Ryszard Szurkowski kończy 75 lat. "Kolarstwo to czar"

2021-01-12, 06:00

Ryszard Szurkowski kończy 75 lat. "Kolarstwo to czar"
Ryszard Szurkowski. Foto: PAP/Stanisław Dąbrowiecki

"Szum przerzutek spowodował, że słyszałem go przez długie lata”. Tak go urzekł, że mogliśmy podziwiać przez wiele lat, na szosach całego świata, Ryszarda Szurkowskiego. "Kolarstwo to czar” - tak określił swoją ukochaną dyscyplinę sportu. 12 stycznia obchodzi swoje 75 urodziny.

  • Zaczynał jak większość polskich kolarzy, w tamtym czasie, od Wyścigu Pokoju.
  • Mistrz świata. Dwukrotny srebrny medalista olimpijski.
  • Mimo wielu propozycji nigdy nie został kolarzem zawodowym. Ówczesna komunistyczna władza nie wyraziła zgody.
  • Dwa i pół roku temu uległ bardzo groźnemu wypadkowi w czasie wyścigu weteranów.
  • Jako młody chłopak nie miał zbyt dużo kolegów aby skompletować drużynę piłki nożnej. W związku z tym zainteresował się kolarstwem.

Pierwsze zwycięstwo etapowe w Wyścigu Pokoju

Ryszard Szurkowski zadebiutował w tym wyścigu w roku 1969. Był największą niespodzianką zawodów. 23 letni zawodnik zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Wyprzedził go francuski kolarz Jean Pierre Danguillaume. Swoje pierwsze zwycięstwo etapowe odniósł w Łodzi.

- Po raz pierwszy jechał w Wyścigu i po raz pierwszy wygrał etap. Stał koło rozstawionych stołów na skraju boiska i pokrzepiał się herbatą. Sięgnął po parówki i znów popił herbatą. Był uśmiechnięty, zamorusany i prawie nie zmęczony - wspominał spotkanie z Szurkowskim, po wygranym etapie, Bohdan Tomaszewski. To właśnie wtedy zawodnik wygłosił słynne zdanie „Kolarstwo to czar”.

W swojej karierze czterokrotnie wygrał Wyścig Pokoju.

Zdobył dwa srebrne medale olimpijskie

XX igrzyska odbyły się w Monachium w Niemczech. Polacy jechali na nie z nadzieją na dobry rezultat. Wystartowali w drużynowym wyścigu szosowym na czas. Wystąpili w składzie: Lucjan Lis, Edward Barcik, Stanisław Szozda oraz Szurkowski. Walczyli tylko z jedną drużyną, ZSRR. Niestety nie udało się ich pokonać. Zanotowali stratę 30 sekund i zajęli drugie miejsce. Zważywszy na fakt, że był to drugi medal olimpijski w kolarstwie od 48 lat, uznano ten wynik za olbrzymi sukces. Pierwszy krążek Polska wywalczyła w 1924 roku. Było to w wyścigu drużynowym, ale na torze.

Okazja do rewanżu z Sowietami nadarzyła się cztery lata później. XXI igrzyska w Montrealu. Polacy wystartowali w składzie: Tadeusz Mytnik, Mieczysław Nowicki, Szozda oraz Szurkowski. Przygotowania trwały całe cztery lata.

Zawodnicy mieli pełną świadomość, że jedynym przeciwnikiem będą Rosjanie. I tym razem się nie udało. Zabrakło 20 sekund. Zdobyli ponownie drugie miejsce. Mimo to uzyskali świetny czas. Świadczy o tym fakt, że trzecia w tych zawodach Dania straciła do naszego zespołu aż trzy minuty.

Największy sukces indywidualny przyszedł w 1973 w Barcelonie

46. mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym odbyły się w Hiszpanii. 1 września rozpoczął się wyścig amatorów ze startu wspólnego. Klasą samą dla siebie był Pan Ryszard. Samotnie minął linię mety mając nad goniącą go trójką kolarzy aż 31 sekund przewagi.

W tych samych zawodach drugie miejsce zajął Stanisław Szozda. Wygrał on finisz z grupki, która przyjechali na linię mety pół minuty później. To było pierwsze zwycięstwo Polaka w historii mistrzostw świata.

- Jest samotny Ryszard Szurkowski. Jeszcze do mety dosłownie 50 metrów. Ryszard Szurkowski mistrzem świata. Uśmiechnięty, jaki szczęśliwy, jaki zadowolony. Cóż za klasa - komentował finiszowe metry w Polskim Radio, Bogdan Tuszyński.

Nigdy nie został zawodowcem

Był wielka gwiazdą. Najlepszy Polak w historii tej dyscypliny. Nic dziwnego, że czołowe grupy kolarstwa zawodowego chciały go pozyskać do swoich drużyn. Niestety Pan Ryszard ścigał się w czasach, w których bez zgody komunistycznych władz wyjazd był niemożliwy. Polski Związek Kolarstwa był niewzruszony. Nie pozwolił na opuszczenie Polski. W ramach rekompensaty dał zielone światło na udział w wyścigach kolarzy zawodowych. Rok po wielkim sukcesie w Barcelonie zadebiutował w wyścigu Paryż-Nicea.

Popularny wyścig "W stronę słońca” zaliczany jest do kategorii o najwyższej trudności. Pokazał się z jak najlepszej strony. Na jednym z etapów zajął drugie miejsce, a na dwóch innych był na najniższym szczeblu podium. W klasyfikacji na najaktywniejszego kolarza zajął trzecie miejsce. Tuż przed nim był, jeden z najlepszych zawodowych cyklistów, Eddy Merckx.

Bardzo groźny, nieszczęśliwy wypadek

10 czerwca 2018 roku, podczas wyścigu weteranów w Kolonii, w Niemczech, uległ wypadkowi. Tuż przed nim przewróciło się dwóch kolarzy. Najechał na nich i z całym impetem przewrócił się na drogę. Uderzył twarzą w asfalt. Połamał wszystkie kości twarzy, uszkodził rdzeń, połamał kręgi. Spowodowało to paraliż wszystkich kończyn. Niezbędną była pomoc chirurgiczna. Szurkowski przeszedł trzy operacje. Zaraz po nich rozpoczął się, bardzo żmudny, ale dający nadzieję na powrót do zdrowia, okres rehabilitacji.

- Jeżeli widzi się poprawę, to można być dobrej myśli. Po tych kilku miesiącach dostrzegam efekty zabiegów rehabilitacyjnych. Mam możliwość poruszania rękami, może nie tak, by góry przenosić, ale zawsze to już coś. Zaczynają pracować również mięśnie nóg, szczególnie w stopach - ocenił swój stan zdrowia Szurkowski, pół roku po wypadku, w „Magazynie Sportowym” w Polskim Radio.

Do dnia dzisiejszego cały czas próbuje wrócić do pełnego zdrowia.

Początki

Rozpoczął przygodę z kolarstwem w Miliczu, na Dolnym Śląsku. Jako niezrzeszony amator startował w kilku zawodach kolarskich. Po odbyciu służby wojskowej zapisał się do klubu KS „Dolmel” Wrocław.

- Ja lubiłem być ciągle w ruchu, interesowała mnie każda gra sportowa, każda dyscyplina sportowa. Nie jeżeli chodzi o wyniki, a jeżeli chodzi o ruch. A że w mojej miejscowości, małej wiosce, nie było nas tylu, żeby zebrać dwie jedenastki, kolarstwo wydało się tą dyscypliną, którą można było uprawiać w pojedynkę - wspominał w rozmowie z Krzysztofem Kuzakiem z Polskiego Radia.

Na początku traktował rower jako hobbystyczne, sportowe spędzanie czasu. Pewnego dnia wybrał się z przyjaciółmi, aby zobaczyć ścigających się profesjonalnych kolarzy.

- Jeden z Wyścigów Pokoju jechał z Wrocławia w kierunku Poznania, wyjechaliśmy tam z kolegami. Usłyszeliśmy tylko szum rowerów i zobaczyliśmy kilka samochodów. To był nasz pierwszy kontakt z wielkim kolarstwem, ale ten szum przerzutek spowodował, że słyszałem go przez długie lata - opisał swoje emocje, w wywiadzie z Romanem Czejarkiem w Polskim Radiu.

Ten widok wywarł na nim ogromne wrażenie. Dzięki temu zauroczeniu został jednym z najlepszych kolarzy w naszej historii.

12 stycznia kończy 75 lat. Jak najszybszego powrotu do zdrowia, Panie Ryszardzie.

 AK

Polecane

Wróć do strony głównej