ME siatkarek 2019: przyjęcie piętą achillesową. "Jeśli tego nie ma, nie ma grania"

2019-09-08, 07:19

ME siatkarek 2019: przyjęcie piętą achillesową. "Jeśli tego nie ma, nie ma grania"
Jacek Nawrocki . Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

Polskie siatkarki przegrały w półfinale mistrzostw Europy z Turcją 1:3 (17:25, 16:25, 25:14, 18:25). Selekcjoner Jacek Nawrocki uznał, że o porażce zadecydowało słabsze przyjęcie. - Jeśli tego nie ma, nie ma grania - przyznał po meczu w Ankarze. 

Posłuchaj

Trener naszej reprezentacji Jacek Nawrocki spodziewał się, że po dobrym początku czwartego seta Polki pójdą za ciosem i doprowadzą do tie breaka. (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • W komentarzach pomeczowych polskiej ekipy widać uznanie dla rywalek 
  • Siatkarki zapewniają, że nie przestraszyły się tureckiej publiki 
  • Polki nie zwieszają głów i liczą na brązowe medale 

Nawrocki jasno wskazał na element, który zadecydował o porażce. - Naszą największą bolączką w meczu z Turcją było przyjęcie. Ciężko mi oceniać na jakim poziomie zagraliśmy, bo przez ten brak przyjęcia nie złapaliśmy rytmu gry, który mogliśmy pokazać. Jeśli nie ma się przyjęcia, to nie ma grania – jest szarpanie - przyznał. 

Turczynki musiały się wysilić 

Selekcjoner chwalił jednak podopieczne, które mimo dwóch gładko przegranych setów, potrafiły sprawić rywalkom spore kłopoty. 

- Dziewczyny walczyły do samego końca i nawet przez moment się nie poddały. Turczynki musiały zagrywać 100 km/h żeby zdobywać punkty - zauważył. 

Trzeci set da komfort psychiczny?

Szkoleniowiec uważa, że zwycięstwo w trzecim secie może pomóc psychicznie przed niedzielnym meczem o trzecie miejsce z Włochami. 

- Wygrany set wpływa na nasz komfort psychiczny – gdybyśmy przegrali mecz w trzech partiach, to ciężko byłoby nam się pozbierać, a tak dziewczyny widzą swoje szanse w grze o medale - zapewnił Nawrocki.

Szalejący tłum niestraszny 

Uznania dla gry rywalek nie ukrywała rozgrywająca Joanna Wołosz. Siatkarka zapewniła też, że biało-czerwone nie przestraszyły się kilkunastotysięcznego tłumu fanatycznych kibiców. 

- Turczynki zagrały fenomenalnie. Poradziłyśmy sobie z tym szalejącym tłumem, w którym nawet nie było słychać własnych myśli - wspominała. 

Wrócić z medalem 

Wołosz z optymizmem podchodzi do niedzielnego spotkania  -  Jestem zadowolona z tego, co pokazałyśmy i z optymizmem podchodzę do jutrzejszego meczu z Włoszkami. Muszę wrócić do klubu, ze świadomością, że z nimi wygrałam - zaznaczyła zawodniczka Imoco Volley Conegliano. 

Bojowy nastrój 

Powodów do optymizmu szukała też najmłodsza w ekipie 18-letnia Magdalena Stysiak. - Mimo przegranej nie zwieszamy głów. Jeszcze nic nie przegrałyśmy. Przed nami spotkanie z Włoszkami i gra o brązowy medal. Nawet jeśli nie wygramy, to i tak będziemy czwartą drużyną w Europie. Taki wynik przed czempionatem brałybyśmy w ciemno - przypomniała przyjmująca.

Klasę przeciwniczek podkreślała libero Maria Stenzel. - Turczynki zagrały świetny mecz. Były wszędzie, gdzie była piłka. Dodatkowo jeśli grały świetnie, to aktywowały publiczność, która przytłaczała nas swoim dopingiem - podsumowała mecz. 

Bez zwieszania głów 

Stenzel nie załamuje się po porażce. -  Liczyłyśmy, że będziemy w finale, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Bardzo żałujemy wyniku, tego spotkania. Nie zwieszamy jednak głów, bo wiemy, że są jeszcze do wygrania brązowe medale! - zakończyła libero. 

W niedzielę o godz. 16 Polki w meczu o brązowy medal zmierzą się z Włoszkami, które we wcześniejszym półfinale uległy Serbkom 1:3. Oba zespoły spotkały się już w fazie grupowej. W Łodzi biało-czerwone pokonały aktualne wicemistrzynie świata 3:2. 

pm, pzps.pl, IAR 

Polecane

Wróć do strony głównej