrzów trzy razy z rzędu, jednak na kolejny triumf czekają od 2011 roku 
  • Itas na każdej pozycji ma w składzie czołowych siatkarzy świata 
  • Finałowy mecz w Weronie rozpocznie się w sobotę o 20.30 

Powiązany Artykuł

ZAKSA 1200 forum.jpg
LM siatkarzy: ZAKSA gotowa na finał. "Czujemy sportową złość"

Choć klub z siedzibą w Trydencie powstał dopiero w 2000 roku, a więc pod koniec złotej ery włoskiej siatkówki, szybko zbudował silną pozycję na Półwyspie Apenińskim. 

Gablota pełna trofeów 

Zespół występujący w charakterystycznych biało-czerwono-czarnych strojach czterokrotnie zwyciężał w finałach Serie A1. Ostatnie mistrzostwo Włoch wywalczył jednak w 2015 roku. W dorobku ma też trzy krajowe puchary i dwa superpuchary. 

Siatkarze z Trentino sporo dokonali także na arenie międzynarodowej. W latach 2009-2011 zwyciężali w Lidze Mistrzów, a w 2016 roku dopiero w finale tych rozgrywek ulegli wielkiemu Zenitowi Kazań. Pięć razy sięgali po klubowe mistrzostwo świata - ostatni raz w 2018 roku w Krakowie, kiedy nieco niespodziewanie pokonali w finale Cucine Lube Civitanova. 

W ostatnich latach Trentino nie jest już włoskim ani europejskich hegemonem. Prezydent Diego Mosna nadal dba jednak o to, aby w składzie drużyny grali siatkarze najwyższej klasy, a drużyna nie wypadła z najlepszej czwórki włoskiej ekstraklasy od 14 lat. Ostatni duży sukces to zdobycie Pucharu CEV (odpowiednika piłkarskiej Ligi Europy) przed dwoma laty. 

Zbliżający się do końca sezon był dla Trentino niezły, choć na krajowym podwórku znowu drużyna była w cieniu Cucine Lube oraz Sir Safety Conad Perugia. W półfinale Pucharu Włoch podopieczni Angelo Lorenzettiego nie mieli szans w starciu z Perugią, z którą przegrali w trzech setach. Również na półfinale Trentino zakończyło rywalizację w Serie A1. Najbliżsi rywale ZAKSY byli w stanie wygrać tylko jeden z czterech meczów z Cucine Lube.

Gwiazda pokroju Leona  

Mecz w Weronie jest więc dla włoskiej ekipy ostatnią szansą na zakończenie sezonu z jakimkolwiek trofeum. W półfinale Trentino nieco niespodziewanie wyeliminowało Perugię. Na kogo muszą uważać siatkarze z województwa opolskiego, żeby nie podzielić losu byłej drużyny Vitala Heynena?

Niekwestionowaną gwiazdą ekipy z Trydentu jest uważany przez niektórych za najlepszego atakującego na świecie Nimir Abdel-Aziz. Holender marokańskiego pochodzenia jest zresztą doskonale znany kibicom z Kędzierzyna-Koźla. Nie wszyscy pamiętają, że ten najlepiej punktujący siatkarz obecnej edycji LM w przeszłości grał jako... rozgrywający. 

W sezonie 2014/2015 Holender grał w zespole ZAKSY, jednak furory nie zrobił. Był tylko rezerwowym dla słynnego Pawła Zagumnego, a zespół zajął dopiero szóste miejsce w PlusLidze. Abdel-Aziz niebawem wylądował we francuskim Stade Poitiers, gdzie został przekwalifikowany na atakującego. 

W latach 2017-2020 stał się gwiazdą ligi włoskiej, występując w barwach Revivre Milano. Znakomite występy otworzyły mu drogę do wielkiego transferu. Latem ubiegłego roku przeprowadził się do Trydentu, gdzie stał się absolutną gwiazdą światowej siatkówki. 

Obok gwiazdora Perugii Wilfredo Leona, Abdel-Aziz był najlepszym punktującym Serie A1. Zdobył 531 punktów - o 25 mniej niż pochodzący z Kuby reprezentant Polski, choć trzeba dodać, że Leon zagrał o cztery mecze więcej ze względu na fakt, iż w tym roku we Włoszech nie rozgrywano meczów o brązowy medal. 

Holender szalał nie tylko w ataku, ale tez w polu zagrywki. 93 asy serwisowe w lidze włoskiej czy 40 w Lidze Mistrzów ma swoją wymowę. Do historii europejskich rozgrywek przejdzie sytuacja z meczu grupowego LM z Lokomotiwem Nowosybirsk. W tie-breaku Abdel-Aziz wszedł do pola serwisowego przy stanie 4:2 dla Włochów i... nie opuścił go już do końca meczu, a Itas wygrał 15:2!

Źródło: YouTube.com/EuropeanVoleyball 

Jak widać, w sobotę przyjmujący wicemistrza Polski będą musieli mieć się na baczności. Dyspozycja serwisowa 29-letniego Holendra może przesądzać o wyniku meczu. 

Nimir to nie wszystko...

Przesadą byłoby jednak sądzić, że cała gra Trentino opiera się na Abdel-Azizie.

Jak niedawno wyliczył Piotr Złoch z siatkarskiego podcastu Szósty Set, Holender odpowiada za 34 procent ataków drużyny, co jest odsetkiem znacznie wyższym niż średnia ligowa wynosząca 28 procent. Przyjmujący odpowiadają natomiast za 42 procent gry ofensywnej - przy średniej 51 % w Serie A1.

Nie oznacza to jednak, iż ta pozycja jest w Trentino słabo obsadzona - takie proporcje wynikają raczej z niebywale ofensywnego nastawienia holenderskiego atakującego. 

Za przyjęcie w Itaise odpowiada m.in. gwiazda reprezentacji Brazylii Ricardo Lucarelli. Mistrz olimpijski z Rio de Janeiro przez lata wzmagał się przed opuszczeniem rodzimej ligi, grając w SESI Sao Paulo i Funvic Taubate.

Europejscy kibice o jego klasie przekonywali się więc głównie podczas rozgrywek reprezentacyjnych.

A w nich 29-letni dziś Lucarelli błyszczał, o czym świadczą nagrody indywidualne - najlepszy przyjmujący igrzysk olimpijskich w 2016 roku, trzykrotnie najlepszy przyjmujący Ligi Światowej, najlepszy przyjmujący mistrzostw świata w 2014 roku czy MVP i najlepszy przyjmujący Pucharu Wielkich Mistrzów z 2017 roku. 

Kiedy w 2020 roku Brazylijczyk podpisał kontrakt z Trentino, miał być symbolem odbudowy potęgi klubu. Niewykluczone, że przygoda z Itasem zakończy się jednak już po roku. "La Gazzetta dello Sport" informowała, że Lucarellemu nie w smak zmiany podatkowe forsowane przez włoski rząd, które mogą dotknąć siatkarzy, piłkarzy czy koszykarzy zatrudnionych na Półwyspie Apenińskim. 

Ponadto prezydent Diego Mosna ma nie być w stu procentach zadowolony z formy Brazylijczyka... Niewykluczone więc, że sobotni finał będzie ostatnim meczem znakomitego przyjmującego w biało-czerwono-czarnych barwach, choć jego kontrakt obowiązuje do połowy 2022 roku. 

Kto drugim przyjmującym? 

Kto będzie partnerował Lucarellemu na przyjęciu w sobotnim meczu? Niewykluczone, że będzie to zaledwie 19-letni Alessandro Michieletto, nazywany przez lokalnych dziennikarzy i kibiców nadzieją włoskiej siatkówki. 

Syn Riccardo - byłego zasłużonego siatkarza, a potem menedżera Itasu, od kilku lat był gwiazdą młodzieżowych reprezentacji Włoch. W 2019 roku poprowadził "Azzurrich" do tytułu mistrzów świata do lat 19, co było ogromnym zaskoczeniem. Włoskie media i kibice od lat zwracają uwagę, że kluby Serie A1 są zalewane przez obcokrajowców, co skutkuje brakiem możliwości gry dla krajowej młodzieży. 

Michieletto na tym się nie zatrzymał - w 2020 roku został najbardziej wartościowym zawodnikiem mistrzostw Europy do lat 20, na których Italia zdobyła srebrny medal. Przed sezonem podpisał seniorski kontrakt z Itasem, a w grudniu zaczął regularnie grać w wyjściowym składzie. 

19-latek jest mniej ofensywnie nastawionym przyjmującym od Lucarellego, ale jego występy były na tyle dobre, że zaczął być wymieniany jako kandydat do gry w reprezentacji na igrzyskach w Tokio. W sobotę może zostać natomiast pierwszym siatkarzem urodzonym w XXI wieku, który wystąpi w finale LM.

Niewykluczone jednak, że jego miejsce w wyjściowym składzie zajmie Dick Kooy. 33-letni Holender to kolejny były siatkarz ZAKSY, gdzie grał w latach 2013-2015, sięgając po puchar i superpuchar Polski.

Na Półwyspie Apenińskim występował wcześniej m.in. w Modenie i Lube. Wyrobił sobie na tyle dobra markę, że w 2016 roku otrzymał włoskie obywatelstwo, a nawet zagrał w tamtejszej reprezentacji. W 2019 roku Kooy grał w barwach Italii na Pucharze Świata. 

Doświadczony przyjmujący dołączył do Itasu w ubiegłym roku. W większości najważniejszych meczów pełnił jednak rolę rezerwowego i, o ile trener Lorenzetti nie zaufa jego rutynie, podobnie powinno być w Weronie. 

Rozegranie będzie atutem

Finał zapowiada się jako starcie znakomitych rozgrywających. Benjamin Toniutti to klasa sama w sobie, ale jego vis a vis z Trentino także jest znakomitym graczem. Simone Giannelli ma dopiero 24 lata, ale już wiele sukcesów klubowych i reprezentacyjnych. Dość powiedzieć, że już w 2015 roku, jako 19-latek, został MVP finałów mistrzostw Włoch!

Dwa mistrzostwa i puchar Włoch, klubowe mistrzostwo świata i puchar CEV, srebrne medale Pucharu Świata i igrzysk olimpijskich, wiele nagród dla najlepszego rozgrywającego najważniejszych imprez - lista sukcesów siatkarza urodzonego w Bolzano już jest długa, choć Giannelli, jak na rozgrywającego, wciąż jest młodym zawodnikiem. 

Blisko dwumetrowy Giannelli słynie nie tylko z technicznej gry i niebanalnych rozwiązań, ale także dobrej zagrywki, a nawet... umiejętności ataku. W przypadku dobrego przyjęcia, Włoch jest w stanie zrobić z piłką niemal wszystko.

Dobre warunki fizyczne pozwalają też rozgrywającemu na skuteczną grę w bloku - Giannelli może być siatkarzem, który napsuje kędzierzynianom sporo krwi w wielu elementach. 

Serbski środek 

Niezwykle mocny punkt drużyny z Trydentu stanowi też środek. O skuteczną grę w bloku i ataku dbają dwaj znakomicie Serbowie: Marko Podrascanin i Srecko Lisinac. 

33-letni Podrascanin od lat gra we Włoszech. Przez osiem lat występował w Cucine Lube, następnie przez cztery sezony był siatkarzem Perugii. W 2020 roku wzmocnił Trentino, gdzie z miejsca stał się podstawowym siatkarzem.

Siatkarz pochodzący z Nowego Sadu jest też dobrym znajomym trenera ZAKSY Nikoli Grbicia z reprezentacji Serbii. Grbić miał okazję występować z Podrascaninem w jednej drużynie, a potem prowadzić go jako selekcjoner. 

Lista reprezentacyjnych sukcesów Serba jest zresztą imponująca - dwa złote i trzy brązowe medale mistrzostw Europy, brąz mistrzostw świata, triumf w Lidze Światowej -  brakuje tylko medalu olimpijskiego. Już wiadomo, że w Tokio nie uda się sięgnąć po upragniony krążek, gdyż Serbowie nie zdołali zakwalifikować się na tegoroczne igrzyska.

Zarówno w kadrze, jak i klubie Podrascanin gra na środku z Lisinacem. Drugi z serbskich środkowych to dawna gwiazda PlusLigi. Grał w AZS-ie Częstochowa, ale kibice najlepiej zapamiętali go ze znakomitych występów w barwach PGE Skry Bełchatów. 

Lisinac w 2018 roku był jedną z największych gwiazd drużyny, która sięgnęła po ostatnie jak dotąd mistrzostwo Polski dla klubu z Bełchatowa.

Po tym sukcesie Serb opuścił polską ligę i podpisał kontrakt z Itasem. W nowych barwach sięgnął po triumf w klubowych mistrzostwach świata oraz Pucharze CEV. W karierze brakuje mu jednak sukcesu w najważniejszych klubowych rozgrywkach Europy. 

Krajowy libero i trener 

Włoskie drużyny klubowe są tak skonstruowane, że na pozycji libero występuje zwykle zawodnik krajowy. Od niedawna tak jest też w Trentino. Latem ubiegłego roku klub podpisał umowę z 34-letnim Salvatore Rossinim, który poprzednie sześć sezonów spędził w Leo Shoes Modena.

Rossini to jeden z dwóch, obok Massimo Colaciego z Perugii, najlepszych włoskich libero. Od lat gra w reprezentacji kraju, a w dorobku ma m.in. srebro igrzysk olimpijskich z Rio de Janeiro.

Czytaj także:

Włoch zastąpił w klubie z Trydentu słynnego Francuza Jenię Grebennikova. Na swojej pozycji jest pewniakiem, jednak w bogatej karierze nie wygrał jeszcze Ligi Mistrzów. Motywacji, podobnie jak jego kolegom, na pewno nie zabraknie. 

Jak widać, Angelo Lorenzetti ma do dyspozycji wielu znakomitych zawodników. Sam Lorenzetti też będzie atutem Itasu. 56-latek prowadzi Trentino od pięciu sezonów. Wcześniej dwukrotnie sięgał po mistrzostwo Włoch z Modeną, a raz z Piacenzą. 

Jeden z najlepszych klubowych trenerów świata pragnie odnieść z Itasem spektakularny sukces. Motywacji nie zabraknie więc ani trenerowi, ani siatkarzom włoskiej ekipy. 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest o krok od zostanie drugą polską drużyną, która sięgnie po siatkarski Puchar Europy. Łatwo jednak nie będzie. Gwiazdozbiór z Trydentu chce przywrócić swój klub na siatkarski szczyt.

ZAKSA też ma jednak swoje atuty, a w tegorocznej edycji LM pokonywała już znakomite zespoły. Oby w sobotę było podobnie! 


Posłuchaj

Środkowy polskiego zespołu Krzysztof Rejno zna wagę tego spotkania (IAR) 0:11
+
Dodaj do playlisty

 

Mecz Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Itas Trentino ma się rozpocząć w Weronie w sobotę o godz. 20.30.


Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej