KSW 51: Mariusz Pudzianowski kończy z MMA? Czeka go rozmowa z szefem. "Jestem dziadkiem"

2019-11-10, 17:30

KSW 51: Mariusz Pudzianowski kończy z MMA?  Czeka go rozmowa z szefem. "Jestem dziadkiem"
Mariusz Pudzianowski (z lewej) i Erko Jun . Foto: materiały promocyjne/KSW/screen

- Nie jestem Orłem MMA, ale doświadczonym dziadkiem - powiedział Mariusz Pudzianowski tuż po zakończeniu pojedynku na gali KSW 51 w Zagrzebiu. - Dokładnie wiedziałem, że Erko rzuci się na mnie, bo ja sam tak robiłem, jak byłem młody - wyjaśnił Polak. 

  • Gala KSW 51 odbyła się w sobotę wieczorem w Zagrzebiu 
  • Mariusz Pudzianowski w walce wieczoru zmierzył się z Erko Junem 
  • Dla przeciwnika Pudzianowskiego była to pierwsza prawdziwa weryfikacja umiejętności. Jun to znany kulturysta i trener. Polscy kibice poznali go w debiucie, gdy wygrał swoją walkę z aktorem Tomaszem "Strachem" Oświęcińskim

Główne starcie gali KSW 51 w Zagrzebiu zapowiadane było jako pojedynek doświadczonego i cwanego lisa z młodym wilkiem. Pudzianowski już od dekady walczy w oktagonie - w tym czasie stoczył dwadzieścia pojedynków, z których aż dwanaście wygrał. I choć przygodę z MMA zaczynał jako celebryta - choć był mistrzem świata strongmenów, ale ze sportami walki miał tyle wspólnego co aktorzy, raperzy i inne gwiazdy show biznesu - to w środowisku przez lata wyrobił sobie markę prawdziwego i pracowitego zawodnika wagi ciężkiej.   

Dla jego rywala, pojedynek z Polakiem był trzecim starciem w MMA, ale pierwszą prawdziwą weryfikacją umiejętności. 

Na początku pierwszej rundy "Pudzian" ustawił rywala po siatką i tam kontrolował sytuację. Od samego początku widać było jednak, że Erko Jun chce prowadzić walkę w stójce, a Mariusz Pudzianowski dąży do starcia w parterze, gdzie ma zdecydowaną przewagę nad rywalem. Pojedynek toczył się jednak w stójce i częściej celne ciosy wyprowadzał Bośniak. 

W drugiej odsłonie pojedynku "Pudzian” przeżywał bardzo trudne chwile pod nawałnicą ciosów rywala, ale ostatecznie odwrócił losy pojedynku, obalił Juna na matę i rozbił go ciosami w parterze.

- Nie jestem Orłem MMA, ale doświadczonym dziadkiem - powiedział "Pudzian" w rozmowie z Mateuszem Borkiem tuż po zakończeniu pojedynku. Dokładnie wiedziałem, że Erko rzuci się na mnie, bo ja sam tak robiłem, jak byłem młody - wyjaśnił Polak. 

Najsilniejszy człowiek świata opisał swoją taktykę z początku pojedynku. - Chłopa z siłowni (Erko Jun jest kulturystą - przyp. red.)  trzeba przy siatce umęczyć - wyjaśnił. 

Pudzianowski odniósł się także do lawiny ciosów jakie przyjął od rywala. - Jego ciosy to było klepanie muchy - oświadczył.

Mariusz Pudzianowski stwierdził także, że powoli oddaje pole młodszym w MMA, ale zapewnił, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. - Nie wiem, czy zobaczycie mnie w oktagonie dwa, czy trzy, cztery razy, ale jeszcze powalczę.

>>> WYNIKI GALI KSW 51 - Młody wilk nie ukąsił legendy. "Przeczekałem aż się wystrzela"


W ostatnim czasie Mariuszowi Pudzianowskiemu nie wiodło się najlepiej w okrągłej klatce KSW. Najpierw został poddany przez byłego mistrza wagi ciężkiej, Karola Bedorfa, a w ostatniej walce nabawił się kontuzji i musiał uznać wyższość Szymona Kołeckiego. Teraz "Pudzian" powrócił na zwycięską ścieżkę i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. 

Po walce Martin Lewandowski, współwłaściciel organizacji, zapowiedział, że musi z Mariuszem poważnie porozmawiać, bo nie jest zadowolony z tego, co zobaczył w Zagrzebiu. - Nie jest dobrze, nie rozwija się, jest przewidywalny. Mam wrażenie, że Pudzianowski od jakiegoś czasu stoi w miejscu - stwierdził Lewandowski w rozmowie z mma.pl i dodał, że "Pudzianowi" powili zaczyna dzwonić dzwonek.    

(ah)

Polecane

Wróć do strony głównej