Komunistyczna drużyna zwyciężała w Pucharze Europy. Bramkarz Steauy pogrążył Barcelonę w swoim ostatnim meczu

2020-09-18, 15:56

Komunistyczna drużyna zwyciężała w Pucharze Europy. Bramkarz Steauy pogrążył Barcelonę w swoim ostatnim meczu
Helmuth Duckadam nie dał się pokonać piłkarzom FC Barcelony nawet podczas serii rzutów karnych . Foto: PAP/PA/Peter Robinson

35 lat temu klub piłkarski z państwa komunistycznego rozpoczął drogę do sławy. To zdarzyło się pierwszy raz w historii europejskiej piłki nożnej. Steaua Bukareszt pokonała w finale Pucharu Europy wielką Barcelonę. W składzie zwycięzców grali sami Rumuni. 18 września 1985 roku bukareszteńska "Gwiazda" rozpoczęła walkę o historyczny tytuł. 

  • Steaua Bukareszt to hegemon na rynku krajowym. Zdobyła 26 mistrzostw i 24 puchary Rumunii
  • Zespół z kraju Draculi został pierwszy komunistycznym zwycięzcą Pucharu Europy
  • Helmuth Duckadam, rumuński bramkarz z niemieckimi korzeniami, obronił cztery rzuty karne. Nikt inny w historii tego nie dokonał
  • Nieoczekiwanie bardzo szybko zakończył karierę. W całym kraju aż huczało od domysłów co się stało z ręką bramkarza

Powiązany Artykuł

Klub powstał zaraz po wojnie w 1947 roku. W języku rumuńskim "Steaua" oznacza Gwiazdę. W ten sposób armia tego kraju chciała odwrócić uwagę społeczeństwa od codziennych problemu. Chciała dać im igrzyska w bardzo trudnych powojennych czasach.

Rumuńska „Gwiazda” w sezonie 1984/1985 rozpoczęła złoty okres. Wygrała ligę i utrzymała pierwsze miejsce w kolejnych czterech sezonach. W klubie grali najwybitniejsi piłkarze rumuńscy: Marius Lacatus, Miodrag Belodedici czy Gavril Balint. Byli wielokrotnymi reprezentantami drużyny narodowej. Występowali w niej odpowiednio: 84, 53 oraz 34 razy.

Do największej wiktorii w historii poprowadził ich Emeric Jenei - osoba związana z klubem przez 22 lata. Najpierw jako zawodnik, a potem trener. Zaraz po zdobyciu Pucharu Europy objął on reprezentację Rumunii. W tamtym czasie jego grającym w piłkę asystentem był Anghel Iordanescu. Przejął "Gwiazdę" jako trener po odejściu Jeneia.

Największą gwiazdą klubu z Bukaresztu był bez wątpienia bramkarz Helmuth Duckadam. Piłkarz z pochodzenia był Niemcem. Do drużyny ze stolicy Rumunii trafił z zespołu UTA Arad. Karierę z Steaule rozpoczął w 1982 roku. Zdobył z nią dwukrotnie mistrzostwo kraju.

Największa niespodzianka w dziejach Pucharu Europy

35 lat temu, 18 września 1985 roku "Gwiazda" z Bukaresztu rozpoczęła swoją drogę do największego osiągnięcia w historii. W pierwszej rundzie pucharu rozegrali mecz w Kopenhadze z Vejle BK. Zremisowali go 1:1. Rewanż w Bukareszcie wygrali 4:1. W drugiej rundzie przegrali na wyjeździe z Honvedem Budapeszt 0:1. W rewanżu pokonali Węgrów 4:1.

W ćwierćfinale trafili na rewelację tych rozgrywek FC Kuusysi z Lahti w Finlandii. Dwumecz był bardzo trudny. Zawodnicy ze Skandynawii nie strzelili żadnej bramki. Rumuni zdobyli tylko jedną. Dzięki niej awansowali do półfinału. Tam mieli się zmierzyć z jednym z najlepszych klubów Europy, Anderlechtem Bruksela. Pierwszy mecz w stolicy Belgii „wojskowi” przegrali 0:1. W rewanżu pokazali najwyższą klasę. Pobili Anderlecht 3:0. Mecz ten jest uważany za jeden z najlepszych w historii rumuńskiego klubu. To był futbol na najwyższym poziomie, toczony w niesamowitym tempie. Wyjazd Steauy na wielki finał Pucharu Europy do Sewilli stał się faktem.

"Gwiazda" z Bukaresztu pojechała do „małej Katalonii”. Tak nazwali dziennikarze hiszpańscy Sewillę, bowiem cały stadion zajęli kibice z Barcelony. Z Rumunii przybyło tylko 1000 widzów. Trudno nazwać ich kibicami, bo byli to pracownicy Securitate, tajnej policji kraju z Bałkanów.

Na Estadio Sanchez Pizjuan panowała bardzo gorąca atmosfera. Zawodnicy Steauy mieli się przestraszyć samego stadionu i kibiców. Nie poddali się presji prawie 70 000 fanów hiszpańskiego klubu. Przez 75 minut "wojskowi" opierali się bardzo skutecznie. Zaczęło robić się jednak nerwowo. Aby uspokoić swoich zawodników, wielki strateg Jenei, dokonał bardzo ciekawej zmiany. Wprowadził na boisko 36-letniego Anghela Iordanescu.

Iordanescu w całym sezonie nie zagrał ani minuty. Plan się powiódł. Wejście tak doświadczonego zawodnika uspokoiło Rumunów. Do końca regulaminowego czasu wynik był nierozstrzygnięty. Dogrywka nic nie zmieniła. Mecz zakończył się wynikiem 0:0. Francuski arbiter Michel Vautrot zarządził serię rzutów karnych. I właśnie w tej części meczu rozbłysła gwiazda Duckadama. Świetnie spisujący się przez całe spotkanie rumuński bramkarz przeżył najwspanialsze chwile w swoim sportowym życiu.

Powiązany Artykuł

Gołaś 1200.jpg
Przedwcześnie zakończona kariera wschodzącej gwiazdy siatkówki. 15 lat temu zginął Arkadiusz Gołaś

Kosmiczny konkurs rzutów karnych

Piłkarze Steauy mieli rozpocząć serię strzałów z 11 metrów. Do piłki podszedł Mihail Majearu. Uderzył w prawy róg. Javier Urruticoechea nie dał się zaskoczyć. Pierwszym strzelcem w Barcelonie był Jose Ramon Alexanko. Posłał piłkę tuż przy lewym słupku. Duckadam obronił.

Źródło: YouTube.com/Cu Ochii Pe Ei 

Następnym wykonawcą był Laszlo Boloni z "Gwiazdy". Golkiper z Katalonii sparował futbolówkę. Po Bolonim uderzał Angel Pedraza. Strzelił w lewy dolny róg bramki strzeżonej przez Helmutha. Rumun odbił piłkę. Wyszła ona poza boisko. Po dwóch kolejkach był wynik 0:0. Zadziwiający jest fakt, że wszystkie strzały były obronione.

Trzecią serię rozpoczął Lacatus. Strzelił bombę pod poprzeczkę. Steaua objęła prowadzenie 1:0. Dopiero po piątym strzale. Do piłki podszedł Pichi Alonso. Uderzył w lewą stronę bramki. Duckadam złapał futbolówkę. Jako czwarty z Rumunów wykonywał jedenastkę Gabi Balint. Zmylił bramkarza Barcelony. W tym momencie było 2:0 dla Steauy.

Czytaj także:

Jeżeli Marcos Alonso nie wykorzystałby karnego, to właśnie Gwiazda z Bukaresztu zostanie zdobywcą Pucharu Europy. Alonso jako jedyny z Barcelony uderzył w prawy róg. Wydawało się to niemożliwe, ale Duckadam wyczuł jego intencje. Po trzech rzutach w lewą stronę, tym razem interweniował w prawą. To się nigdy w historii nie zdarzyło. Bramkarz obronił wszystkie cztery strzały. Kosmiczny sukces.

- Gdybym miał przeżyć to wszystko znowu, nie zmieniłbym swego życia nawet o jotę. Tamten finał jest wart tak wiele. Dzięki niemu pozostałem szczęśliwym człowiekiem - po wielu latach bohater tego meczu ocenił wartość swojego wielkiego dokonania.

Helmut Duckadam

Mecz w Sewilli był dla Helmutha Duckadama ostatnim w barwach Steauy. Oficjalna diagnoza wykazała bardzo groźnego tętniaka w ramieniu piłkarza. Zagrażał on jego życiu. Na szczęście, po ośmiogodzinnej operacji udało się zagrożenie zażegnać.

Nikt w całym kraju nie wierzył w tę wersję. To po prostu było niemożliwe. Bramkarz, który nigdy nie uskarżał się na zdrowie nagle, po największym sukcesie w swoim życiu, musi przejść operację? Plotki ruszyły po kraju.

Wszyscy przekazywali z ust do ust wiadomość o żądaniach Nicu Ceausescu. Był to syn dyktatora Nicolae Ceausescu. Podobno zażądał rękawic, w których bronił karne Duckadam. Ten odmówił. W akcie zemsty Nicu kazał połamać ręce bramkarzowi. Stąd operacje i zakończenie kariery. Podobna opowieść dotyczyła nagrody, jaką zdobył bohater Pucharu Europy jako najlepszy piłkarz finału. Ufundowanego przez UEFA Mercedesa. Nicu zażądał przekazania mu samochodu. I tutaj także padła odmowa. Po odzyskaniu wolności przez Rumunię bramkarz wypowiedział się na temat tych sensacji:

- To najgłupsze plotki, jakie słyszałem w życiu. Ramię bolało mnie długo przed finałem, ale lekkomyślnie nie sprawdzałem przyczyny. Ludzie tak nienawidzili Ceausescu i jego rodziny, że byli gotowi uwierzyć w najbardziej nieprawdopodobne historie. 

Do czynnego sportu jednak nie wrócił. Później próbował swoich sił jako działacz klubowy właśnie w Steaule Bukareszt. Tak się zakończyła historia bramkarza, który jako jedyny na świecie obronił wszystkie rzuty karne w finał europejskich pucharów. Takiego sukcesu Steaua z Bukaresztu nigdy nie powtórzyła.

Czytaj także:

AK 

Polecane

Wróć do strony głównej