Gorzki smak sukcesu na Santiago Bernabeu. Jak Gareth Bale nie zdobył serc kibiców Realu

2019-07-24, 10:45

Gorzki smak sukcesu na Santiago Bernabeu. Jak Gareth Bale nie zdobył serc kibiców Realu
Gareth Bale. Foto: Printscreen z Twitter

Choć w Realu Madryt zdobył praktycznie wszystko, co było do zdobycia, Gareth Bale odchodzi z klubu jako zawodnik niechciany, wypychany z najlepszego klubu świata w ostatnich latach. Czy Walijczyk zasłużył na to, by zostać potraktowanym w ten sposób?

  • Gareth Bale jest obecnie piłkarzem Realu Madryt
  • Trener "Królewskich" Zinedine Zidane po sobotnim spotkaniu towarzyskim z Bayernem Monachium jasno powiedział, że zawodnik w ciągu najbliższych dni ma opuścić klub
  • Jeśli 30-latek zdecyduje się przenieść na Daleki Wschód, stanie się najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie

Bale budził olbrzymie emocje od momentu, w którym podpisał kontrakt z Realem Madryt. Właściwie budził je już wcześniej, bo przecież nie odchodził z Londynu w szczególnie dobrej atmosferze.

Tottenham chciał zatrzymać swoją największą gwiazdę za wszelką cenę, chciał budować zespół wokół mającego wówczas 22 lata skrzydłowego, którego kontrakt obowiązywał jeszcze przez trzy kolejne lata. Cały czas łudzono się, że Bale zachowa się inaczej niż Dimitar Berbatow czy Luka Modrić, którzy wręcz wymuszali na władzach klubu, by te zaakceptowały oferty Manchesteru United i Realu Madryt. 

Wszyscy związani z klubem ludzie podkreślali, że ich zawodnik nie jest rozkapryszoną gwiazdą, a wręcz "chłopakiem z sąsiedztwa", a pieniądze nie są dla niego wartością nadrzędną. Po raz kolejny okazało się jednak, że wobec zainteresowania Realu Madryt każdemu piłkarzowi zapala się lampka, której nie sposób zignorować. Bale wykorzystał moment, w którym był na szczycie. Był wówczas najlepszym graczem Premier League, człowiekiem, który potrafił prowadzić chimeryczny Tottenham i praktycznie w pojedynkę wygrywać mecze.

Źródło: YouTube/SrRondo

Warto pamiętać, że początku w ekipie "Spurs" nie były najlepsze. Bale musiał długo czekać na to, by zostać kluczowym punktem drużyny, zaliczył fatalną serię kilkunastu meczów, których jego zespół nie potrafił wygrać z Walijczykiem na boisku. Nikomu jednak nie brakowało cierpliwości, a kiedy jego talent eksplodował, Walijczyk zachwycił całą piłkarską Europę.

Grał widowiskowo, imponował szybkością i skutecznością, w niemal każdym meczu będąc na pierwszym planie. Wszyscy zgodnie spekulowali, że to materiał na gracza, który za kilka lat będzie bił się o Złotą Piłkę. Londyn okazał się dla niego za mały. Kiedy Real zgłosił się z rekordowymi pieniędzmi, sentymenty zeszły na dalszy plan.

Od tego momentu minęło już 6 lat. 16 lipca Gareth Bale obchodził 30. urodziny. Z Tottenhamem zdobył Puchar Ligi Angielskiej. Jako piłkarz Realu 4 razy sięgał po wygraną w Lidze Mistrzów, był mistrzem Hiszpanii, dołożył do tego jeszcze 8 mniej wartościowych trofeów i kilka nagród indywidualnych. W sumie zagrał w barwach "Królewskich" w 231 meczach, w których zdobył 102 gole i zaliczył 65 asyst.

Podobny dorobek (zwłaszcza dla skrzydłowego) właściwie w każdym klubie byłby podstawą do tego, by zasłużyć na szacunek trybun i sterników. Lub nawet więcej - są zawodnicy, którzy mimo mniejszego wkładu w sukcesy cieszą się ogromnym uznaniem. Można zastanawiać się, czy kimś takim nie był Zinedine Zidane jako piłkarz. Tutaj statystyki nie tyle do potwierdzenia tej tezy, ale pod rozwagę.

Jeśli chodzi o zestawienie tego piłkarza z legendami "Królewskich", to warto uwzględnić kilka faktów. Gareth Bale rozegrał dla tego klubu więcej spotkań niż Luis Figo, do siatki trafiał średnio częściej niż Raul (i zdobył od niego więcej goli w finałach), asystował przy większej liczbie bramek niż David Beckham.

Szkoleniowiec Realu nie sili się na dyplomację, nie zamierzał nabierać wody w usta i jasno wypowiedział się o sytuacji, w której znalazł się Bale.

- Pracujemy nad jego odejściem z klubu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale zobaczymy, co się wydarzy jutro lub później. Mam nadzieję, że do transferu dojdzie jak najszybciej, ponieważ będzie to najlepsze dla klubu i dla Garetha. Obecnie wygląda to tak, że Real rozmawia z innym klubem - mówił Francuz.

Mówienie w taki sposób o transferze jednego z najbardziej utytułowanych graczy zespołu to sytuacja dość niecodzienna we współczesnym futbolu. Ale taka narracja nie dziwi chyba nikogo w Madrycie. Bale na przestrzeni ostatnich lat był już wielokrotnie wypychany z klubu. Trudno policzyć też, ile razy robiono z niego kozła ofiarnego niepowodzeń klubu.

Realu Madryt jest zaś jednym z wielu i w każdym kolejnym spotkaniu musi udowadniać swoją wartość. Dobre lub poprawne występy do tego nie wystarczą. Walijczyk miał w Hiszpanii fatalną prasę praktycznie od samego początku, był regularnie krytykowany po ważnych meczach - inna sprawa, że często, mówiąc delikatnie, w nich nie błyszczał. Dostawało mu się też za inne rzeczy - za to, że nie uczył się języka, był bardzo podatny na kontuzje, a jego głównym zajęciem była gra w golfa. Cały czas wypominano mu niebotyczne zarobki i kwotę, za którą przybył z Londynu. Po jednym ze słabszych występów w prasie padło stwierdzenie, że Real "kupił rower w cenie samochodu".

Można powiedzieć, że Bale znalazł się w tej sytuacji niejako na własne życzenie i wszystko, co nastąpiło, jest konsekwencją jego wyborów. Rzadko kiedy zdarzało mu się reagować na stawiające go w złym świetle artykuły, nie sprawiał wrażenia kogoś, komu specjalnie zależy na tym, by nawiązać więź z kibicami czy ocieplać swój wizerunek. Skrzydłowy chciał być w Madrycie tylko piłkarzem, nie bohaterem mediów i kimś, kto szturmem zdobędzie serca kibiców na Santiago Bernabeu, które przecież jest miejscem specyficznym, gdzie nie każdy będzie w stanie się odnaleźć.

Znalazł się w sytuacji, w której nie ma opcji na odejście, która nie wiązałaby się z (prawdopodobnie dość drastyczną) obniżką zarobków - a przynajmniej tak mogło się wydawać do momentu, w której pojawiły się doniesienia, że Bale może przenieść się do Chin. 

Choć Walijczyk milczy, wody w usta nie zamierza nabierać jego agent. 

- Nie będzie żadnych prowizorycznych umów, aby wydostać go z klubu. Gareth jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Gwarantuję, że nie zostanie wypożyczony do żadnego klubu. Póki co jest piłkarzem Realu Madryt i cały czas nim pozostaje. Jeżeli nam się powiedzie, to może odejść za dzień lub za tydzień. Może również pozostać w Realu na kolejne trzy lata, aż skończy mu się kontrakt - powiedział Jonathan Barnett, dając jasno do zrozumienia, że to jego klient ma rozdawać tu karty.

Jeden z najlepszych piłkarzy na świecie znalazł się w sytuacji, w której wcale nie może przebierać w ofertach. Każdy z czołowych klubów na świecie wydaje się mieć młodsze, tańsze i obarczone mniejszym ryzykiem opcje. W podobnej sytuacji znaleźli się chociażby Mesut Oezil i Alexis Sanchez, pobierający astronomiczne tygodniówki w Arsenalu i Manchesterze United. Trudno, by nie mieli świadomości, że pracodawcom ich odejście byłoby wybitnie na rękę. Każdy z nich może zdecydować się wypełnić kontrakt, nawet jeśli będzie oznaczało to grę w rezerwach. Pieniądze i tak będą wpływać na konto.

Gareth Bale idący grać do Chin to bez wątpienia coś, co można sobie bez większego trudu wyobrazić. Zarobki rzędu miliona funtów tygodniowo to też coś na tyle abstrakcyjnego, że nie wywołuje aż takiego szoku. Szkoda tylko, że będzie to oznaczać porzucenie poważnej piłki w momencie, w którym można jeszcze coś w niej osiągnąć.

W wieku 30 lat i ze swoim potencjałem Bale mógłby poprowadzić do sukcesów któryś z wielkich klubów. Wydaje się, że wciąż ma wiele do zaoferowania. Przede wszystkim jednak trzeba zastanowić się, czy zawodnik ten ma jeszcze chęć do tego, by po prostu cieszyć się grą. Nieustanne ogromne oczekiwania, medialny zgiełk, kontuzje i fakt, że mimo tego Bale w Madrycie wygrał wszystko, co miał do wygrania mogły sprawić, że dla niego piłka nożna niekoniecznie musi być źródłem radości.   

Jaki obraz zostawi po sobie Bale? W tym momencie sytuacja jest napięta, Zidane buduje zespół na zbliżający się sezon, kibice zastanawiają się, w jaki sposób poukłada drużynę. Walijczyk jest już poza nią. Odchodzi z niej jako jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy, ale uczucia, które mu towarzyszą, muszą być bardzo gorzkie. 

Paweł Słójkowski, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej