UFC: Joanna Jędrzejczyk - Weili Zhang. "Zła krew" znajdzie ujście w oktagonie

2020-03-07, 07:00

UFC: Joanna Jędrzejczyk - Weili Zhang. "Zła krew" znajdzie ujście w oktagonie
Joanna Jędrzejczyk. Foto: Printscreen z Twitter

Joanna Jędrzejczyk stoczy w sobotnią noc jedną z najważniejszych walk w karierze. Rywalką Polki w walce o mistrzowski pas UFC będzie Chinka Weili Zhang.

W swojej poprzednim pojedynku Jędrzejczyk (16-3, 4 KO, 1 SUB) zdołała zwyciężyć Michelle Waterson i przedłużyć swoje nadzieje na to, że stać ją na to, by wrócić na szczyt UFC. Z największą i najbardziej prestiżową organizacją MMA jest związana od 2014 roku, przez dwa lata była mistrzynią, zdołała pięć razy obronić tytuł w wadze słomkowej.

Do brutalnego świata UFC zdołała wejść z drzwiami, tocząc heroiczne boje, czym zdobyła serca kibiców. Przede wszystkim jednak cały czas widać u niej było pazur i tytaniczną pracę, nie lekceważyła rywalek i dawała z siebie wszystko.

Kryzys rozpoczął się w 2017 roku, kiedy to Jędrzejczyk została znokautowana w pierwszej rundzie walki z Rose Namajunas. Rewanż, do którego doszło rok później, przegrała w wyniku decyzji. Zdołała jeszcze wygrać z Tecią Torres w wadze muszej, jednak później brutalnie rozprawiła się z nią Ukrainka Walentina Szewczenko. 

Stało się jasne, że coś w karierze Jędrzejczyk musi się zmienić. Brakowało jej szybkości, zaciętości, widać było wyraźnie, że nie jest to jej optymalna forma. 

Szansą był pojedynek z Michelle Waterson, który jednocześnie stanowił powrót do kategorii, w której odnosiła największe sukcesy. O rok starsza Amerykanka to także bardzo doświadczona zawodniczka, wygrała swoje trzy ostatnie walki, ale Jędrzejczyk stanęła na wysokości zadania. Była to dla niej przepustka do tego, by znów bić się o tytuł.

W sobotę rywalką Jędrzejczyk będzie Weili Zhang (20-1), która w oktagonie UFC walczyła dotychczas cztery razy, wygrywając wszystkie pojedynki. Ostatni z nich, z Jessicą Andrade, trwał zaledwie 42 sekundy.

Waterson była dla Jędrzejczyk tylko przeszkodą w drodze do celu. Ten jest zaś jasny.

"Czas przywieźć pas do domu" - napisała Polka w mediach społecznościowych tuż po ogłoszeniu walki. Zdania nie zmienia, ale będzie to piekielnie trudne zadanie, przy okazji którego nie brakuje też kontrowersji i złej krwi między zawodniczkami.

Obie nie szczędziły sobie "uprzejmości", zresztą takich, które można uznać za bardzo odległe od szacunku, którym powinny darzyć się tak klasowe zawodniczki. Jeszcze przed rozprzestrzenieniem się koronawirusa Polka opublikowała zdjęcie w masce. Szybko za to przeprosiła, jednak niesmak i złość rywalki cały pozostały. Chinka z kolei na treningu przed walką pokazała polskim kibicom środkowy palec, do tego wypowiadała się z powątpiewaniem na temat tego, czy Polka zdoła zrobić wagę przed walką. Powodem miała być... operacja plastyczna. Jak widać, pierwsze ciosy w tej rywalizacji już padły, jednak poza oktagonem i poniżej pasa.

Jędrzejczyk podkreślała, że ma za sobą morderczy obóz, ale te przygotowania sprawiły, że czuje się w optymalnej formie i jest gotowa na to, co zaprezentuje Zhang. Chinka stanowi ogromne wyzwanie ze względu na świetne przygotowanie atletyczne, widać też wyraźnie, że jest pewna siebie i silna psychicznie, dysponuje zarówno dobrą stójką, jak i walką w parterze.

Przed Polką starcie, które w dużej mierze określi jej przyszłość w UFC. Biorą pod uwagę, że ma już 32 lata, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek na świecie, osiągnęła i zarobiła w oktagonie już bardzo wiele, można domyślać się, że nikomu nie musi już nic udowadniać. Czy w razie porażki będzie miała jeszcze motywację do tego, by dalej bić się o najwyższe cele i poddawać się treningowemu reżimowi?

Zwycięstwo pozwoli Polce udowodnić swój charakter i to, że cały czas jest zmotywowana, a jej ciężka praca przyniosła spodziewane efekty. Co do tego, że Jędrzejczyk wie, o co walczy, nie ma żadnych wątpliwości - niedawno zadeklarowała, że będzie dążyć do trzeciej walki z Rose Namajunas. To, jak do tego dojść, jest jasne jak słońce.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej