Premierowe gole polskich strzelb. Milik trafił w drugim meczu, Piątek w debiucie, Smolarek … trafił Abidala. A Lewandowski?

2021-02-04, 18:00

Premierowe gole polskich strzelb. Milik trafił w drugim meczu, Piątek w debiucie, Smolarek … trafił Abidala. A Lewandowski?
Arkadiusz Milik . Foto: screen/twitter.com/OM_Officiel

Debiutancka bramka w nowych barwach to ważny moment. Arkadiuszowi Milikowi udało się strzelić gola dla Olympique Marsylia już w drugim meczu. Zarówno jemu, jak i innym napastnikom reprezentacji Polski zdarzało się jednak czekać na przełamanie znacznie dłużej. Czasem bez skutku.

Specjalność – drugi mecz

Dla wychowanka Rozwoju Katowice OM to już piąty klub w zagranicznej karierze. Mając 19 lat przeszedł z etykietą jednego z największych talentów w Polsce do Bayeru Leverkusen. "Aptekarze", podobnie jak dziś, należeli wówczas do czołówki Bundesligi. Transfer młodego zawodnika traktowali jak inwestycję w przyszłość. Milik rozegrał 6 niepełnych spotkań bez zdobycia gola. Przedostatniego dnia okienka transferowego w roku 2013 FC Augsburg wypożyczył Polaka. Ten odwdzięczył się 18 występami i 2 golami. Na pierwszego z nich nie trzeba było długo czekać- już w drugim występie, przeciwko Borussi Moenchengladbach Polak trafieniem przyczynił się do remisu 2:2.

Powiązany Artykuł

Milik 1200.jpg
Ligue 1: Arkadiusz Milik zachwycił Francuzów. "Pokazał, jak może być wartościowy"

Podobnie w drugim meczu ligowym Milik przywitał się z kibicami w Neapolu. I to dwukrotnie. Jego 2 gole strzelone nie byle komu, bo bramkarzowi AC Milan Gianluigiemu Donnarummie, dały SSC Napoli zwycięstwo 4:2. Tydzień wcześniej napastnik z Katowic debiutował w nowych barwach razem z innym Polakiem- Piotrem Zielińskim.

Nieco dłużej na premierowe trafienie Milik czekał w Ajaxie Amsterdam. Nieco ponad miesiąc po transferze na ArenaA jego 2 gole dały zwycięstwo z Heraclesem Almelo.

Rezerwowy Lewandowski

Choć dzisiaj ciężko to sobie wyobrazić, to w początkach swojego pobytu w Borussi Dortmund Robert Lewandowski był rezerwowym. I to właśnie w roli „Jokera” zdobył swojego pierwszego gola
w Bundeslidze. 19 września 2010 roku, przy stanie 2:0 w meczu derbowym z Schalke 04 Gelsenkirchen, zmienił strzelca dwóch goli Shinjego Kagawę. Była 74 minuta.Niespełna kwadrans później Lewandowski podwyższył prowadzenie. Ciekawostką jest, że w tamtym meczu, w drużynie z Westfallenstadion, wszyscy rezerwowi, którzy pojawili się na boisku byli Polakami- w drugiej połowie na zmiany weszli także Kuba Błaszczykowski i Łukasz Piszczek.

Idąc niejako tropem Milika, RL9 swoje pierwsze trafienie w barwach Bayernu Monachium zaliczył w drugim ligowym występie. Ponownie szczęśliwym stadionem okazał się Arena Auf Schalke w Gelsenkirchen. Tydzień wcześniej w debiucie "Lewy" ograniczył się do asystowania Arjenowi Robbenowi przy bramce na 2:0 przeciw Wolfsburgowi.

Schalke na kłopoty

Początki kariery Krzysztofa Piątka w Serie A były jak sen. Polak seryjnie trafiał w Pucharze Włoch. Głośno było zwłaszcza o 4 bramkach w meczu z Lecce. Po takim starcie nadzieje przed ligowym debiutem były ogromne. "El Pistolero" nie zawiódł strzelając od razu dwa zycięskie gole w meczu z Empoli. Wkrótce stał się pierwszym od czasu słynnego Andrija Szewczenki zawodnikiem, który
w pierwszych 4 meczach w Serie A zdobył 5 goli.

Świetne występy w barwach Genoi szybko zwróciły uwagę potentatów i po jednej rundzie Polak trafił do przeżywającego ciężkie chwile potentata AC Milan. Kwota transferu wynosiła 35 mln. Euro i był to rekord w naszej historii. 26 stycznia Piątek zadebiutował w barwach drużyny z San Siro, wchodząc z ławki. Pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce i zarazem pierwsze bramki padły już 3 dni później. Rywalem w Coppa Italia było SSC Napoli. Rozochocony pucharową zdobyczą Polak tydzień później zdobył pierwszą ligową bramkę w nowych barwach. Początki na San Siro były niemal tak udane jak w Genoi. Wkrótce jednak Piątek zatracił strzelecką regularność, a przyjście słynnego Zlatana Ibrahimovicia sprawiło, że "Il Pistolero" coraz częściej zajmował ławkę rezerwowych.

Pod koniec okienka transferowego w styczniu 2020 roku Krysztof Piątek trafił zatem do Herthy Berlin. W Bundeslidze zadebiutował już dzień później w zremisowanym 0:0 meczu z Schalke. Pierwszą bramkę dla zespołu ze stolicy Niemiec zdobył 4 lutego, a rywalem a krajowym Pucharze było...Schalke 04 Gelsenkirchen. Pierwszą bramkę w Bundeslidze strzelił wkrótce potem, w zremisowanym 3:3 meczu z Fortuną Düsseldorf. Obecny dorobek „Il Pistolero” w Hercie to 34 mecze i 9 goli.

Na zero lub na...czerwono

Na koniec o debiutach mniej udanych. Choć stały się one udziałem zawodników, którzy w polskiej piłce stali się niemal symbolami początku XXI wieku.

Euzebiusz Smolarek najbardziej dał się zapamiętać kibicom z ważnych goli dla reprezentacji Polski. Jego trafienia dawały zwycięstwa m.in. z Portugalią i Belgią, a hattrick z Kazachstanem uratował biało-czerwonym nie tylko punkty, ale i honor. Na arenie klubowej "Ebiemu" wiodło się gorzej.

Był 26 sieprnia 2007 roku. Smolarek po 3 latach spędzonych w Borussi Dortmund odszedł do Racingu Santander i szykował się właśnie do debiutu w Primera Division. Rywal nie byle jaki, bo będąca u szczytu potęgi FC Barcelona. Nie wiadomo czy to debiutancka trema, czy może konieczność walki w obronie u nieprzywykłego Ebiego sprawiły, że debiut zakończył się już po 12 minutach. Smolarek wszedł na boisko w drugiej połowie i już niespełna kwadrans później, po brutalnym faulu na Ericu Abidalu, opuścił je z czerwoną kartką. Po takim starcie Smolarkowi było już tylko pod górkę. Choć w Primera Division strzelił tylko 4 gole, to i tak były to pierwsze od czasów tych zdobywanych dla Betisu Sevilla przez Wojciecha Kowalczyka,jeszcze w pierwszej połowie lat 90-tych.

Do udanych startów,w jednej z najmocniejszych lig świata, nie zaliczy inna postać polskiego futbolu - Grzegorz Rasiak. Niedoceniany w Polsce napastnik, po transferze do derby County w 2004 roku, z miejsca stał się jedną z gwiazd Championship - zaplecza angielskiej. Nagrania z jego bramkami wywoływały w naszym kraju tyleż dumę, co niedowierzanie. Nie przejmował się tym ówczesny trener Tottenham Hotspur Londyn, Holender Martin Jol. Ostatniego dnia letniego okienka transferowego 2005 Rasiak za 2,5 mln funtów przeniósł się na White Hart Lane. Konkurencję miał nie byle jaką - Robbie Keane, Mido, Jermaine Defoe i Frederic Kanoute. Mimo to, Polak mógł być dobrej myśli:

- Pomysł Jola jest bardzo prosty. Jeden napastnik ma być duży, a drugi mały. Dlatego Rasiak ma duże szanse na grę już w najbliższym meczu ligowym Tottenhamu - mówił angielski dziennikarz Patrick Mooney tuż po transferze Polaka do drużyny Premier League.

Faktycznie, Rasiak zadebiutował już w kolejnym meczu z Liverpoolem. Zdobył nawet gola, którego niesłusznie nie uznał sędzia. Do dziś możemy sobie wyobrażać, co by było, gdyby... Gdyby na przykład już wtedy działał system VAR. Martin Jol był jednak dobrej myśli:

- Jeśli nadal będziemy w ten sposób dośrodkowywać, to strzeli swojego gola. Rasiak stanowi duże wzmocnienie naszego składu - powiedział Holender.

Niestety konkurencja okazała się za duża i dorobek Polaka w Premier League zamknął się liczbą 8 występów bez zdobytej bramki. Do dziś, w prawdopodobnie najmocniejszej lidze świata jak mówi się o angielskiej ekstraklasie, nasi rodacy strzelili 8 goli, a samodzielnym rekordzistą jest obrońca Southampton Jan Bednarek, który ma na koncie zaledwie trzy trafienia. 

Udane wprowadzenie do nowej drużyny to czasami nawet połowa sukcesu. Pozwala zdobyć zaufanie kolegów i nabrać pewności siebie. Arkadiuszowi Milikowi należy życzyć by wczorajsza bramka była wstępem do wielkiej kariery w Marsylii i transferu do naprawdę topowego klubu.

Michał Kowalski

Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej