Ligue 1: Henry zwolniony z Monaco. Legenda nie wyciągnęła klubu z zapaści

2019-01-26, 14:48

Ligue 1: Henry zwolniony z Monaco. Legenda nie wyciągnęła klubu z zapaści
Thierry Henry jest legendą Arsenalu. Foto: Shutterstock

Thierry Henry nie jest już trenerem AS Monaco - poinformował w sobotę klub, w którym występuje Kamil Glik. Były świetny piłkarz, mający za sobą grę w czołowych klubach świata, nie poradził sobie z wydobyciem wicemistrza Francji z kryzysu.

- Dopóki jest możliwość zdobycia wielu punktów, pierwsza trójka jest w zasięgu. To długa i ciężka praca, ale wszystko jest możliwe - mówił 41-letni trener jeszcze w październiku. Praca w Monaco była dla niego pierwszą na tak odpowiedzialnym stanowisku, a zarazem powrotem do klubu, w którym wypłynął na szerokie wody. Okazało się jednak, że wymagające zadanie przerosło Francuza, który na stanowisku zastąpił Leonardo Jardima.

O Thierrym Henrym z pewnością można mówić jako o jednej z piłkarskich legend. Po pięciu latach gry w Monaco piłkarz zmienił klubowe barwy i przeszedł do Juventusu. W Turynie furory nie zrobił i szybko przeniósł się do Londynu, pod skrzydła Arsena Wengera. Jako "Kanonier" imponował w Premier League, do dziś jest uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy, którzy biegali po angielskich boiskach - cztery razy zostawał czołowym strzelcem rozgrywek, dwa razy sięgał po mistrzostwo Anglii i trzy razy zdobył puchar kraju.

Jego początek trenerskiej kariery okazał się jednak katastrofą i potwierdzeniem tego, że nie każdy świetny piłkarz ma to, czego potrzeba do bycia szkoleniowcem. Kiedy Henry obejmował klub po fatalnym starcie sezonu, mogło się wydawać, że gorzej być nie może. Zespół zajmował 18. miejsce w tabeli, nie potrafił zwyciężyć w sześciu kolejnych spotkaniach. Obecnie jest przedostatni w Ligue 1, w pięciu ostatnich ligowych meczach zdobył zaledwie dwa punkty.

Od kilku tygodni mówiło się o tym, że zwolnienie wisi w powietrzu, dodatkowo na światło dzienne wychodziły niepokojące doniesienia z szatni Monaco - piłkarze mieli narzekać na Henry'ego, zarzucać mu, że jest wyniosły i nie traktuje ich odpowiednio, do tego drużyna miała z niezadowoleniem przyjąć powierzenie opaski kapitańskiej 21-letniemu Youriemu Tielemansowi, który jest uznawany za wielki talent, ale od momentu transferu z Anderlechtu głównie zawodzi.

W dniu swojego zwolnienia były reprezentant Francji oznajmił, że odsuwa od drużyny graczy, którym nie zależy wystarczająco na tym, by wydobyć się z dołka, a skupiają się tylko na swojej przyszłości. Nazwisk nie podał, twierdząc, że po prostu jest ich zbyt wiele. Zapowiadał, że grać mogą tylko ci, którzy są zdecydowani na wojnę. Kilka godzin później już nie pracował.

W sumie bilans Henry'ego za sterami Monaco jest katastrofalny - 20 meczów, 5 zwycięstw, 23 strzelone bramki i aż 43 stracone, do tego trzeba dodać fatalną atmosferę w zespole, która skończyła się zawieszeniem szkoleniowca przez władze klubu. W sumie Francuz utrzymał się na stanowisku 104 dni. O ile w październiku była jeszcze szansa na to, by gonić czołówkę, teraz ta drużyna ma tylko jedno zadanie - utrzymać się w lidze. Trzeba jednak zaznaczyć, że cała wina nie powinna iść na konto byłego piłkarza Arsenalu i Barcelony. Chociaż na brak wsparcia nie mógł narzekać, zastał drużynę w rozsypce, przetrzebioną przez urazy, z której odeszło kilku bardzo ważnych piłkarzy, a liderzy i ci, których sprowadzono, nie wywiązali się ze swoich zadań. To nie wyglądało na zadanie dla kogoś, kto dopiero debiutuje w trenerskim świecie.

Wicemistrz Francji popełnił błąd, rozstając się z Leonardo Jardimem. I naprawia ten błąd, zatrudniając go z powrotem. Portugalczyk prowadził zespół ponad cztery lata, znał go od podszewki, podobnie jak reali Ligue 1. W poprzednich sezonach wielokrotnie imponował, sięgając po mistrzostwo kraju i prezentując się w świetny sposób w Lidze Mistrzów. Kiedy przytrafił się kryzys (możliwy do wytłumaczenia plagą kontuzji), 44-latek nie dostał szansy na to, by z niego wyjść. Teraz będzie miał jeszcze trudniejsze zadanie, ale chyba wszyscy stracili jakąkolwiek nadzieję, że Henry może tu jeszcze coś zmienić.

Wielu ekspertów zapowiadało, że po stracie kilku zawodników Monaco czeka sezon przejściowy, w którym zespół będzie się docierał, a Jardim poszuka rozwiązań i zdoła wynaleźć kilka talentów, jak robił to do tej pory. Okazało się jednak, że zamiast takiego scenariusza mamy do czynienia z prawdziwym koszmarem. To, czy portugalski menedżer podoła zadaniu, to cały czas otwarta kwestia. Do końca sezonu pozostało 17 kolejek, miejsca na błędy jest już bardzo niewiele. Monaco rzeczywiście pójdzie na wojnę, jednak już z nowym-starym generałem na czele.

ps, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej