"Pierwszy trener": odkrywca talentu Zbigniewa Bródki wśród nagrodzonych. "Jego wielka praca została doceniona"

2018-12-19, 14:32

"Pierwszy trener": odkrywca talentu Zbigniewa Bródki wśród nagrodzonych. "Jego wielka praca została doceniona"
Zbigniew Bródka . Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

We wtorek w Warszawie odbyła się gala podsumowująca drugą edycję programu ministerstwa sportu i turystyki "Pierwszy trener", podczas której pierwsi szkoleniowcy gwiazd polskiego sportu otrzymali wyróżnienia oraz nagrody pieniężne w wysokości 10 tysięcy złotych. Wśród wyróżnionych był Mieczysław Szymajda, pierwszy trener mistrza olimpijskiego z Soczi w łyżwiarstwie szybkim Zbigniewa Bródki. "Jego praca została doceniona" - nie krył radości panczenista.  

Posłuchaj

Mistrz olimpijski w łyżwiarstwie szybkim, Zbigniew Bródka, był dumny ze swojego wychowawcy, Mieczysława Szymajdy. W rozmowie z Rafałem Bałą obaj panowie opowiedzieli o początkach swojej współpracy w Domaniewicach. (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Trener w rozmowie z Polskim Radiem wspominał początki kariery zawodnika z Domaniewic. 

- Nie tylko, że kawał chłopa - bo to wiadomo - kiedy miał dziesięć lat, był małym zawodnikiem o niewielkim wzroście, z nieodkrytym jeszcze talentem, ale już o wielkim sercu. Niezależnie od tego, czy było zimno czy nie, zawsze był i zawsze coś robił. Było wielkie serce i wielki duch do walki - to było widać - powiedział.

Bródka nie ma wątpliwości, że współpraca z Szymajdą miała wielki wpływ na ukształtowanie go jako sportowca. 

- Myślę, że to był dla mnie, dziewięcioletniego chłopaka, wielki bodziec, kiedy przychodziłem na pierwsze treningi na lodowisku w Domaniewicach, wylewanym wiadrami wody przez trenera. Jego wielka praca, którą włożył, została doceniona. Mam z trenerem styczność przez cały czas, to nie były tylko te pierwsze lata bezpośredniej pracy, ale i do dnia dzisiejszego, gdy jestem jeszcze aktywnym zawodnikiem. Otrzymuję wiele porad, za które jestem bardzo wdzięczny - są dla mnie ważne, gdyż trener ma wielkie doświadczenie - zaznaczył mistrz olimpijski w biegu na 1500 metrów z 2014 roku. 

Zdaniem Szymajdy, tajemnicą sukcesu Zbigniewa Bródki był jego charakter. 

- W nim było dużo chęci, a charakter był tutaj podstawą. Jego rówieśnicy wszyscy wychodzili z domu, niemal uciekali, i chcieli coś robić. Obecnie, telefon i komputer dużo zniszczyły, żeby młodzi chcieli przebywać na boisku, lodowisku, i chcieli pracować. Zbyszek nie zajmował się jedynie łyżwami - również lekkoatletyką. Miał wokół siebie osoby, z którymi cały czas rywalizował, a dzięki temu wszystko wchodziło na wyższy poziom - wspominał trener. 

Panczenista przyznał, że jest wiele cech, które zaczerpnąłby od trenera Szymajdy. 

- Na pewno wszechstronność. Myślę, że każdy, a w szczególności pierwszy trener powinien zwracać uwagę na ogólny rozwój zawodnika, żeby w tych pierwszych latach również była zabawa. Dopiero później kształtujemy swój charakter, ukierunkowujemy się ku danej dyscyplinie i temu, co chcemy osiągnąć. Uważam, że to są te rzeczy, którymi trener powinien się kierować, w szczególności ten pierwszy - zaznaczył Bródka.

Łyżwiarz szybki z Domaniewic nie krył uznania dla swego wychowawcy. 

- Później następuje specjalizacja, jest to bardziej skomplikowane. Myślę, że takie osoby jak trener [Szymajda - przyp. red.] są potrzebni i powinno się ich doceniać. Bardzo się cieszymy, że już po raz drugi odbywa się ta gala, możemy spotkać szkoleniowców mistrzów olimpijskich, świata, Europy; myślę, że choćby ta gala miała odbywać się przez 10 lat, trenerów tej klasy nie zabraknie - a wtedy nadrobimy zaległości i docenimy tych, którzy wkładają serce i masę czasu w to, co robią. Każdy z nas wie, ile trzeba poświęcić, aby z przypadkowego zawodnika - nie wyróżniałem się niczym na początku swojej kariery - dojść do ostatecznego sukcesu - zaznaczył. 

Powiązany Artykuł

Bródka Hołówek 1200.jpg
Zbigniew Bródka, strażak, któremu robota pali się w rękach. "Teraz jadę na łyżwach, potem może będą rajdy, mam licencję"

Wtorkowa uroczystość była dla Mieczysława Szymajdy najważniejszym wydarzeniem w jego szkoleniowej karierze. 

- Powiem, że to bardzo miła chwila, duże wyróżnienie dla mnie, patrząc na to, co nieraz wyrabia się z zawodnikami z mojego klubu, skąd nierzadko są wyrywani. Takie docenienie, gdy podopieczny osiąga tytuł na szczeblu europejskim, światowym czy olimpijskim, to dla mnie duża satysfakcja - zauważył trener. 

Bródka nie traci natomiast optymizmu w sprawie swoich dalszych startów. 

- Myślę, że jestem jeszcze zawodnikiem, który może jeszcze osiągnąć znaczące sukcesy, tylko musi mieć stworzone do tego idealne warunki. Takie w ostatnim czasie dla mnie niestety nie są, jeśli chodzi o łączenie mojej profesji - zawodu strażaka - i sportowca. Dopóki będę mógł reprezentować najwyższy poziom, jeśli będzie to ułatwione, to uważam, że możemy liczyć na dobre rezultaty - zakończył. 

Projekt "Pierwszy trener" zainicjowany przez ministra sportu i turystyki ma za zadanie docenić wkład szkoleniowców, którzy jako pierwsi dostrzegli talent w dzisiejszych medalistach największych międzynarodowych imprez. Każdy z trenerów otrzymał czek na kwotę 10 tys. złotych.

W gronie nagrodzonych znaleźli się m.in. Wojciech Szymaniak - pierwszy szkoleniowiec lekkoatletki Sofii Ennaoui, Laura Chrzanowska - pierwsza trenerka specjalizującej sie w short tracku Natalii Maliszewskiej, Stefan Hula - ojciec i odkrywca talentu skoczka narciarskiego Stefana Huli oraz Barbara Sierpińska - pierwsza trenerka kulomiotki Pauliny Guby.

pm

Polecane

Wróć do strony głównej