Od lekkomyślności po państwowe wsparcie. Historia afer dopingowych

2019-11-08, 13:57

Od lekkomyślności po państwowe wsparcie. Historia afer dopingowych
MKOl nie miał litości dla Rosji. Foto: PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

Stworzenie centralnie sterowanego systemu czy ignorowanie zmieniających się przepisów? Historia zawodowego sportu pełna jest afer związanych ze stosowaniem środków dopingujących. Za każdym razem środowisko sportowe wyrażało głębokie oburzenie, jednak zdarzało się, że wątpiono w szczerość tych reakcji. Które skandale odbiły się najszerszym echem?

  • W Katowicach Rada Fundacji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) zatwierdziła wybór Witolda Bańki na szefa tej organizacji
  • Jego kadencja rozpocznie się 1 stycznia 2020 roku
  • Na stanowisku zastąpi Craiga Reedie'ego, który funkcję tę pełni od 2014 roku

Powiązany Artykuł

witold bańka 1200.jpg
Witold Bańka szefem WADA. Rada Fundacji zatwierdziła wybór

Lance Armstrong

Amerykanin został zdyskwalifikowany dożywotnio w październiku 2012 roku za stosowanie dopingu. 

To była największa dopingowa afera w dziejach kolarstwa, która zakończyła się zniszczeniem legendy Armstronga jako legendy wszech czasów, największego kolarza w dziejach.

Bijący wszystkie rekordy Amerykanin okazał się oszustem, który przez lata wydawał się wyprzedzać rywali o lata świetlne, nie pozwalając im przerwać swojej całkowitej dominacji.

Lista osób, które pomagały mu w tym procederze, nie była wielkim zaskoczeniem. Wśród osób, które wspierały Armstronga przy stosowaniu niedozwolonych środków, byli trzej lekarze: Luis Garcia de Moral, Michelle Ferrari i Pedro Celaya. Wszystko działo się za przyzwoleniem trenera Pepe Marti.

O wszystkim wiedział także ówczesny menadżer zespołu US Postal - Johan Bruyneel. Zakazane substancje Armstrongowi dostarczali jego masażystka, mechanik drużyny oraz człowiek zajmujący się sprzętem.

Powiązany Artykuł

armstrong1200.jpg
Afera dopingowa Armstronga. Chronologia wydarzeń

Dopingowe imperium

Doping w dwóch ostatnich dekadach XX wieku miało stosować 10 tysięcy chińskich sportowców. Nie "prywatnie", byli objęci narodowym programem wspieranym przez władze.

- Gdy ktoś odmówił przyjmowania niedozwolonych środków, był od razu wyrzucany z reprezentacji. Sportowcy uwierzyli, że doping jest czymś naturalnym. Przez władze byli traktowani jak obrońcy narodu. Jeśli ktoś się głośno sprzeciwiał, trafiał do więzienia - zdradziła Xue Yinxian.

Lekarka w latach 80-tych pracowała z olimpijczykami. Wyrzucono ją z pracy przed igrzyskami w południowokoreańskim Seulu (1988), gdy odmówiła podania dopingu jednej z zawodniczek. Nie trafiła za kratki, zdegradowano ją do pracy z pół-amatorami.

Powiązany Artykuł

Tomasz Zieliński 1200 F.jpg
Od Kaczmarka do Zielińskiego - najgłośniejsze przypadki dopingu w polskim sporcie

Przed IO w Pekinie (2008) postanowiła wyjechać z Chin - zastraszano ją, by siedziała cicho. Jej zdaniem wszystkie medale, które Chiny zdobyły w latach 80-tych i 90-tych na światowych arenach, powinny zostać im odebrane. - Są skąpane w dopingu - powiedziała. Dodała, że programem objęto nawet 11-letnie dzieci.

Właśnie na początku lat 90-tych XX wieku "obrodziło" w chińskie medale, szczególnie na pływalniach i stadionach lekkoatletycznych. Głównie wśród kobiet, bo u mężczyzn na przeszkodzie stawały słabe warunki fizyczne Chińczyków.

NRD - kolebka masowego dopingu

Po zjednoczeniu Niemiec ujawniono dokumenty świadczące o tym, że podobny program do wspomnianego już chińskiego w 1974 roku wprowadziła NRD. Już dwa lata później, na igrzyskach w Montrealu, Niemiecka Republika Demokratyczna zdobyła 40 złotych medali i zajęła drugie miejsce w klasyfikacji. Dla porównania - Polska na wszystkich igrzyskach - zdobyła ich 67.

We Wschodnich Niemczech programem miało być objętych ok. 9 tysięcy ludzi. W 2009 roku Rainer Pottel, trener skoku w dal, Gerhard Boetcher, trener rzutu dyskiem, Maria Ritschel, trenerka oszczepników, Klaus Schneider, szkoleniowiec kulomiotów oraz Klaus Baarck, trener siedmioboju podpisali deklarację Niemieckiego Komitetu Olimpijskiego, w której przyznali się do tego, że przystąpili do dopingowego procederu.

Obecnie w Niemczech ponad dwa tysiące sportowców musi się leczyć, bo doping wywołał w ich organizmach ogromne spustoszenie. Najsłynniejszy był przypadek Heidi, a potem... Andreasa Kriegera. Środki hormonalne spowodowały, że w 1997 roku musiała zmienić płeć. 

Afera BALCo

Tzw. afera BALCo (Bay Area Laboratory Co-operative) rozpoczęła się 3 września 2003 roku od nalotu agentów federalnych amerykańskiej skarbówki. Okazało się, że BALCo rozprowadzało doping (m.in. opracowane przez siebie THG) wśród czołowych sportowców. Prezydent George Bush pierwszy raz w historii podczas orędzia do narodu mówił o konieczności walki z dopingiem.

W związku z tym postawiono zarzuty rozprowadzania zakazanych substancji założycielowi firmy, byłemu muzykowi jazzowemu Victorowi Conte, wiceprezesowi Jamesowi Valente oraz trenerom Gregowi Andersonowi i Remiemu Korchemnemu.

Wśród osób podejrzanych o zażywanie THG są takie sławy sportu jak lekkoatleci Dwain Chambers, Marion Jones i Tim Montgomery, zawodnicy baseballa Barry Bonds, Jason Giambi i Gary Sheffield, jak również kilkoro członków drużyny futbolu amerykańskiego Oakland Raiders.

"Ignorancja Szarapowej"

Przyczyną problemów siódmej rakiety świata, wielokrotnej liderki rankingu, mającej na koncie kilkadziesiąt zwycięstw w turniejach WTA i pięciokrotnej triumfatorki turniejów Wielkiego Szlema stał się specyfik o nazwie meldonium.

Medykament miał pomagać Rosjance od 10 lat w walce z problemami zdrowotnymi, z którymi borykała się od początków kariery. - Pierwszy raz podano mi go w 2006 roku. Wtedy często było mi niedobrze i brakowało mi w organizmie magnezu, a ponadto w mojej rodzinie były przypadki cukrzycy. To był jeden z leków, który mi pomagał – wyjaśniła Szarapowa podczas konferencji prasowej.

Jak tłumaczyła, pod koniec ubiegłego roku dostała od ITF informację o zmianach w przepisach na 2016 rok, ale... ją zignorowała. Rosjanka musiała pauzować 15 miesięcy.

Systemowy doping Rosji

3 grudnia 2014 niemiecka stacja telewizyjna ARD wyemitowała dokument pod tytułem "Tajemnice dopingu - Jak Rosja produkuje swoich zwycięzców". Przyznajmy, że to dokument szokujący. Co prawda oskarżenia Rosji o doping występowały często, na tyle często, by stać się czymś powszechnym, uznanym przez wielu za pewnik. Jednocześnie przeważnie brakowało dowodów na to, że ktoś stosował niedozwolone środki, w dodatku przecież doping jest przekleństwem, z którym musi borykać się cały sportowy świat, nie tylko Rosja.

W dokumencie ARD ukazano praktyki tuszowania oraz manipulowania wynikami testów antydopingowych, w które zaangażowane miały być władze państwa, a nawet kierownictwo Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF).


Powiązany Artykuł

bańka 1200.jpg
Walka z rosyjskim dopingiem największym wyzwaniem Bańki

Jeśli chodzi o "zimną wojnę", to w pewien sposób mamy do czynienia z powrotem do podobnych praktyk. Ale bardziej przypomina ją jednak sytuacja, w której doniesienia o masowych oszustwach wychodzą od osób, które uciekły z kraju (Julia Stiepanowa i jej mąż Witalij, pracujący dla Rosyjskiej Agencji Antydopingowej). Od czasu, kiedy zaczęły opowiadać o tym, co działo się w laboratoriach, miejsce ich pobytu musiało być utrzymywane w tajemnicy.

Tak było także z Grigorijem Rodczenkowem, byłym szefem laboratorium antydopingowego w Moskwie. W maju 2016 roku na łamach "New York Times" przyznał się do tego, że zniszczył kilka tysięcy próbek (Światowa Agencja Antydopingowa - WADA - mówiła "zaledwie" o 1417) i tuszował pozytywne wyniki testów. Miały w tym uczestniczyć także Rosyjska Agencja Antydopingowa i służby bezpieczeństwa (FSB).

To nie dyskretne, pojedyncze przypadki, a akcja, której bardziej można by spodziewać się w filmie. Rodczenkow donosił, że podczas igrzysk w Soczi - w nocy, w asyście agentów pracowano nad podmienianiem próbek w pokoju, który przylegał do laboratorium. Wymyślono sposób ich otwarcia, który miał być nie do wykrycia - do momentu, w którym nie użyje się mikroskopu.

Dyskwalifikacja, zawieszenie członkostwa Komitetu Olimpijskiego Rosji i rosyjskich członków MKOl, dożywotne wykluczenie ze struktur olimpijskich ministra sportu Witalija Mutki. Do tego konieczność zapłacenia 15 milionów dolarów, bo tyle właśnie kosztowało śledztwo w całej sprawie - tak brzmiał wyrok.

Nike Oregon Project

Potęgi USA w lekkiej atletyce nie da się zakwestionować, a rywalizacja na niedawnych lekkoatletycznych MŚ w Dosze była tylko manifestacją siły. Stany Zjednoczone bezdyskusyjnie zwyciężyły w klasyfikacji medalowej, zdobywając 29 medali, w tym aż 14 złotych. Wystarczy jednak wspomnieć nazwisko Alberto Salazara, by popsuć humory tamtejszym lekkoatletom.

Były amerykański biegacz to postać powszechnie znana wśród sportowców, jako trener prowadził mistrzów świata, w tym słynnego Mo Faraha. Wiele mówiono jednak o tym, że nieustannie balansował na granicy przepisów, ale robił to w sposób, który przez lata pozwalał mu na uniknięcie odpowiedzialności. 

Prowadzony przez niego od 2001 Nike Oregon Project, który zakładał zdetronizowanie Afrykanów w biegach na średnie i długie dystanse, pozwolił mu na korzystanie z najnowszych zdobyczy technologii w celu uzyskania lepszych wyników. Kilka lat temu jednak głośno zaczęto mówić o tym, że w grę wchodziło również stosowanie dopingu, ruszyło gigantyczne śledztwo, zakończone skazaniem trenera na cztery lata zawieszenia. Decyzja została ogłoszona na początku października i wywołała ogromne emocje.

Przez lata w programie było wielu biegaczy światowej czołówki, nie tylko Amerykanów. W zakończonych mistrzostwach można było oglądać kilku z nich, między innymi Sifan Hassan. Holenderka etiopskiego pochodzenia jako pierwsza w historii wygrała rywalizację na 10 000 m i 1500 m. Na obu dystansach uzyskała znakomite rezultaty - 30.17,62 i 3.51,95.

Sebastian Coe, który przez lata był konsultantem Nike, przyznał, że nie czytał raportu, który doprowadził do wykluczenia Salazara. 

Kontrowersje budziło też złoto Amerykanina Christiana Colemana, który mógł być zawieszony za niestawienie się na kontrole antydopingowe. Jego prawnicy znaleźli jednak luki i go wybronili. Jak widać, wszystko wskazuje na to, że pomimo wysiłków w walce z dopingiem, wyścig zbrojeń między kontrolowanymi i kontrolującymi cały czas ma miejsce.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej