Jacek Nawrocki skomentował powołania do kadry. "Lista nie jest zamknięta"

2019-04-10, 10:36

Jacek Nawrocki skomentował powołania do kadry. "Lista nie jest zamknięta"
Jacek Nawrocki . Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Siatkarki kończą ligowy sezon, a selekcjoner kadry Jacek Nawrocki wysyła powołania do klubów. W składzie znalazło się 30 zawodniczek, część z nich 23 kwietnia w Szczyrku pojawi się na pierwszym zgrupowaniu. - Ta lista nie jest zamknięta - powiedział PAP trener.

Szkoleniowiec trochę zaskoczył niektórymi powołaniami. W kadrze pojawiło się kilka siatkarek, które miały krótsze lub dłuższe przerwy w karierze reprezentacyjnej. Ponadto wbrew ostatniemu trendowi, kiedy to Nawrocki sięgał po coraz młodsze zawodniczki, tym razem pojawiły się siatkarki po "30". Na liście powołanych jest m.in. rozgrywająca ŁKS-u Commercecon Łódź Marta Wójcik, która ma zaledwie kilka występów na koncie, a debiutowała za kadencji Andrzeja Niemczyka.

- Marta bardzo dobrze zaprezentowała się w tym sezonie. Uważam, że siła ŁKS-u oparta jest na jej umiejętnościach rozgrywania piłek i reprezentacja taką zawodniczkę potrzebuje. Swoją postawą pokazała, że jest jedną z najlepszych siatkarek w lidze na tej pozycji - komplementował łodziankę szkoleniowiec.

Po roku przerwy do kadry wraca Joanna Wołosz, która pełniła też funkcję kapitana reprezentacji. Na pozycji rozgrywającej są też dwie zawodniczki, które występowały w ubiegłorocznym cyklu Ligi Narodów - Julia Nowicka i Marlena Pleśnierowicz.

- Julka bardzo dużo grała w tym sezonie, z kolei Marlena dostała mało szans tej gry, co mnie martwi. Liczę, że to był taki przypadek incydentalny, choć trwał on prawie cały rok... Ja bardzo wierzę w tę dziewczynę, natomiast każdy trener prowadzi swój klub według swojego planu i nie ma co dyskutować. Ja mogę tylko żałować, że Marlenie nie udało się bardzo dobrego sezonu reprezentacyjnego spuentować udanym kolejnym sezonem klubowym - przyznał.

Po trzech latach przerwy, spowodowanej m.in. urlopem macierzyńskim, do kadry wraca doświadczona libero, brązowa medalistka mistrzostw Europy (2009) Paulina Maj-Erwardt, występująca w tym sezonie w BKS Profi Credit Bielsko-Biała. Nawrocki sięgnął także po środkową Developresu SkyRes Rzeszów - Kamilę Witkowską.

- Już w ubiegłym sezonie zastanawiałem nad jej powołaniem. Kamila była po ciężkiej kontuzji, nie chciałem jej dodatkowo obciążać grą w reprezentacji. Dziś już śladu po kontuzjach nie widać, jestem dobrej myśli - wyjaśnił Nawrocki.

Selekcjoner przyznał, że sam proces powoływania zawodniczek może wydawać się skomplikowany. Nawrocki ogłosił bardzo szeroką kadrę na sezon 2019, to wynika m.in. z tego, że Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) pozwala zgłosić aż tyle nazwisk do Ligi Narodów, która wystartuje 21 maja. Potem ta kadra ma być ograniczona do 24 nazwisk, choć istnieje jeszcze możliwość przeprowadzenia transferów medycznych. 

- W poprzednim roku wspólnie z kilkoma trenerami zgłosiliśmy protest do FIVB. Naszym zdaniem bez sensu było zgłaszanie na dwa miesiące przed imprezą 24-osobowe kadry, potem zawężanie tej grupy do 18 nazwisk. Teraz to możemy zrobić dopiero miesiąc przed zawodami i zgłosić aż 30 siatkarek. My to uczyniliśmy już teraz, ponieważ lada dzień zostaną ogłoszone składy na turniej w Montreux, a my nie chcieliśmy co chwilę wysyłać powołań do klubów. Ta trzydziestka na razie ma charakter orientacyjny. Nie wszystkie dziewczyny wezmą udział w tym pierwszym zgrupowaniu i co za tym idzie, w tych pierwszych imprezach. Mogę tylko powiedzieć, że w Lidze Narodów zagramy mniej więcej podobnym składem, co wcześniej w Montreux - tłumaczył.

"Kadra nie jest zamknięta"

Opiekun biało-czerwonych zaznaczył też, że kadra jest wciąż otwarta dla innych siatkarek.

- Uważam, że udało się nam zebrać wszystko to, co mamy najlepsze w polskiej siatkówce. Na niektórych pozycjach mamy wiele zawodniczek o zbliżonym poziomie, dlatego ta kadra nie jest zamknięta. Jeżeli w dalszej części sezonu potrzebny nam będzie ktoś o takich, a nie innych warunkach, czy możliwościach grania, z dużym doświadczeniem - to będziemy z tych zawodniczek korzystać - podkreślił.

Sztab szkoleniowy pierwsze zgrupowanie zaplanował na 23 kwietnia w Szczyrku. Na nim pojawią się zawodniczki, które zakończyły rozgrywki.

- Kolejne dziewczyny będą dojeżdżać, gdy ich zespoły zakończą ligę. Liczę, że na początku maja będziemy mieli już wszystkie zawodniczki z wyjątkiem Asi Wołosz, która dopiero 18 maja wystąpi w finale Ligi Mistrzyń - wyjaśnił.

Zaczną w Szwajcarii 

Pierwszym sprawdzianem Polek będzie udział w prestiżowym turnieju Montreux Volley Masters. Impreza rozegrana zostanie w dniach 13-18 maja i będzie jednocześnie przygotowaniem do kolejnej edycji Ligi Narodów. W Szwajcarii w fazie grupowej biało-czerwone zmierzą się z Japonią, Chinami i Niemcami.

Ligę Narodów polskie siatkarki rozpoczną 21 maja turniejem w Opolu. Te rozgrywki Nawrocki traktuje bardzo poważnie, bowiem Polska jest w gronie czterech krajów "pływających", czyli walczących o utrzymanie w elicie.

- Gdybyśmy mogli spokojniej potraktować Ligę Narodów, a słabszy wynik nie powodowałby spadku, to pewnie inaczej byśmy potraktowali późniejsze przygotowania do samych kwalifikacji olimpijskich i mistrzostw Europy. Niestety, jesteśmy wciąż w grupie krajów walczących o utrzymanie. A przyjdzie nam o to rywalizować z Belgią, Dominikaną i Bułgarią, którym na pewno też będzie zależeć na pozostaniu w elicie - stwierdził szkoleniowiec.

Sierpień będzie kluczowy 

Najważniejsze zawody Polki czekają w sierpniu. Najpierw, na początku miesiąca, wystąpią przed własną publicznością w interkontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym do IO w Tokio. Rywalami będą Portoryko, Tajlandia i mistrzynie świata - Serbki. Tylko zwycięzca zapewni sobie awans na igrzyska. Pozostałym drużynom pozostanie szukanie szansy w turniejach kontynentalnych.

- To jest bardzo trudny turniej i nie jest tak, że będzie liczył się jeden mecz z Serbią. Bzdurą jest dopisywanie sobie punktów z innymi zespołami. Ja przypomnę, że z Portoryko dawno nie wygraliśmy, a reprezentacja Tajlandii potrafi pokonać najlepsze ekipy na świecie. W ubiegłym roku w Lidze Narodów przegraliśmy z Tajkami 2:3. My podchodzimy do tego, jak do wielkiej szansy, każdy ma swoje marzenia sportowe, ale zdajemy sobie sprawę, z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Patrzymy pozytywnie na ten turniej, ale jesteśmy świadomi klasy rywali, nie tylko Serbii - zaznaczył. 

Sezon biało-czerwone zakończą mistrzostwami Europy, których Polska jest współgospodarzem. Nawrocki liczy na dobry wynik w tej imprezie, ale jednocześnie podkreślił, że poziom kobiecej siatkówki na Starym Kontynencie mocno poszedł w górę.

- Europa pokazała na ostatnich mistrzostwach świata, że jest rządzącym kontynentem w kobiecej siatkówce. Regres przeżywa reprezentacja Brazylii i azjatyckie kraje z wyjątkiem Chinek. Jeszcze Amerykanki trzymają dobry poziom. Z kolei takie kraje jak Włochy, Serbia, Holandia czy Turcja będą wyznaczać trendy w światowej siatkówce. Dlatego jest to dla nas kluczowa impreza, tym bardziej, że gramy przed swoimi kibicami i bardzo nam zależy na dobrym wyniku. Nie jest jednak tak, że którąś z imprez stawiamy wyżej, a którąś niżej - podsumował selekcjoner. 

pm

Polecane

Wróć do strony głównej