Decyzja, która rozpętała burzę. Motor awansował, choć w tabeli prowadził Hutnik. PZPN musiał zareagować

2020-05-20, 14:30

Decyzja, która rozpętała burzę. Motor awansował, choć w tabeli prowadził Hutnik. PZPN musiał zareagować

Pandemia koronawirusa sprawiła, że rozgrywki w niższych ligach piłkarskich zakończono przedwcześnie. Działacze wojewódzkich związków musieli podjąć decyzje o awansach i spadkach. Wielkich kontrowersji nie uniknięto w grupie IV trzeciej ligi. Mimo że w tabeli prowadził Hutnik Kraków, Lubelski Związek Piłki Nożnej przyznał awans do drugiej ligi Motorowi Lublin. Taka interpretacja regulaminu wywołała burzę, którą zakończył PZPN.  

Posłuchaj

Lubelski Związek Piłki Nożnej zadecydował o zakończeniu rozgrywek czwartej grupy III ligi. Przyczyną była pandemia. Awans do II ligi uzyskał Motor Lublin, chociaż w tabeli wyprzedzał go Hutnik Kraków. Sprawę wyjaśnia Marek Solecki (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Obie drużyny miały tyle samo punktów, ale w momencie przerwania rozgrywek w tabeli prowadził Hutnik, gdyż wygrał bezpośredni mecz 
  • Lubelski ZPN uznał jednak, że przepis o meczach bezpośrednich nie ma zastosowania, skoro nie udało się rozegrać spotkania rewanżowego 
  • - Mamy ekspertyzy czterech niezależnych kancelarii prawnych. Będziemy dochodzić swoich praw w sądzie - mówił prezes Hutnika Artur Trębacz
  • A prezes LZPN Zbigniew Bartnik odpowiadał: Każdy ma prawo do swojej interpretacji regulaminu... 
  • W środę 20 kwietnia PZPN podjął decyzję, że zarówno Motor Lublin, jak i Hutnik Kraków będą w sezonie 2020/2021 uczestniczyć w rozgrywkach II ligi

"Komisja ds. Nagłych Polskiego Związku Piłki Nożnej, na wniosek Prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka postanowiła, że zarówno Motor Lublin, jak i Hutnik Kraków będą w sezonie 2020/2021 uczestniczyć w rozgrywkach II ligi" - napisano w komunikacie na stronie Łączy Nas Piłka.

– Myślę, że dzięki tej decyzji zwyciężył przede wszystkim sport i zdrowy rozsądek. Absolutnie nie chcę włączać się w dyskusję i interpretację przepisów Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, który autonomicznie prowadził rozgrywki w grupie IV, III ligi piłkarskiej. Mam nadzieję, że przyjęte rozwiązanie zadowoli wszystkich zainteresowanych, a Motor Lublin i Hutnik Kraków pomyślnie przejdą proces licencyjny i swą obecnością oraz klasą sportową wzmocnią drugoligowe zmagania – tak skomentował decyzję Komisji ds. Nagłych Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek.

Przebieg zdarzeń:

12 marca. Odbywa się nadzwyczajne zebranie zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Działacze przyjmują uchwałę "w sprawie zasad postępowania na wypadek braku możliwości rozgrywania oficjalnych spotkań piłkarskich na terytorium RP w sezonie 2019/2020 w związku z decyzją organów państwowych".

"Jako kolejność drużyn w końcowej tabeli rozgrywek sezonu 2019/2020 przyjmuje się kolejność drużyn w tabeli po ostatniej rozegranej kolejce rozgrywek" - można przeczytać w uchwale piłkarskiej centrali. 

Przypomnijmy, że dzieje się to w czasie, gdy rząd zdecydował się wprowadzać ograniczenia w funkcjonowaniu gospodarki w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, a wszelkie imprezy masowe zostały zawieszone. 

Hutnik czy Motor? 

Od momentu wstrzymania w marcu rozgrywek w Polsce, fani niższych lig zastanawiali się nad losem awansu z trzecioligowej grupy IV, w której rywalizują kluby z województw: lubelskiego, małopolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego.

W każdej z czterech trzecioligowych grup prowadzenie rozgrywek przejmuje rotacyjnie jeden z wojewódzkich związków. W tym sezonie w grupie IV wypadło na Lubelski Związek Piłki Nożnej. Traf chciał, że od początku jednym z głównych faworytów do awansu był lubelski Motor...

Powiązany Artykuł

piłka nożna 1200 F.jpg
Wielkie kontrowersje w III lidze. Motor Lublin może cieszyć się z awansu?

12 marca w tabeli grupy IV prowadzi Hutnik Kraków, który w 19 meczach zgromadził 36 punktów, tyle samo co drugi Motor. Lublinianie mieli lepszy bilans bramkowy (36:16 do 34:27), jednak jesienią ubiegłego roku przegrali jedyny bezpośredni mecz, ulegając Hutnikowi 0:1. Regulamin rozgrywek zatwierdzony przez Lubelski ZPN przewidywał, że w przypadku takiej samej liczby punktów zdobytej przez dwa zespoły wyżej sklasyfikowany będzie ten, który zdobył więcej punktów w bezpośrednich spotkaniach. 

W paragrafie 21. regulaminu rozgrywek można przeczytać:

W przypadku uzyskania równej liczby punktów przez dwie drużyny o zajętym miejscu decydują:

a) liczba zdobytych punktów w spotkaniach między tymi drużynami

b) przy równej liczbie punktów, korzystniejsza różnica między zdobytymi i utraconymi bramkami w spotkaniach obu drużyn

c) przy dalszej równości, korzystniejsza różnica bramek w spotkaniach wyjazdowych między tymi drużynami

d) przy dalszej równości, korzystniejsza różnica bramek we wszystkich spotkaniach całego cyklu rozgrywek

Kontrowersje i ekspertyzy

W momencie przerwania rywalizacji prowadził więc Hutnik, a w regulaminie brakowało dokładnego określenia, czy zasada meczów bezpośrednich ma zastosowanie też w przypadku, gdy drużyny nie rozegrają dwóch spotkań. Kontrowersje narastały. Działacze z Lublina podnosili argument, że ich klub jest poszkodowany, gdyż spotkanie bezpośrednie rozegrano w Krakowie. 

Działacze Hutnika zamówili natomiast ekspertyzy prawne, które już w kwietniu zamieszczono na stronie internetowej krakowskiego klubu. Z opinii czterech kancelarii jasno wynikało, iż, w przypadku zakończenia rozgrywek po rozegraniu 19 kolejek, awans powinien paść łupem Hutnika. 

Przykładowo w liczącej dziewięć stron opinii radcy prawnego Mateusza Stankiewicza czytamy: "Jeżeli pomiędzy drużynami posiadającymi taką samą ilość punktów rozegrano choćby jedno spotkanie to liczbę punktów z tego spotkania bierze się pod uwagę przy ustalaniu kolejności końcowej".

Do podobnych wniosków doszli radcowie Jan Basisty i Tomasz Job oraz adwokat Agata Wantuch. 

12 maja. Na oficjalnej stronie PZPN pojawia się komunikat po zebraniu zarządu. Warto zauważyć, że spośród 18 członków zarządu futbolowej centrali, aż 12 to prezesi wojewódzkich związków piłki nożnej. W zarządzie zasiadają zarówno prezes Lubelskiego ZPN Zbigniew Bartnik, jak i jego odpowiednik z Małopolski Ryszard Niemiec. 

"Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej podczas posiedzenia, które odbyło się 12 maja 2020 roku w Warszawie, ustalił, że decyzje dotyczące wznowienia lub zakończenia rozgrywek III ligi piłki nożnej mężczyzn w sezonie 2019/2020 oraz zasad spadków i awansów, podejmą Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej, które w bieżącym sezonie odpowiadają za prowadzenie rozgrywek" - czytamy. 

W ciągu kilku dni kolejne związki informują o zakończeniu rozgrywek. Nigdzie jednak temperatura sporu o awans do drugiej ligi nie jest tak wysoka jak w grupie IV. 

16 maja. Lubelski ZPN kończy rozgrywki. W sobotę ów organ przyjmuje uchwałę, w której przyznano awans Motorowi. Lubelscy działacze regulamin zinterpretowali inaczej niż mecenas Stankiewicz: w przypadku braku rewanżu o miejscu w tabeli decydować będzie lepsza różnica bramek zdobytych w spotkaniach całego cyklu rozgrywek.

Pod pismem widnieje podpis prezesa LZPN Zbigniewa Bartnika. Krakowianie podnosili wcześniej, że doświadczony działacz powinien być wyłączony z procesu decyzyjnego w tej sprawie. Wątpili w jego bezstronność. 

- Pan Bartnik był piłkarzem, trenerem i członkiem rady nadzorczej Motoru - mówi nam prezes Hutnika Artur Trębacz. - Ta sytuacja jest patologiczna. Z orzekania w tej sprawie powinny być wyłączone zarówno związek lubelski, jak i małopolski. Związek z siedzibą w Lublinie nie powinien decydować o awansie klubu z Lublina, zwłaszcza w takich okolicznościach - dodaje działacz.

Powiązany Artykuł

Hutnik Motor 1200 east news.jpg
Hutnik Kraków nie odpuszcza sprawy awansu do II ligi. "To jest skandal, czy tylko nam się tak wydaje?"

Trębacz przypomina, że 27 listopada ubiegłego roku przewodniczący Komisji Gier LZPN Konrad Krzyszkowski własnym podpisem sygnował tabelę po rundzie jesiennej, w której wyżej klasyfikowano drużyny, które wygrały bezpośredni mecz. 

"Motor miał awansować"

Prezes odpiera zarzuty, zaznaczając, że nie był nigdy piłkarzem Motoru. Szef lubelskiego związku w rozmowie z nami zapewnia, że istniały podstawy prawne, by awans przyznać Motorowi. Uważa też, że nie można mówić o zmianie regulaminu, a jedynie o innej interpretacji przepisów w szczególnych okolicznościach, których jesienią nikt nie przewidywał.

- Żadna zmiana nie została podjęta. Nie zmieniliśmy żadnego wyrazu w regulaminie. Zmiana dotyczyła tylko interpretacji tabeli - broni się Zbigniew Bartnik. - Tamta tabela była przygotowana na kolejne mecze w systemie mecz i rewanż - tłumaczy. Podobne zasady obowiązują w PZPN-owskim systemie Extranet, gdzie można znaleźć tabele wszystkich krajowych rozgrywek. 

Mimo ogłoszenia decyzji, w sobotę wieczorem na stronie internetowej LZPN widniała tabela rozgrywek, w której liderem był Hutnik (ostatecznie tabela zniknęła z witryny). Podobnie było w systemie Extranet. Prezes Bartnik usiłuje rozwiać nasze wątpliwości.

- W każdym związku wojewódzkim powiedzą panu, jak wygląda sytuacja z tabelą w Extranecie - słyszymy. - Z Extranetu kopiujemy taką tabelę do Wordu, dopiero tam ustala się właściwą kolejność według regulaminu i wysyła się końcową tabelę do umieszczenia na stronie - wyjaśnia działacz.

Takie tłumaczenia nie trafiają do krakowian. 

- W sobotę, już po uchwale LZPN, na stronie internetowej widnieliśmy jako lider tabeli. Mimo to, awansował drugi Motor… Zarówno na stronie LZPN, jak i w systemie Extranet jesteśmy pierwsi i nie awansujemy? - pyta retorycznie Trębacz, który nie ma wątpliwości: To wybiórcze obchodzenie regulaminu. Motor miał awansować i awansował… 

Powiązany Artykuł

piłka nożna 1200 f.jpg
List otwarty Legii bez reakcji. Kolejne rozstrzygnięcia w III lidze

W czym tkwi problem?

Strona krakowska utrzymuje, że już wcześniej nieoficjalnie można było usłyszeć, jaką decyzję podejmą lubelscy działacze. 

- Skoro pan Trębacz twierdzi, że dawałem do zrozumienia, jaką decyzję podejmiemy, to dlaczego za pomocą prezesa Ryszarda Niemca nie wpłynął na PZPN, aby przed 12 maja wypracowano jakieś wiążące rozwiązania? - pyta prezes Bartnik. - Takich rozwiązań nie było, więc kierowaliśmy się interpretacją regulaminu oraz uchwały PZPN z 3 i 7 lipca 2008 roku w sprawie organizacji rozgrywek. Jako związek prowadzący rozgrywki mieliśmy prawo do swojej interpretacji - zapewnia po raz kolejny działacz. 

Według prezesa wspomniany wcześniej 21. paragraf regulaminu należy uzupełnić o paragraf 13. Rzeczywiście, w punkcie drugim wspomnianego paragrafu czytamy: 

Zawody rozgrywane są systemem mecz i rewanż (każda drużyna rozgrywa po dwa spotkania z pozostałymi drużynami - u siebie, jako gospodarz i u przeciwnika, jako gość)

Nie zmienia to stanowiska krakowian. Prezes Hutnika tłumaczy, że w regulaminie nie sprecyzowano kwestii ewentualnego braku dwumeczu z przyczyn niezależnych od organizatorów. 

- W regulaminie np. związku warmińsko-mazurskiego jest konkretny zapis, że muszą zostać rozegrane dwa mecze, aby móc powoływać się na te zapisy, o których mówimy. Ale trzeba to było wprowadzić do regulaminu naszych rozgrywek wcześniej, a nie w momencie przyznawania awansu. Zmieniono zasady w trakcie gry - nie ma wątpliwości Trębacz. 

Zbigniew Bartnik po raz kolejny przekonuje, że nikt nie zmieniał regulaminu. 

- Skoro rozgrywki zakończono przedwcześnie, przyjmujemy, że 19 kolejek było całym cyklem rozgrywkowym. Nie rozegrano dwóch meczów między zainteresowanymi drużynami, więc musimy je sklasyfikować na podstawie bilansu bramek z całego cyklu, czyli dziewiętnastu kolejek. Mieliśmy prawo do takiej interpretacji, nic nie zmieniając, wbrew temu, co mówi Hutnik - wyjaśnia.  

Wojna na oświadczenia 

Hutnik reaguje emocjonalnie. Jeszcze w sobotę na stronie krakowskiego klubu pojawia się długie oświadczenie zarządu stowarzyszenia prowadzącego klub.

"Jest to decyzja bezprecedensowa i sprzeczna z wszelkimi normami" - piszą rozwścieczeni krakowianie. Podają też przykłady rozgrywek ligowych z niższych lig w całej Polsce, gdzie organ prowadzący zdecydował się klasyfikować drużyny według wyniku bezpośredniego spotkania. 

"To jest skandal, czy tylko nam się tak wydaje?" - to już pytanie na oficjalnym profilu Hutnika w mediach społecznościowych. 

Zaskoczenia sytuacją nie kryje także prezes Małopolskiego ZPN. Ryszard Niemiec w mocnych słowach skomentował decyzję przyznającą awans Motorowi. "Haniebna praktyka na rympał nawiązuje do najgorszych wzorów korupcyjnej doby" - pisze działacz.

Zbigniew Bartnik przyznaje, że jest oburzony zachowaniem Hutnika i Ryszarda Niemca. 

- Mamy swoje opinie prawne, podobnie jak Hutnik i Motor. Póki co nie będziemy ich jednak upubliczniać, taką mamy zasadę. Pytaliśmy prawników, ale apelujemy do naszych adwersarzy, aby nie zachowywali się jak rozwydrzone dzieci, wypowiadające słowa naruszające godność moją i innych ludzi ze Związku. Ochłońcie i dokładniej czytajcie regulaminy - apeluje. - Szanujmy się, a nie obrzucajmy błotem, jak zrobił to kolega Niemiec - dodaje.

Artur Trębacz zastanawia się natomiast dlaczego Związek nie chce opublikować opinii prawnych, na które się powołuje. - My upubliczniliśmy ekspertyzy na swojej stronie internetowej - przypomina. 

17 maja. W całej sprawie dziwić może zachowanie władz Motoru Lublin. Klub od sześciu lat starał się o awans na najniższy ze szczebli centralnych, czyli do II ligi. Mimo sowicie, jak na czwarty poziom rozgrywkowy, opłacanych piłkarzy, udało się to dopiero w 2020 roku.

Klub z Lublina cieszy się z awansu z mediach społecznościowych. W niedzielę zarząd Motoru wydaje oświadczenie, w którym wzywa Hutnika oraz Ryszarda Niemca "do natychmiastowego zaprzestania naruszania renomy Klubu poprzez sugerowanie podejmowania przez Klub pośrednio lub bezpośrednio działań sprzecznych z prawem, o charakterze korupcyjnym, bądź przyzwalania na tego rodzaju działania". 

Lubelscy działacze grożą podjęciem kroków prawnych, a w ostatnim akapicie apelują do mediów "aby wstrzymali się przed wydawaniem jednostronnych i krzywdzących dla Klubu osądów". Skoro tak, liczyliśmy na rozmowę z prezesem Motoru Pawłem Majką, chcąc uczciwie i wyczerpująco przedstawić stanowisko klubu. 

Po raz pierwszy dzwonimy w poniedziałek, po 12. Za drugim podejściem udaje się zastać prezesa, który jednak nie jest zainteresowany rozmową. Tłumaczy się zebraniem rady nadzorczej klubu zaplanowanym na godzinę 13.

- Co ja mam państwu tłumaczyć? Motor nie jest stroną w sporze między Lubelskim ZPN a Hutnikiem - słyszymy. Jednocześnie prezes zgadza się na rozmowę po zakończeniu zebrania. Niestety, kolejne telefony nie przynoszą rezultatu. - Pan prezes musiał wyjść w pilnej sprawie - słyszymy od jednej z sekretarek. 

We wtorek około 11 dzwonimy ponownie. Za pierwszym razem słyszymy, że Paweł Majka ma ważne spotkanie i mamy zadzwonić za pół godziny. Kolejna próba kontaktu przynosi nam informację, że wszelkie odpowiedzi zostaną udzielone na konferencji prasowej, która ma odbyć się za kilka dni...

Niestety, prezes klubu apelujący o rzetelne przedstawianie sytuacji, nie znalazł czasu na przedstawienie swojego stanowiska czytelnikom naszego portalu... 

18 maja. Hutnik ma trzy dni na odwołanie się od decyzji Lubelskiego ZPN. Działacze niezwłocznie przystępują do działania. 

Odwołujemy się do PZPN, LZPN oraz prezydenta Lublina, który jest organem nadzorczym wobec lubelskiego związku według kodeksu cywilnego. Będziemy musieli też zawiadomić sąd - mówi nam Artur Trębacz. 

Pytamy o odwołanie Zbigniewa Bartnika. - Każdy ma prawo do innej interpretacji. Jeśli Hutnik przekona do swoich racji organ odwoławczy, to bardzo dobrze. Jako klub w strukturach PZPN, powinni szukać sprawiedliwości w centrali - komentuje prezes lubelskiego związku. 

Krakowianie mogą liczyć na wsparcie Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Proszony o komentarz prezes Ryszard Niemiec odsyła nas po informacje w tej sprawie do rzecznika prasowego Jerzego Nagawieckiego. 

- W czwartek mamy posiedzenie prezydium. Wystąpimy do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN - informuje rzecznik. - Skierujemy w tej sprawie pismo. Przypominam, że przed sezonem regulamin rozgrywek wspólnie ustaliły cztery związki, natomiast zmiana regulaminu, podjęta bez żadnej konsultacji przez Lubelski ZPN, była niezgodna z jakimikolwiek zasadami legislacyjnymi - ocenia. 

Jak informuje Jerzy Nagawiecki, Małopolski ZPN próbował wpłynąć na przyjęcie innego rozwiązania, jednak było to bezskuteczne. 

- Kilka dni wcześniej zwróciliśmy się z pismem do trzech pozostałych związków z prośbą o wspólne spotkanie i rozstrzygnięcie tej spornej kwestii. Niestety, lubelscy działacze podjęli decyzję, nie zważając na innych. Będziemy to podważać - zapewnia działacz. 

Powiązany Artykuł

Shutterstock Serie A 1200F.jpg
Serie A zawieszona do 14 czerwca. Włosi bez "zielonego światła" na restart ligi

Działacze z Małopolski mają pomysł, co zrobić, aby do takich kontrowersji nie dochodziło w przyszłości. 

- W regulaminie ligi powinny pojawić się zapisy, że podobne kwestie są rozstrzygane w konsensusie między prezesami wszystkich związków. Przed rozgrywkami się spotykamy, w dobrej komitywie i dobrej wierze przyjmujemy regulamin, a na koniec prowadzący rozgrywki nie zaprasza do debaty pozostałych, podejmując decyzje samodzielnie, bez powiadomienia nas. Tak być nie może - kończy Nagawiecki.

Wspomniana wcześniej uchwała PZPN z 12 maja informowała także, że piłkarska centrala będzie zarządzać rozgrywkami trzeciej ligi dopiero od sezonu 2021/2022. W przyszłym sezonie prowadzenie rozgrywek grupy IV przejmie Świętokrzyski ZPN. 

Co z tym barażem?

Niezależnie od przerzucania się przez obie strony argumentami prawnymi, poczucie krzywdy krakowskiego klubu jest ogromne.

Działacze tłumaczą: my zagraliśmy dziewięć meczów u siebie, a Motor dziesięć, w rundzie rewanżowej graliśmy z trzecią w tabeli Wólczanką Wólka Pełkińska (35 pkt), podczas gdy Motor nie miał rywali z czołówki. Do prezesa LZPN takie tłumaczenia nie trafiają. 

- Jak tak będziemy się przerzucać argumentami, to Motor zacznie mówić o jakichś niesłusznie nieuznanych bramkach, błędach sędziowskich... - bagatelizuje Zbigniew Bartnik. - Zapewniam, że najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby rozegranie sezonu do końca, ale nie będzie to możliwe ze względu na sytuację w kraju - wyjaśnia. 

Przed sobotnią uchwałą LZPN, w środowisku piłkarskim mówiło się o ewentualnym rozegraniu barażu między lubelską a krakowską drużyną. Wygrany miałby awansować do II ligi. I tutaj nie brakowało sporów: kiedy? W jakiej formule? Jeden mecz w Lublinie (skoro Hutnik był gospodarzem starcia jesienią), na neutralnym gruncie czy może dwumecz? I co z innymi klubami?

Wspomniana Wólczanka traciła do lubelsko-krakowskiego duetu tylko punkt, rezerwy Korony Korony zaledwie dwa... 

- Gdy słyszę o jakimś wirtualnym barażu, pytam: kiedy? W naszym regulaminie nie ma o tym słowa. Nikomu nie obiecałem, że taki mecz się odbędzie - mówi Zbigniew Bartnik. - Hutnik wcale nie był zwolennikiem baraży. Dopiero teraz, gdy widzą, że nie ma szans na zmianę decyzji, mówią: przecież my chcieliśmy grać baraż! - irytuje się prezes Lubelskiego ZPN. 

Artur Trębacz wskazuje inne rozwiązanie. - Baraż to ostateczność. Byliśmy zwolennikami dokończenia rywalizacji na boisku w formie walki np. sześciu najlepszych drużyn tabeli, które grałyby każdy z każdym. Nikt jednak nie potraktował takiej propozycji poważnie - wyjaśnia prezes Hutnika.

Powiązany Artykuł

Celtic 1200 east news.jpg
Kolejna liga kończy sezon przez koronawirusa. Celtic Glasgow mistrzem Szkocji

Według Trębacza, baraż nie byłby potrzebny, gdyby Zbigniew Bartnik posłuchał wytycznych z Warszawy. - PZPN polecił związkom, aby zamroziły tabele rozgrywek i uznały je jako obowiązujące w przypadku zakończenia… Jak można było zatem zmienić tabelę już po przerwaniu sezonu? - zastanawia się działacz. 

Z oświadczenia zarządu Motoru wynika, że również lubelski klub nie jest zwolennikiem dodatkowego meczu lub meczów. 

"Skoro Regulamin nie przewiduje takiego rozwiązania w celu określenia miejsca w tabeli, to zupełnie bezpodstawne i zbędne jest rozważanie tego rodzaju propozycji, sprzecznej z Regulaminem. Dodatkowo tego rodzaju propozycja pomija sytuację epidemiczną w kraju panującą od blisko dwóch miesięcy" - czytamy w oświadczeniu. 

Będzie można grać?

Krakowianie zwracają uwagę, że sytuacja związana z pandemią koronawirusa w Polsce poprawia się. Gospodarka jest odmrażana, a na przełomie maja i czerwca na boiska mają wrócić piłkarze Ekstraklasy, I i II ligi. 

- Sytuacja jest dynamiczna, obiekty są coraz bardziej dostępne… Piłkarze mogą trenować w coraz większych grupach. Może się okazać, że w czerwcu spokojnie moglibyśmy grać. Do 30 czerwca moglibyśmy rozstrzygnąć tę kwestię - przyznaje Artur Trębacz. 

Mniej optymistycznie nastawiony jest Zbigniew Bartnik, który znajduje kolejne argumenty przeciwko barażowi. 

- Była propozycja, aby ten baraż zagrano w Lublinie, ale... Pozwolimy grać Motorowi i Hutnikowi, a Wólczance nie? Przecież w sytuacji remisu obie drużyny byłyby o trzy punkty przed Wólczanką, mając jeden mecz więcej! Jeśli Wólczanka by wygrała swój zaległy mecz, to ona miałaby awans!  - grzmi lubelski działacz. 

19 maja. Prezes Hutnika jest zdeterminowany, żeby dochodzić swoich racji. Wygląda na to, że obie strony czeka długi bój prawny.

Być może rozwiązaniem byłoby dołączenie Hutnika do drugoligowej stawki, ale to mogłoby rodzić kolejne wątpliwości... W jednym obie zwaśnione strony się zgadzają, trzecioligowe rozgrywki powinny być prowadzone przez Polski Związek Piłki Nożnej. 

 Dużo bardziej przejrzysta sytuacja byłaby wówczas, gdyby ponadregionalne rozgrywki przejął PZPN… - nie ukrywa Artur Trębacz, a Zbigniew Bartnik przyznaje: W tej chwili mamy problem, bo decyzje w sprawie ponadwojewódzkich rozgrywek podejmują związki wojewódzkie, a każdy inaczej może interpretować regulaminy rozgrywek... 

Kolejny sezon będzie się różnił od dopiero co zakończonego jedynie tym, że rolę prowadzącego rozgrywki przejmie Świętokrzyski ZPN. Zarządzanie rozgrywkami III ligi zostanie przekazane do PZPN w czerwcu 2021 roku.

Powiązany Artykuł

puchar polski 1200f.jpg
Kiedy finał Pucharu Polski? PZPN podał dwie możliwe daty

Przegrała piłka?

Niezależnie od tego, jak zakończy się ta sprawa, najmocniej ucierpi na niej wizerunek polskiej piłki nożnej. 

Na miejscu Motoru nie cieszyłbym się z awansu w takich okolicznościach. Dostajemy zresztą wiadomości od kibiców z Lublina, którzy przyznają nam rację i twierdzą, że ten awans ich wcale nie cieszy - kończy Artur Trębacz. 

Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl 



Polecane

Wróć do strony głównej