Agnes Keleti to najstarsza złota medalistka igrzysk. "Nie patrzę w lustro, to moja sztuczka"

2021-03-18, 10:00

Agnes Keleti to najstarsza złota medalistka igrzysk. "Nie patrzę w lustro, to moja sztuczka"
Agnes Keleti. Foto: Printscreen z Twitter

Wojna sprawiła, że zamiast marzyć o medalach, musiała walczyć o przetrwanie. Węgierska gimnastyczka Agnes Keleti zapisała się w wyjątkowy sposób nie tylko w historii swojej dyscypliny, ale całego sportu. Kobieta, która zdobyła pięć złotych medali igrzysk olimpijskich, w styczniu obchodziła swoje setne urodziny, a jej życie jest materiałem na film.

- Moja opiekunka nie pozwala mi robić szpagatów - żartowała podczas niedawnego wywiadu, przeglądając książkę wydaną z okazji jej setnych urodzin.

W igrzyskach debiutowała dopiero w wieku 31 lat, wszystkie medale zdobyła w wieku, w którym większość zawodników czas najlepszych sportowych osiągnięć ma już za sobą. Zwłaszcza w dyscyplinie, w której młody wiek może być dla zawodniczek ogromnym atutem.

Wyjątkowe pozostaje to, że mimo faktu, że Keleti trzy razy nie mogła wziąć udziału w igrzyskach olimpijskich, w sumie sięgnęła po dziesięć krążków - pięć złotych, trzy srebrne i dwa brązowe. Do dziś pozostaje najstarszą zawodniczką, która w gimnastyce zdobyła złoto.

Marzenia o medalach zastąpiła wola przetrwania

Sport to jednak tylko część niesamowitej historii Agnes Keleti. Historii, która mogła skończyć się przedwcześnie, gdyby nie szczęście, ludzie, których spotykała na swojej drodze i determinacja, by przeżyć. 

Keleti, urodzona w 1921 roku w Budapeszcie, do węgierskiej reprezentacji powołana została w 1939 roku, mając na koncie swój pierwszy tytuł mistrzyni kraju. Miała walczyć o zwycięstwo w zbliżających się igrzyskach, które zostały przeniesione z Tokio do Helsinek.

Można mówić o tym, że Węgry miały wówczas świetnych sportowców - na igrzyskach w Berlinie w 1936 roku uplasowały się w klasyfikacji medalowej za gospodarzami i ekipą USA.

Niestety, wkrótce po zdobyciu mistrzostwa kraju, została wyrzucona z klubu i reprezentacji. Zakazano jej także wszelkiej aktywności sportowej. Agnes Keleti była Żydówką i niedługo potem musiała zacząć się ukrywać.

Marzenia o igrzyskach zniknęły. Jak sama przyznawała, zastąpił je jeden cel - przetrwać.

Udało jej się zdobyć fałszywe dokumenty i przyjąć tożsamość kobiety w zbliżonym wieku, która nazywała się Piroska Juhasz.

- Dzięki niej przeżyłam. Zamieniłyśmy się ubraniami i papierami, a ja naśladowałam jej sposób mówienia - przyznała Keleti.

"Udało mi się uciec"

Kiedy w 1944 roku Niemcy zajęły Węgry i rozpoczęły się transporty do obozów zagłady, udało jej się uniknąć losu 550 tysięcy węgierskich Żydów, którzy w tym czasie stracili życie. Niestety, wśród nich byli jej ojciec i krewni, którzy umarli w Auschwitz.

- Na Węgrzech wszyscy Żydzi musieli nosić żółte gwiazdy, żeby można było ich rozpoznać. Ja tego odmówiłam. Udało mi się uciec na wieś i znaleźć pracę jako gosposia - opowiadała.

Wyszła za mąż za gimnastyka Istvana Sarkanyego, jednak związek nie przetrwał próby czasu.

Matka i siostra Keleti uratowały się z koszmaru Holokaustu dzięki pomocy szwedzkiego dyplomaty Raoula Wallenberga. Sekretarz ambasady szwedzkiej w Budapeszcie wystawił szwedzkie paszporty dla około dziesięciu tysięcy Żydów.

Działając z ramienia Komisji do Spraw Uchodźców Wojennych powołanej przez Roosevelta, nastawionej początkowo na ratowanie osób znanych i znaczących, nie uzgadniając tego z przełożonymi, rozszerzył działanie komisji na wszystkich węgierskich Żydów.

Kupował na rzecz ambasady i Czerwonego Krzyża domy i budynki, w których ukrywały się setki uciekinierów. Przekupywał niemieckich oficerów i przedstawicieli faszystowskiego węgierskiego rządu. Ryzykując własnym życiem, wyciągał ludzi z pociągów śmierci, wydając im na dworcu gwarantujące ochronę dokumenty. Szacuje się, że wszystkie jego heroiczne działania uratowały nawet sto tysięcy Żydów.

Agnes Keleti przetrwała wojnę. W 1946 roku wróciła do gimnastyki, z której musiała zrezygnować na lata. Opowiadała, że jedynymi ćwiczeniami, które robiła, było bieganie i... przestawianie mebli.

Udało jej się wrócić do reprezentacji kraju na igrzyska olimpijskie w Londynie, które odbywały się w 1948 roku. Dopadł ją jednak pech - tuż przed zawodami doznała kontuzji kostki, która wykluczyła ją z rywalizacji. Ale nie zamierzała się poddawać.

"Byłam wytrwała we wszystkim, co robiłam"

W 1952 roku, podczas igrzysk w Helsinkach, w wieku 31 lat, została olimpijką. Walcząc z młodszymi rywalkami, zdobyła złoto w ćwiczeniach wolnych, dokładając do niego trzy medale. To był dopiero początek jej wielkiej kariery.

Cztery lata później, w Melbourne, zgarnęła złoto w czterech konkurencjach (w ćwiczeniach wolnych, na poręczy, równoważni i w drużynowych ćwiczeniach z przyborami). Zdołała pokonać też jedną z największych zawodniczek w historii, Łarysę Łatyninę, która do czasu Michaela Phelpsa była najbardziej utytułowaną uczestniczką igrzysk w historii.

- W moim życiu byłam wytrwała we wszystkim, co robiłam. Przygotowywałam się do tego, by być w jak najlepszej formie, kiedy mój czas nadejdzie. Zawsze najważniejsze były dla mnie następne zawody, nieważne, czy była to rywalizacja krajowa, mistrzostwa świata, czy igrzyska - mowiła.

Dekady na emigracji

Po igrzyskach w Australii Agnes Keleti nie wróciła do kraju. Było to efektem wydarzeń, do których doszło na Węgrzech tuż przed igrzyskami (zawody gimnastyczne odbywały się w grudniu).

23 października 1956 roku studenci w Budapeszcie i innych węgierskich miastach wyszli na ulice, żeby zamanifestować solidarność z Polakami. Zryw ten był próbą uwolnienia się spod sowieckiej dominacji i przełamania monopolu partii komunistycznej. Został krwawo stłumiony przez wojska sowieckie, które wkroczyły do stolicy Węgier 4 listopada.

Miesiąc później w Melbourne doszło do meczu Węgry - ZSRR w piłkę wodną. Stawką był awans do finału. Na trybunach zasiadło mnóstwo węgierskich emigrantów, którzy byli świadkami znakomitego początku w wykonaniu Madziarów (4:0).

Na dwie minuty przed końcem sowietom puściły nerwy. Zaczął Walentin Prokopow, który ciosem w twarz rozbił łuk brwiowy najlepszego strzelca Węgrów, Ervina Zadora (w październiku uciekł z Budapesztu). Krew spłynęła do wody. Zaczęła się regularna bitwa, z trybun ruszyli węgierscy kibice. Spotkanie zakończono przed czasem, drużyna radziecka salwowała się ucieczką do szatni. Spotkanie przeszło do historii jako "krew w wodzie".

Keleti poszła tropem wielu innych węgierskich sportowców - udało jej się dostać azyl polityczny. Niedługo później wyemigrowała do Izraela.

Cały czas pozostawała związana ze sportem, była nauczycielką wychowania fizycznego, a później trenerką gimnastycznej reprezentacji kraju - aż do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.

- Uwielbiam dzieci i uwielbiam je uczyć - powiedziała. Zapytana przez jednego z dziennikarzy o to, jaka jest najważniejsza rzecz, której powinny się uczyć, odpowiedziała, że tą rzeczą jest radość życia.

Po raz drugi wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci. W 2015 roku wróciła na Węgry. Przez kilkadziesiąt lat była tam zaledwie raz.

Dziesięć medali igrzysk olimpijskich nie było jednak najważniejszą rzeczą, którą dał jej sport.

Jak sama przyznała, możliwość podróżowania po świecie i doświadczenia, które wtedy zyskała, były dla niej cenniejsze niż krążki. Wielokrotnie podkreślała, że kocha swoje życie, co może w jakiś sposób tłumaczyć jej długowieczność. 

- Zdrowie to podstawa wszystkiego. Bez niego nie ma nic. Czuję się dobrze, ale nie patrzę w lustro. To moja sztuczka, dzięki temu pozostaję młoda - powiedziała w jednej z rozmów.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej