45 lat temu Tadeusz Ślusarski ustanowił rekord świata. "Emanował od niego spokój"

2021-02-08, 05:00

45 lat temu Tadeusz Ślusarski ustanowił rekord świata. "Emanował od niego spokój"
Tadeusz Ślusarski. Foto: Printscreen z Twitter

Aktualny rekord świata w skoku o tyczce na hali wynosi 6 metrów 18 centymetrów. My też mamy swój wkład w śrubowaniu tego wyniku. Dokładnie 45 lat temu, 8 lutego, Tadeusz Ślusarski ustanowił ówczesny najlepszy wynik globu skacząc 5.56. Stało się to w Warszawie na halowych mistrzostwach Polski.

• Tadeusz Ślusarski pochodzi z Żar. Tam stawiał pierwsze kroki w skoku o tyczce.

• W 1976 roku świętował swoje największe osiągnięcie. 8 lutego jedyny raz w swojej karierze pobił rekord świata. Zrobił to jako pierwszy Polak w historii.

• Zdobył także złoto i srebro olimpijskie na igrzyskach w Montrealu i Moskwie.

• W 1998 zginął w wypadku samochodowych.

• W Polsce pojawiła się nowa gwiazda tej dyscypliny sportu. Paweł Lisek

• Aktualny rekord świata należy do Szweda Armanda Duplantisa. Jest lepszy od osiągnięcia Polaka sprzed 45 lat o 62 centymetry.

Tadeusz Ślusarski

Miał wrodzone predyspozycje do uprawiania skoku o tyczce. Był bardzo dobrze zbudowany. Charakteryzował się wyjątkową koordynacją ruchową. Mierzył tylko 176 centymetrów wzrostu. Ważył 76 kilogramów. Jak to w życiu bywa przypadek zadecydował o jego sportowej przyszłości. W szkole podstawowej uczył go wychowania fizycznego Grzegorz Kurkiewicz. Zapalony miłośnik skoków o tyczce.

„Najpierw musiałem go trochę zmusić, by w ogóle rozpoczął treningi. Konieczne było nawet małe użycie siły, ot, jakiś tam klaps. Ale jak już zaczął, to nie było mocnych. Dziś już nie ma takich zawodników. W tamtych czasach nie było też takich imprez jak mistrzostwa juniorów, halowe czy inne. Gdyby Tadek trenował dziś, przy takich możliwościach, jakie mają sportowcy, to byłyby rekordzistą świata” - wspominał nauczyciel Ślusarskiego. w Gazecie Lubuskiej.
Pan Tadeusz bardzo szybko trafił do reprezentacji Polski prowadzonej przez Andrzeja Krzesińskiego.

45 lat temu osiągnął najlepszy wynik na świecie

Na początku lutego 1976 roku, w Warszawie, odbyły się 17 Halowe Mistrzostwa Polski Seniorów w Lekkoatletyce. W tamtych czasach mieliśmy dwie gwiazdy światowego formatu w skokach o tyczce. Ślusarskiego oraz Władysława Kozakiewicza. I to oni rywalizowali, 8 lutego, o prymat w naszym kraju. Niestety rywalizacja nie rozgrzała publiczności do czerwoności. Kozakiewicz zakończył starty na wysokości 5.40. Paradoksalnie to właśnie pozwoliło Panu Tadeuszowi na rekordowy skok. Dwa dni wcześniej, w Inglewood w Stanach Zjednoczonych, Amerykanin Dan Ripley skoczył najwyżej w historii osiągając 5.54. Ślusarski, bez żadnego psychicznego obciążenia, zadysponował wysokość 5.56. Pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem. Druga zapewniła mu najlepszy wynik naszego globu. Pokonał 5.56 stając się tym samym rekordzistą świata.

„Tadek miał charakter wojownika, ale był dużo spokojniejszy podczas zawodów od pozostałych. Nie było widać, że się denerwuje. Emanował od niego spokój. Dobrze się na to patrzyło z boku” - wspominał Kozakiewicz w rozmowie na TVP Sport.

Ślusarski nie cieszył się rekordem zbyt długo. Pięć dni później właśnie Pan Władysław, na mitingu w kanadyjskim Toronto, poprawił go o jeden centymetr.

Zdobył złoty i srebrny medal olimpijski. Zabrała go zdecydowanie przedwczesna śmierć

Na pierwszych igrzyskach w Monachium w 1972 roku nie osiągną żadnego sukcesu. Pojechał tam sam bez trenera. Cztery lata później w Montrealu trafił za szczytem formy. Faworytem był Kozakiewicz. Ślusarski miał lekki uraz i musiał brać zastrzyki. Walcząc z bólem pokonał minimum kwalifikacyjne na wysokości 5.10. Niestety w tej części rywalizacji kontuzję złapał Pan Władysław i nie liczył się w walce o medale.

Pan Tadeusz, mimo dokuczającej mu coraz bardziej nogi, oddał tylko trzy skoki. Pierwszy 5.20. Drugi 5.40 i trzeci 5.50. Tyle samo skoczyli jeszcze Fin Antti Kalliomaki i Amerykanin Dave Roberts. Złoty medal przypadł Polakowi bo jako jedyny miał najmniej prób i wszystkie wysokości pokonał w pierwszych podejściach. Był to debiutancki krążek olimpijski wywalczony przez Polaków, w skoku o tyczce, w historii igrzysk.

Cztery lata później wywalczył srebrny medal na XXII olimpiadzie w Moskwie. Tam bezkonkurencyjny był Kozakiewicz. Nie dość, że pobił rekord świata wynikiem 5.78 to jeszcze podziękował, bardzo brzydko zachowującej się publiczności, odpowiednim dla nich gestem. Ślusarski wspólnie, z Rosjaninem Konstantinem Wołkowem, zdobyli srebrne medale.
17 sierpnia 1998 roku zginął w wypadku samochodowym. Jechał razem z Władysławem Komarem, mistrzem olimpijskim w pchnięciu kulą, który także nie przeżył zderzenia.

„Najważniejsze jest to, że tylu ludziom wlewali radość do serca. Ciekaw jestem, czy Władek dalej opowiada Tadeuszowi dowcipy, czy go rozśmiesza. Czy jak patrzy na tych, którzy przychodzą na ich grób, zapalają znicze i kładą kwiaty, mówi: co wy tu, smutasy, robicie? My tu bawimy się i cieszymy, na tamtym świecie budujemy nową reprezentację Polski w lekkiej atletyce” - wspominał wielkich sportowców, w audycji na antenie Polskiego Radia, redaktor Lesław Skinder.

Przyszła kolej na wspaniałą młodzież rywalizującą o najwyższe cele

Aktualnie mamy nowe pokolenie wspaniałych sportowców, którzy zdobywają laury w skoku o tyczce. 4 lutego 2017 roku, nowa gwiazda polskiej lekkoatletyki, Paweł Lisek, ustanowił rekord naszego kraju. Jako jedyny w historii osiągnął niebotyczną granicę 6 metrów. Uczynił to na mitingu w niemieckim Poczdamie

„Płakać nie płakałem, ale bardzo się cisnęło. Radość nie z tej ziemi. Ja w ogóle nie dowierzam jeszcze teraz, a co dopiero wtedy. Chyba 10 razy patrzyłem na poprzeczkę czy ona jest, czy wisi na tych bolcach, czy nie (…) Gdzieś tam połączenie wszystkich technik i wszystkich wysłuchanych rad dało po prostu ten efekt” - opowiadał Lisek o swoim sukcesie w wywiadzie dla Polskiego Radia.

Aktualny rekord należy do Szweda Armanda Duplantisa

Prawie dokładnie 44 lata po rekordzie Ślusarskiego, 20 letni Skandynaw ustanowił nowy rekord świata w zmaganiach na hali. 15 lutego 2020 roku w Glasgow, Duplantis poszybował na wysokość 6 metrów i 18 centymetrów.

„Trudno powiedzieć, żebym był przyzwyczajony do takich wysokości. Nie codziennie poprawia się rekordy globu. To naprawdę szaleństwo, nie oczekiwałem tego, choć oczywiście się przygotowywałem, mentalnie i fizycznie” - powiedział na konferencji prasowej po zawodach na polskieradio24.pl.

AK


Polecane

Wróć do strony głównej