Akcja na Nanga Parbat: ekipie Txikona nie udało się sprawdzić "dwóch obiektów". "La Stampa" niemal pewna sylwetek ze zdjęć

2019-03-08, 21:15

Akcja na Nanga Parbat: ekipie Txikona nie udało się sprawdzić "dwóch obiektów". "La Stampa" niemal pewna sylwetek ze zdjęć
Alex Txikon i jego ekipa mocno wsparła akcję na Nanga Parbat . Foto: Skrean/Facebook/DanieleNardi

W piątek ekipa Alexa Txikona spędziła drugi dzień na oczekiwaniu na helikoptery, które miały wykonać lot wokół ośmiotysięcznika, by ustalić, czy zaobserwowane na Nanga Parbat (8126 m) "dwie sylwetki" to zaginieni himalaiści - Włoch Daniele Nardi i Brytyjczyk Tom Ballard. 


Powiązany Artykuł

Wielicki Bielecki 1200 F.jpg
Krzysztof Wielicki 30 lat temu na Lhotse dokonał niemożliwego. "Adam Bielecki nie mógłby tego powtórzyć"

Mija już 12 dni od ostatniego kontaktu z zaginionymi na Nanga Parbat himalaistami i nadzieja na odnalezienie wspinaczy żywych jest według ekspertów  nieuzasadniona. Jednak rodzina i przyjaciele zaginionych wspinaczy oraz ekipa Alexa Txikona, który przerwał swoją wyprawę na K2 i wsparł akcję poszukiwawczą na Nanga Parbat, chcą zrobić wszystko co w ich mocy, aby odnaleźć ciała himalaistów.

W czwartek poinformowano, że dzień wcześniej, dzięki  teleskopowi, z którego w poszukiwaniach korzysta Alex Txikon (zimowy zdobywca Nanga Parbat w 2016 roku) - z bazy pod Nangą, dostrzeżono dwa "kształty/sylwetki". Planowano, że jeszcze w czwartek w górę ośmiotysięcznika wyruszą helikoptery, aby przyjrzeć się zaobserwowanym obiektom. 

Niestety śmigłowce nie mogły być udostępnione do akcji na Nanga Parbat, ponieważ zaangażowane były do innych zadań militarnych. Akcję przeniesiono na piątek 8 marca. 

W piątkowym komunikacie poinformowano, że lotnictwo pakistańskie próbowało rozwiązać problemy techniczne z helikopterami. Maszyny miały wystartować o ile zostaną usunięte usterki.

Niestety śmigłowce w piątek nie zdołały wyruszyć ze Skardu. Jak informuje zaangażowany w akcję Stefano Pontecorvo, ambasador Włoch w Pakistanie, jeszcze nie podjęto decyzji co do dalszych działań. 

Włoskie media informują z kolei, że są pewne iż zdjęcia, które zostały wykonane przez ekipę Alexa Txikona przedstawiają zaginionych himalaistów. W La Stampa czytamy: dwa “punkty” (czerwonego i niebieskiego koloru) zostały zlokalizowane na wysokości pomiędzy 6000 a 6200 m, w górnej części Żebra Mummery’ego - to tą drogą planowali wspinać się Ballard i Nardi. Obiekty znajdują się blisko końcowego, bardzo niebezpiecznego fragmentu odcinka, który prowadzi w stronę kopuły szczytowej (...)

Pozycja obiektów odpowiada ostatnim informacjom jakie przekazał 24 lutego angielsko-włoski zespół. Daniele Nardi kontaktując się ze swoim zespołem mówił, że on i jego wspinaczkowy partner są na wysokość ok. 6300 m i planują zejście do obozu czwartego (C4) położonego na wysokości około 6000 m - pisze dziennikarz.

a 

screen/LaStampa

Obsesja Nardiego? 

"

Wanda Rutkiewicz Ryzyko w górach zawiera w sobie możliwości śmierci. Bo góry, zwłaszcza te najwyższe, mogą być niebezpieczne. Ale nikt z alpinistów nie myśli o śmierci i tym bardziej nie idzie w góry po to, by z nią igrać. Ludzie dla różnych idei ryzykują życie. Ale tych, którzy za swoje decyzje zapłacili najwyższą cenę, nie powinniśmy osądzać. Winni jesteśmy im pamięć

Poszukiwany Daniele Nardi nie jest pierwszy raz na Nanga Parbat. Na ośmiotysięczniku działał już wcześniej cztery razy

Przed wyprawą Daniele Nardi był pytany o to, czy Nanga stała się dla niego obsesją. - Nie, i mówię to szczerze. Raczej myślę o nowej drodze na Żebrze Mummery’ego. To moje wielkie marzenie, ale to nie jest obsesja. To raczej miłość do idei, a jeszcze bardziej do stylu rozumienia gór i życia - wyjaśniał 42-letni wspinacz.

Tegoroczny wspinaczkowy partner Nardiego, Tom Ballard, głównie wspinał się w Alpach. W ciągu jednego zimowego sezonu zdobył słynne północne, alpejskie ściany - Matterhorn, Eiger, Grandes Jorasses i Petit Dru.

Wspinaczkowy partner Nardiego, Tom Ballard jest synem brytyjskiej alpinistki Alison Hargreaves, która jako pierwsza Brytyjka przeszła północną ścianę Eigeru (1988). W 1995 roku zdobyła trzy ośmiotysięczniki: Mount Everest, Kanczendzongę i K2. Na Everest wspięła się bez wspomagania tlenem z butli, była pierwszą kobietą na świecie, która tego dokonała. Ze szczytu za pomoca radia przekazała najbliższym wiadomość: "jestem tu, w najwyższym punkcie świata dla Toma i Kate, moich dzieci, kocham Was bardzo mocno".

Trzy miesiące po tym wyczynie zginęła w lawinie podczas zejścia z K2. Miała 33 lata. Jej ciało nigdy nie zostało znalezione. Jej zyciowym mottem była sentencja: lepiej przeżyć jeden dzień jako tygrys niż tysiąc dni jak owca.

- Gdy miałem 10 lat, wiedziałem, że będę się wspinać, góry stały się całym moim życiem. Wspinałem się zresztą na Eiger, zanim się urodziłem - mówił w jednym z wywiadów pochodzący z Derbyshire 30-letni wspinacz, nawiązując do tego, że jego matka, zdobywając północną ścianę Eigeru, była w szóstym miesiącu ciąży z Tomem. - Nic dziwnego, że teraz chodzę po górach - dodawał.

Tegorocznym celem Nardiego i Ballarda na Nanga Parbat było przejście ściany Diamir nową linią, biegnącą Żebrem Mummery’ego. Himalaiści wspinali się bez użycia tlenu z butli i w stylu alpejskim.  

***

O wyprawę Nardiego i Ballarda zapytany został Simone Moro, włoski wspinacz, który zdobył Nanga Parbat zimą 2016 roku wraz z Alexem Txikonem i Alim Sadparą. 

"Ta wspinaczka była samobójcza z powodu lawin i spadających brył lodu tak wielkich jak samochody" - powiedział Moro. Włoch dodał, że towarzysz wspinaczki Toma Ballarda, Daniele Nardi, miał obsesję na punkcie góry po tym, jak nie wspiął się na nią cztery razy.

"Decyzja o wspinaniu się niebezpieczym Żebrem Mummery’ego było jak gra w rosyjską ruletkę, a pakistański wspinacz, który był w zespole Nardiego i Ballarda zrezygnował, twierdząc, że nie chciał umrzeć" - powiedział Moro.  

CHRONOLOGIA AKCJI POSZUKIWAWCZEJ NA NANGA PARBAT

Po raz ostatni z Nardim i Ballardem współpracownicy mieli kontakt 24 lutego, gdy wspinacze byli na wysokości 6300 m na Żebrze Mummery'ego na Nanga Parbat. Akcja ratowniczo-poszukiwawcza ruszyła 28 lutego. Ze Skardu wystartowały dwa helikoptery, na pokładzie maszyn był Ali Sadpara, który w 2016 roku wspólnie z Simone Moro i Alexem Txiconem zdobył Nanga Parbat - było to pierwsze w historii zimowe wejście na ten szczyt. Razem z Sadparą w akcji 28 lutego byli też inni pakistańscy wspinacze: Imtiaz Hussain i Dilawar Hussain.

Pogoda utrudniała działania

Ze względu na złe warunki atmosferyczne pierwsze rozpoznanie (28 lutego) nie przyniosło żadnych rezultatów, śmigłowce musiały zawrócić do Skardu.

Po kilku godzinach podjęta została druga próba rekonesansu. Biorący w niej udział himalaiści na wysokości około 6000 metrów zauważyli namiot (bądź płachtę) przykryty śniegiem oraz ślady lawiny. Podczas lotu wykonano dokładne zdjęcia terenu, które następnie były wnikliwie analizowane. Z informacji podanych później na facebookowym profilu Daniele Nardiego wynikało jednak, że sprzęt nie należał do włosko-brytyjskiego zespołu.

28 lutego wieczorem "Mountain Pakistan News" - powołując się na informacje podane na oficjalnym profilu Daniele Nardiego na Facebooku - poinformował, że w piątek 1 marca do bazy pod K2 mają polecieć dwa helikoptery, które planowały zabrać stamtąd czterech uczestników wyprawy kierowanej przez Wasilija Piwcowa. Rosyjsko-kazachsko-kirgiski zespół zgłosił chęć włączenia się w akcję poszukiwawczą.

Lawiny

Po pierwszym rekonesansie śmigłowców (28 lutego) stwierdzono, że droga, po której wspinali się poszukiwani Włoch i Brytyjczyk, zasypana jest świeżym śniegiem, musiała wcześniej zejść tam lawina. Kolejna lawina Żebrem Mummery’ego zeszła późnym popołudniem 28 lutego.

Ekipa z K2 gotowa do akcji

W piątek rano (1 marca) ekipa Piwcowa zdecydowała jednak, że pozostanie w bazie (Rosjanie wyjaśnili swoją decyzję zbyt dużym zagrożeniem lawinowym na Nanga Parbat). Chęć wyruszenia pod Nangę zgłosił za to drugi zespół działający na K2 (cztery osoby, w tym lekarz) - dowodzony przez Alexa Txikona, zimowego zdobywcę Nangi z 2016 roku. Oprócz Txikona w ekipie znaleźli się Felix Criado, Jousep Sanchis i Ignacio de Zuloaga. Jak poinformowano, Bask chce wykorzystać w akcji ratunkowo-poszukiwawczej trzy drony przystosowane do pracy na dużych wysokościach. 

Wszystkie założenia zaplanowane na 1 marca zweryfikowała jednak pogoda, ale nie była to jedyna przyczyna tego, że akcja nie ruszyła. Na oficjalnym profilu Daniele Nardiego poinformowano, że agencja zarządzająca lotami śmigłowców wymagała zaliczki. Rodzina Daniele Nardiego od razu przekazała niezbędne środki, jednak biurokracja uniemożliwiła uruchomienie maszyn i lot po ekipę Txikona do bazy pod K2. 

Jednocześnie w piątek 1 marca Ali Sadpara oraz jego dwóch pakistańskich kolegów - Imtiaz Hussain i Dilawar Hussain - wyszli z bazy pod Nangą i dotarli do obozu pierwszego (C1). Himalaiści musieli jednak zawrócić.  

"Górska" biurokracja

Informacje dotyczące problemów natury biurokratycznej podane na stronie Nardiego skrytykował między innymi Karim Shah Nizari, pakistański wspinacz, który podkreślił, że Armia Pakistanu oraz Ascari Aviation robią wszystko, aby "ratować ludzkie życie mimo napiętej sytuacji w kraju". W Pakistanie większość lotów jest zawieszonych z powodu konfliktu na linii Pakistan - Indie i eskalacji problemów związanych z walką o Kaszmir. 

Gdy pojawiły się problemy biurokratyczne, do akcji wkroczył ambasador Włoch w Pakistanie, Stefano Pontecorvo, który od samego początku jest zaangażowany w akcję - to on jako pierwszy poinformował o początku działań na Nanga Parbat. 1 marca ambasadorowi udało się skutecznie zainterweniować, jednak w międzyczasie pogorszyły się jeszcze bardziej warunki atmosferyczne i cała akcja została przełożona na sobotę (2 marca) - jednak w tym dniu pogoda ponownie uniemożliwiła jakiekolwiek działania.

Ekipa spod K2 dołączyła do akcji

W niedzielę 3 marca warunki pogodowe pozwoliły na podjęcie z bazy pod K2 ekipy Alexa Txikona. Jednak z powodu silnych opadów śniegu Bask oraz jego trzech kolegów nie mogli rozpocząć akcji rozpoznawczej na Nanga Parbat. Wspinaczy udało się przetransportować w okolice Nanga Parbat w poniedziałek rano (4 marca).

4 marca "Pakistan Mountains News" oraz Stefano Pontecorvo, ambasador Włoch w Pakistanie - poinformowali, że helikoptery Askari Aviation dostarczyły Alexa Txikona i dwóch innych wspinaczy w okolice obozu pierwszego (C1) na Nanga Parbat. Jedna osoba z zespołu Baska, lekarz Josep Sanchis, został przetransportowany do bazy pod Nanga Parbat.   

Jak informował ambasador Włoch, w poniedziałek 4 marca ekipie udało się wykonać pierwsze przeszukanie, niestety nie odnaleziono żadnych śladów Nardiego i Ballarda.

W komunikacie na oficjalnym profilu Daniele Nardiego poinformowano, że z Alexem Txikonem współpracować ma Ramat Ullah Baig, pakistański wspinacz, który był w składzie zespołu Daniele Nardiego i Toma Ballarda w pierwszej fazie ich tegorocznej działalności na Nandze. Pakistańczyk pod koniec stycznia zrezygnował. Gdy dowiedział się o akcji postanowił pomóc w poszukiwaniach. Jego wsparcie jest bardzo cenne, wspinacz ma wiedzę na temat rozmieszczenia obozów na drodze, którą wspinali się Włoch i Brytyjczyk. 

Informacje dotyczące Ramata Ullaha Baiga podał też "Pakistan Mountain News", a później potwierdzono je w raporcie Ascari Aviation.

Ascari Aviation opublikowało raport z poniedziałkowych działań:

W poniedziałek 4 marca po południu, współpracownicy zaginionego Daniele Nardiego poinformowali, że zespół Alexa Txikona w założył obóz, który ma ułatwić działanie ekipie podczas akcji poszukiwawczej. Obóz jest położony pomiędzy pierwotnymi obozami pierwszym i drugim (C1 i C2). W tym miejscu jeden z członków ekipy Baska, inżynier Ignacio de Zuloaga przygotował do akcji - przystosowane do lotów na dużych wysokościach - drony. Jak poinformowała ekipa Nardiego, Alex Txikon wraz z partnerem, sprawdził w poniedziałek teren powyżej 4850 m n.p.m. aż do obozu trzeciego (C3). Niestety nie natrafiono na ślady zaginionych himalaistów.

4 marca włoska agencja ANSA zacytowała narzeczoną zaginionego Toma Ballarda, Stefanię Pederivę: nie ma już nadziei - powiedziała Pederiva i dodała, że ona po raz ostatni z Tomem słyszała się 22 lutego. "W obozie bazowym był znudzony. Szczęśliwy, gdy szli w górę" - mówiła. Poinformowała także, że Tom zwykle nie nosił ze sobą telefonu. 

Wciąż jest nadzieja

We wtorek 5 marca ekipa poszukiwawcza używała dronów oraz potężnego teleskopu. Wspinacze w składzie: Alex Txikon, Ali Sadpara (to pierwsi zimowi zdobywcy Nanga Parbat w 2016 roku), Felix Criado (wspinacz z ekipy Txikona, działającej tej zimy na K2) i Ramat Ullah Baig (wspinacz, który brał udział w pierwszej fazie tegorocznej wyprawy Daniele Nardiego na Nangę, pod koniec stycznia zrezygnował i opuścił ekipę) - zaplanowali wspiąć się do obozu trzeciego (C3). 

Tuż po 15. naszego czasu (w Pakistanie po 19.) ambasador Stefano Pontecorvo poinformował, że we wtorek zespół przeszukał drogę pomiędzy obozami pierwszym i trzecim, a dron dotarł na wysokość 6500 m. Włoski dyplomata dodał, że w środę poszukiwania mają być wznowione. 

W codziennym raporcie publikowanym przez współpracowników Daniele Nardiego sprecyzowano, że zespół Alexa Txikona 5 marca dotarł do seraków powyżej obozu drugiego (C2) około 300 m przed "trójką" (C3). Dodano, że w czasie wtorkowej akcji wspinacze zmagali się z bardzo niską temperaturą oraz wysokim zagrożeniem lawinowym. Poinformowano także, że w środę zespół będzie szukać Nardiego i Ballarda dalej, sprawdzona zostanie droga Kinshofera, którą mogli schodzić zaginiony Włoch i Brytyjczyk. "Nadzieja wciąż jest, a opiera się ona na wielkim sercu i zaangażowaniu z jakim pomaga Alex Txikon i pozostali przyjaciele" - napisano.

Odwołali akcję czy nie?

W środę rano (6 marca) Stefano Pontecorvo, ambasador Włoch w Pakistanie, informował, że poszukiwania zaginionych Włocha i Brytyjczyka będą kontynuowane. 

Kilka godzin później pojawiła się wiadomość o przerwaniu akcji. Poinformował jednak o tym jedynie "Everest Today". 

Informacje "Everest Today" nie potwierdziły się. Na oficjanym profilu Daniele Nardiego, koło godziny 16.00 naszego czasu pojawił się komunikat, że w środę zespół Alexa Txikona dalej poszukiwał śladów himalaistów na drodze Kinshofera. Podczas środowej akcji ponownie został użyty potężny teleskop, ale nie znaleziono żadnych sladów. Jak dodano, poszukiwania będą kontynuowane w czwartek.   

Te informacje potwierdził także Stefano Pontecorvo, ambasador Włoch w Pakistanie.

Zauważono dwa obiekty

W czwartek 7 marca włoska agencja ANSA podała, że ekipa - na czele której stoi Alex Txikon - z bazy pod Nangą, za pomocą potężnego teleskopu, dostrzegła dwa "kształty/sylwetki". 

Na oficjalnym profilu Daniele Nardiego, gdzie na bieżąco podawane są komunikaty dotyczące akcji poszukiwawczej, poinformowano, że obiekty zostały dostrzeżone już w środę 6 marca. Planowano, że w czwartek w górę ośmiotysięcznika wyruszą helikoptery, aby przyjrzeć się zaobserwowanym obiektom. 

Niestety śmigłowce nie mogły być udostępnione do akcji na Nanga Parbat, ponieważ zaangażowane były do innych zadań militarnych. W oficjalnym komunikacie zapewniono jednak, że wszystkie zaplanowane na czwartek czynności zostaną wykonane w piątek 8 marca, o ile pozwoli na to pogoda i helikoptery nie będą musiały wykonywać żadnych lotów wojskowych.

Alex Txikon na czwartek planował powrót na K2, zmienił jednak swoje plany, tłumacząc, że wciąż jest potrzebny na Nanga Parbat, bo zaszły "nieprzewidziane okoliczności". 

   

Powiązany Artykuł

Tomek Mackiewicz 1200 F.jpg
Tomasz Mackiewicz na Nanga Parbat postawił pomnik ludzkiej niezłomności. "Teraz z Czapkinsa nie wypada się już śmiać"

Chęć pomocy z różnych stron 

Jak informowali współpracownicy Daniele Nardiego, wsparcia akcji poszukiwawczo-ratowniczej udzieliła także Elisabeth Revol, która w ubiegłym roku zdobyła Nanga Parbat wraz z Tomaszem Mackiewiczem. Pomoc pochodzącej z Francji himalaistki była cenna, Eli na Nandze wspinała się z Daniele Nardim w 2013 roku.  

W ubiegłym roku obserwowaliśmy podobną akcję na Nanga Parbat

W styczniu 2018 roku zespół Tomek Mackiewicz - Elisabeth Revol także potrzebował pomocy. Na Nangę ruszyli wówczas uczestnicy ekspedycji, która atakowała K2 - ekipa ratunkowa składająca się z himalaistów - Adama Bieleckiego, Denisa Urubko, Piotra Tomali i Jarosława Botora - uratowała partnerkę "Czapkinsa" - Elisabeth Revol. Mackiewicz niestety na zawsze pozostał na górze.



Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej