Bundesliga: Krzysztof Piątek w sercu pożaru. Nowy trener Herthy ugasi ogień?

2021-01-29, 14:30

Bundesliga: Krzysztof Piątek w sercu pożaru. Nowy trener Herthy ugasi ogień?
Krzysztof Piątek. Foto: Twitter/PrintScreen

Ostatnie miesiące stanowią niekończące się pasmo frustracji zarówno dla Krzysztofa Piątka, jak i całej Herthy Berlin. Włodarze klubu stracili cierpliwość i pozbyli się zarówno trenera, jak i dyrektora sportowego. Wiele wskazuje na to, że polski snajper spędzi w stolicy Niemiec przynajmniej najbliższe pół roku. W tym czasie Hertha zamiast walczyć o europejskie puchary, będzie broniła się przed spadkiem.

  • Po zwolnieniu Bruno Labbadii Hertha Berlin ponownie zatrudniła na stanowisko trenera Pala Dardaia, który "Starą Damę" prowadził w latach 2015-2019
  • Węgier staje przed trudnym zadaniem - Hertha jest tylko 2 punkty nad strefą spadkową
  • Niejasna pozostaje sytuacja Krzysztofa Piątka - klub odrzucił ostatnie oferty wypożyczenia Polaka, ale napływają kolejne propozycje

Gdy Lars Windhorst w czerwcu 2019 roku wykupił 37,5 proc. udziałów w klubie, zapowiedział, że zrobi z Herthy "big city club" na wzór gigantów, których możemy oglądać w Londynie, Madrycie czy Paryżu. Początkowo wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem – niemiecki biznesmen niebawem dokupił kolejne 49,9% akcji "Starej Damy" i nie szczędził wydatków na transfery.

Degrengolada za 150 milionów euro

Gdyby ktoś powiedział Windhorstowi, że w styczniu 2021 roku mającą się bić co najmniej o grę w Lidze Europy Herthę od strefy spadkowej będą dzieliły zaledwie dwa punkty, niemiecki biznesmen zapewne nie wpompowałby w klub setek milionów euro. Pieniądze te zostały roztrwonione w sposób wręcz nieprawdopodobny.

Od kiedy Windhorst przejął dowodzenie w Hercie, do klubu trafili zawodnicy za ponad 150 mln euro. Na Stadion Olimpijski w Berlinie przybyli nieźle rokujący Matheus Cunha czy Dodi Lukebakio, ale właściwie o żadnym zawodniku sprowadzonym podczas ery Windhorsta nie można powiedzieć, że spełnił pokładane w nim nadzieje. Niestety dotyczy to również Krzysztofa Piątka.

Polski napastnik przybył do Berlina opromieniony sukcesami z Genoi i Milanu zimą 2020 roku. Piątek miał się stać liderem ofensywy "Starej Damy" i, podobnie jak we Włoszech, seryjnie zdobywać gole na boiskach Bundesligi. Od początku było jednak widać, że polski "Pistolero" w Niemczech się zaciął. Kupiony za 25 mln euro snajper w pierwszych 5 meczach trafił do siatki rywali tylko raz. Na razie jego licznik w Hercie zatrzymał się na 9 golach w 34 występach.

Piątkowi z pewnością nie pomogła zmiana trenera – już po 10 meczach, w oparach absurdu z klubu odszedł Juergen Klinsmann, który ściągnął go do klubu. Następca "Klinsiego", Bruno Labbadia, nie był przekonany do Polaka i sprowadził mu rywala – Jhona Cordobę z FC Koeln. Kiedy wydawało się, że Piątkowi przypadnie w udziale rola rezerwowego, Kolumbijczyk wypadł na kilka tygodni z powodu kontuzji. Napastnik reprezentacji Polski nie wykorzystał jednak swojej szansy, rażąc nieskutecznością, a gole strzelając przeważnie z rzutów karnych.

Należy jednak przyznać, że w "wykręceniu" lepszych liczb Polakowi nie pomagali partnerzy z drużyny. Hertha gra w ostatnich miesiącach siermiężnie i ma spore problemy z kreowaniem sytuacji podbramkowych. Po kompromitującej porażce 1:4 z Werderem Brema włodarze klubu stracili cierpliwość i pozbyli się zarówno trenera Labbadii, jak i odpowiedzialnego za ostatnie niewypały transferowe dyrektora sportowego Michaela Preetza. Ten drugi uchodził za "człowieka nie do ruszenia" i ze "Starą Damą" był związany od prawie ćwierć wieku. Tymczasowo zastąpił go Arne Friedrich.

- Potrzebujemy nowego otwarcia. Zamierzamy odbudować klub od podstaw – powiedział po zwolnieniu Labbadii i Preetza prezes Windhorst.

Trudno jednak się dziwić właścicielowi Herthy – jego klub w ostatnich 10 meczach zdobył zaledwie 10 punktów. To 16. bilans w Bundeslidze, a gorsze są jedynie rozpaczliwie walczące o utrzymanie Mainz i Schalke.

Nowy - stary i tymczasowy trener?

Nowym trenerem Herthy została inna klubowa legenda, Pal Dardai – wieloletni zawodnik „Starej Damy” oraz szkoleniowiec ekipy z Berlina w latach 2015-2019. Czy powrót uwielbianego przez kibiców Węgra na ławkę trenerską jest dla Krzysztofa Piątka dobrą wiadomością? Trudno powiedzieć.

Mimo że Hertha Dardaia w każdym z czterech pełnych sezonów pod wodzą Węgra plasowała się w środku tabeli (chronologicznie: na 6., 7. i dwukrotnie 10. miejscu), tylko raz nie zanotowała ujemnego bilansu bramkowego. "Stara Dama" pod jego wodzą nie imponowała finezyjną, ofensywną grą, ale raczej niezłą organizacją i konsekwencją. Nowy-stary szkoleniowiec Herthy, zwłaszcza na początku pracy w Berlinie, preferował warianty taktyczne z jednym napastnikiem, co nie jest najlepszą informacją dla Piątka. W schyłkowym okresie Dardaia "Stara Dama" grywała jednak również w ustawieniu 1-4-4-2 czy 1-3-5-2.

Sęk w tym, że Dardai może nie zagrzać miejsca w Berlinie zbyt długo. Mimo że Węgier podpisał kontrakt obowiązujący do końca czerwca 2022, niemieckie media donoszą, że po zakończeniu bieżących rozgrywek włodarze Herthy mogą mu podziękować i stanowisko szkoleniowca obsadzić kimś innym. Pojawiły się również pogłoski, że przyszłość Węgra będzie uzależniona od średniej punktów, jaką uzyska jego zespół.

Za faworyta do ewentualnego przejęcia Herthy uchodzi Fredi Bobić, notujący niezły sezon z Eintrachtem Frankfurt. Mówi się również o Domenico Tedesco, który przed laty wywalczył wicemistrzostwo Niemiec z Schalke, a obecnie jest zatrudniony w Spartaku Moskwa. Dla Krzysztofa Piątka kolejna zmiana trenera w Hercie oznaczałaby pracę z… 15. szkoleniowcem w zawodowej karierze.

Hertha nie rezygnuje z Piątka

Trudno zatem przewidzieć, jaka przyszłość czeka Polaka w Berlinie. Wydaje się jednak, że najbliższe pół roku Piątek spędzi w ekipie Herthy. O wypożyczenie napastnika zabiegały wprawdzie Genoa i Parma, ale przedstawiciele "Starej Damy" oświadczyli, że Polak pozostanie w klubie. O naszego rodaka walczy również angielskie Fulham. 

Jaką rolę dla Piątka przewidział Pal Dardai? Czy fatalnie grająca Hertha zdoła się przesunąć w górę tabeli? Pierwsze odpowiedzi na te pytania przyniesie sobotni mecz berlińczyków z rozpędzonym Eintrachtem we Frankfurcie. Uniknięcie pogromu w tym spotkaniu będzie można uznać za pierwszy sukces Węgra po powrocie na ławkę trenerską "Starej Damy".

Czytaj także:

bg

Polecane

Wróć do strony głównej