El. MŚ 2022: przed mundialem w Rosji panował optymizm. Sousa ma inne wyzwania niż Adam Nawałka

2021-03-23, 14:00

El. MŚ 2022: przed mundialem w Rosji panował optymizm. Sousa ma inne wyzwania niż Adam Nawałka
Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Paulo Sousa (C) podczas treningu kadry na bocznym boisku Legii w Warszawie. Foto: PAP/Leszek Szymański

W marcu Paulo Sousa rozegra pierwsze spotkania eliminacyjne mistrzostw świata w Katarze. W 2016 roku biało-czerwoni pod wodzą Adama Nawałki rozpoczęli marsz po awans na mundial w Rosji. Czy tym razem droga na turniej również będzie przebiegać po myśli selekcjonera? 

  • Reprezentacja Polski przygotowuje się do pierwszych meczów pod wodzą nowego selekcjonera Paulo Sousy
  • Pierwszym meczem, w którym Polaków poprowadzi Portugalczyk, będzie starcie z Węgrami (25 marca)
  • W marcu biało-czerwoni zagrają też z Andorą (28 marca) i Anglią (31 marca)

Przed startem eliminacji w 2016 roku można było mówić, że reprezentacja Polski miała spore szczęście w losowaniu grup. Oprócz niej i Kazachstanu w grupie E występowały jeszcze Rumunia, Dania, Armenia i Czarnogóra.

Powiązany Artykuł

robert lewandowski 1200 f.jpg
El. MŚ 2022: Węgry - Polska. Bilans starć z "Bratankami" do zmiany. Lewandowski jak Deyna w 1972?

Adam Nawałka dysponował wówczas najsilniejszą kadrą od lat, a awans na turniej był uważany za obowiązek, zwłaszcza po udanych mistrzostwach Europy we Francji. Doskonale pamiętamy, jakie nastroje towarzyszyły wówczas biało-czerwonym - podopieczni Nawałki przegrali w ćwierćfinale z późniejszym mistrzem, Portugalią, po serii rzutów karnych.

Niedosyt czuć było wyraźnie, przy odrobinie szczęścia można było myśleć o strefie medalowej.

Boom na Polaków

Polakom towarzyszyła dużą pewność siebie, a dodatkowo podniosły ją transfery kilku czołowych piłkarzy do bardzo dobrych klubów. Takiego okienka transferowego w polskiej piłce właściwie jeszcze nie było, a biało-czerwoni wyrobili sobie solidną markę zarówno grą w klubach, jak i udanym Euro.

Grzegorz Krychowiak cieszył się wówczas opinią jednego z najlepszych defensywnych pomocników w Europie, sięgnęło po niego PSG. Arkadiusz Milik trafił do Napoli po dobrych występach w Ajaksie. Do włoskiego klubu dołączył też Piotr Zieliński, a inny z liderów kadry, Kamil Glik, przeniósł się z Torino do Monaco, robiąc duży krok naprzód. Bartosz Kapustka, jedno z odkryć Euro 2016, został piłkarzem sensacyjnego mistrza Anglii, Leicester City.

Do tego do Serie A przenieśli się Karol Linetty i Bartłomiej Drągowski, a Jakub Błaszczykowski zamienił Borussię Dortmund na Wolfsburg w poszukiwaniu regularnej gry.

W eliminacjach do mundialu w 2018 roku Adam Nawałka będzie miał do dyspozycji zawodników m.in. mistrza i wicemistrza Niemiec, mistrza Francji, wicemistrza Włoch i mistrza Anglii. Do tego reprezentacja rozbudziła swoje apetyty udanym turniejem, zawodnicy byli w kwiecie wieku, idealnym do tego, by osiągnąć coś z kadrą.

Powiązany Artykuł

górski serwis grafika 1200 .jpg
SERWIS SPECJALNY - KAZIMIERZ GÓRSKI

Żołnierze Nawałki

Niestety, choć awans udało się wywalczyć bez większych problemów, a poza bolesną klęską z Danią (0:4) kadra notowała udane występy, na turnieju wszystko posypało się jak domek z kart. Pierwszy moment samozachwytów został zakończony lekcją w meczu z Danią - to był kubeł zimnej wody, który spadł na zawodników w najlepszym możliwym momencie.

Już nie było tak głośno o autostradzie do Rosji, poczuliśmy oddech rywali na swoich plecach. Trzeba było wstrząsnąć drużyną, wciąż się w garść i pokonać ostatnią prostą do mistrzostw świata bez potknięć. Udało się. Adam Nawałka został zresztą pierwszym selekcjonerem w naszej historii, który awansował najpierw na Euro, potem na mistrzostwa świata. Jego reprezentacja nie przegrała na Stadionie Narodowym żadnego meczu o punkty. Byliśmy faworytem i udało się sprostać oczekiwaniom.

Nawałka miał swoich żołnierzy, miał jasno ustaloną hierarchię w zespole, widać było, że potrafi znaleźć z zawodnikami wspólny język. Czarne chmury, które przed jego kadencją przez długi czas unosiły się nad biało-czerwonymi, zostały rozwiane na długo wcześniej. Selekcjoner przystępował do walki o swój drugi wielki turniej ze wsparciem kibiców i piłkarzy, cieszył się też bardzo dużym zaufaniem. Wydaje się, że Paulo Sousa znajduje się w tym momencie w znacznie trudniejszej sytuacji.

Wszystkie wyzwania Sousy

Nowy trener biało-czerwonych objął stanowisko 21 stycznia tego roku, stając się następcą Jerzego Brzęczka. Złośliwi mogą twierdzić, że poprzeczka nie jest zawieszona zbyt wysoko, pojawiało się także wiele głosów, że ostatnie dwa lata były dla kadrowiczów zmarnowanym czasem. 

Czytaj także:

Brzęczek osiągnął główny cel, jakim było zakwalifikowanie się na Euro 2020, jednak z powodu pandemii koronawirusa turniej został przełożony na kolejny rok. Rok, który przyniósł mimo wszystko zaskakującą decyzję o tym, by powierzyć reprezentację Paulo Sousie.

Wydawało się, że jeśli Zbigniew Boniek nie zdecydował się na rozstanie po bardzo słabych meczach rozegranych jesienią z Holandią i Włochami, to do zmiany już nie dojdzie. Stało się inaczej, a Sousa ma przed sobą niełatwe zadanie. Przejął kadrę, która potrzebuje zmian, która znalazła się w ogniu krytyki. A miejsca na błędy i czasu na to, by je naprawiać, po prostu nie ma. Już pierwszy maraton spotkań kwalifikacyjnych do mundialu w Katarze może znacznie utrudnić Polakom zadanie. 

Powiązany Artykuł

lewandowski 1200 f.jpg
W garniturze, maseczce i z orderem na szyi. Lewandowski pokazał prezydentowi, jak gra najlepszy piłkarz świata

Tym, co dodatkowo komplikuje sytuację, jest sytuacja związana z pandemią - właściwie w każdej chwili może dojść do niespodziewanych zmian w kadrze. W połowie marca pojawiły się doniesienia, że w składzie biało-czerwonych może zabraknąć Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Związane jest to z reżimem sanitarnym, który obowiązuje w Niemczech i Francji. Podróże z tych krajów do Anglii utrudnione, a ewentualny powrót do klubu ze zgrupowania mógłby oznaczać dla zawodników przerwę w grze z powodu kwarantanny. 

Ostatecznie wszystko wskazuje na to, że sprawy potoczą się po myśli Polaków, jednak komfort pracy z pewnością jest obniżony.

Paulo Sousa bez wątpienia spotka się z błyskawicznymi i zdecydowanymi ocenami swojej pracy - mecze kwalifikacji do mistrzostw świata będą jednocześnie przygotowaniami do Euro, na którym chcemy wypaść jak najlepiej. 

Pierwsze decyzje

Jednym z głównych zarzutów, które kierowano pod adresem Jerzego Brzęczka, było to, że jego drużyna nie miała stylu i nie był w stanie wyciągnąć pełni potencjału tej grupy piłkarzy.

I o ile jego ekipa potrafiła dobrze punktować ze słabszymi rywalami, to kiedy przychodziło mierzyć się z zespołami z europejskiej czołówki, Polacy byli bezradni i wyglądali na drużynę, dla której remis jest szczytem marzeń. Dodatkowo mówiono o tym, że selekcjoner nie jest kimś, kogo dokonania mogłyby pomóc mu mieć autorytet u zawodników.

Doniesienia te podsyciła sytuacja z Robertem Lewandowskim, który chwilę po meczu we Włoszech udzielił wywiadu "TVP Sport", gdzie na pytanie o taktykę przed spotkaniem zapadła cisza, a kapitan kadry nie był w stanie udzielić odpowiedzi. Sousa doskonale zdaje sobie sprawę, że Lewandowski to filar tej kadry, a jednym z kluczowych zadań do tego, by dotrzeć do reszty grupy, jest poprawienie atmosfery.

Pierwsze decyzje personalne selekcjonera przyniosły kilka zaskoczeń. Wśród 27 zawodników, którzy są w grupie wybrańców, znalazło się miejsce dla Kamila Grosickiego, który od stycznia nie rozegrał choćby minuty w WBA.

Zabrakło zaś m.in. Tomasza Kędziory, Karola Linettego, Sebastiana Walukiewicza czy Bartosza Kapustki, który w ostatnim czasie przywrócił swoją karierę na właściwe tory.

- Na tę chwilę moja decyzja jest taka, a nie inna. Jestem przekonany, że to państwo zrozumiecie, patrząc na poszczególne mecze, nasz plan i gdy zobaczycie koncepcję, jaką chcemy zaprezentować na boisku. Chodzi o nasz model gry. Wtedy zrozumiecie troszeczkę więcej w sprawie decyzji, jakie zostały podjęte - wytłumaczył Sousa.

Nie znaczy to jednak, że zawodnicy, którzy tym razem zostali pominięci, całkiem wypadają z gry. Sebastian Walukiewicz znalazł się w trudnej sytuacji, a Cagliari broni się przed spadkiem z Serie A. Obrońca jednak z pewnością jest wśród zawodników, których stać na zrobienie dużej kariery i mówimy tu o przejściowych trudnościach. Karol Linetty borykał się z problemami związanymi z zakażeniem koronawirusem. Kędziora zaś prawdopodobnie "padł ofiarą" tego, że Sousa spróbuje ustawienia z trójką obrońców i zawodnikami wahadłowymi.

- Mieliśmy wystarczająco dużo czasu, aby przyjrzeć się większości zawodników. Obserwowaliśmy grupę 45-50 piłkarzy. W przypadku niektórych oglądaliśmy mecze na żywo i rozmawialiśmy, a czasami tylko poprzez platformy cyfrowe, ale i tak wystarczyło, żeby zapoznać się z nimi - mówił Paulo Sousa po swoich pierwszych powołaniach.

Stworzyć drużynę

Portugalczyk nie bał się powołać debiutantów, co potwierdza świeże spojrzenie, którego tak oczekiwano. Najbardziej zaskoczyło powołanie dwóch zawodników Pogoni Szczecin - Kacper Kozłowski i Sebastian Kowalczyk poczynili w ostatnim czasie ogromne postępy i zostali za to nagrodzeni. To jasny sygnał dla graczy którzy dopiero wchodzą do wielkiej piłki, że nie są postaciami anonimowymi.

- Jeżeli chodzi o Kowalczyka i Kozłowskiego, są to piłkarze, którzy mają naprawdę dobre perspektywy przed sobą. Chcemy dać im możliwość, aby zrozumieli poziom gry, na jakim się znaleźli, intensywność pracy na tym poziomie. Oni mają swoją charakterystykę - np. Kowalczyk jest piłkarzem, którego możemy umieścić w różnych momentach meczu. Na przykład wtedy, gdy nie ma zbyt dużo miejsca do gry - on na pewno odnajdzie się w takiej sytuacji - zapewnił Portugalczyk.


Posłuchaj

Lewandowski odniósł się także do ofensywnej taktyki Sousy. (IAR) 0:46
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Kapitan biało-czerwonych Robert Lewandowski tak podsumował pierwsze spotkanie z nowym szkoleniowcem narodowej kadry. (IAR) 0:13
+
Dodaj do playlisty

   

Czytaj także:

Jakie będą główne zadania selekcjonera? Sousa musi przede wszystkim ułożyć blok obronny, który zapewni odpowiedni poziom współpracy. Kibice i eksperci pamiętają, jak skończył się eksperyment Adama Nawałki z grą trójką stoperów w Rosji. 

Kolejnym będzie zestawienie środka pola, który oddawał inicjatywę w meczach z mocniejszymi rywalami. 

Oczywiste jest to, że do formy w reprezentacji musi wrócić Robert Lewandowski, który pod wodzą Jerzego Brzęczka nie był wykorzystywany w odpowiedni sposób. Mamy w kadrze najlepszego napastnika na świecie, na którego barkach leży ciężar poprowadzenia drużyny i to bez wątpienia on musi być centralną postacią tego zespołu.

Właśnie, zespołu - stworzenie kolektywu, w którym będzie widać współpracę i jedność, będzie jednym z najważniejszych elementów pracy Paulo Sousy.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej