Mamed Khalidov przyznał się do problemów ze zdrowiem psychicznym: to jest koniec. Nie mogę walczyć

2018-12-13, 19:02

Mamed Khalidov przyznał się do problemów ze zdrowiem psychicznym: to jest koniec. Nie mogę walczyć
Plakat promujący walkę Khalidov - Barnatt . Foto: Twitter/screen

- Łapie mnie nerwica i nie mogę nad tym zapanować. To przychodzi i to masz. Trwa pół dnia, dobę. Jesteś nieobecny, czasami nie wiesz, gdzie jesteś - mówi Khalidov w rozmowie z "Super Expressem".

Po ostatniej, przegranej walce na KSW 46 Mamed Khalidov poinformował, że kończy karierę. Decyzję poprzedziły dwie porażki w starciach z mistrzem wagi półśredniej Tomaszem Narkunem.

Wielki mistrz, który sprawili, że polski świat mieszanych sztuk walki przeszedł długą drogę od kontrowersyjnej i niezbyt znanej rozrywki do wielkich wydarzeń, które przyciągają setki tysięcy ludzi, zdecydował się wyjaśnić dlaczego postanowił zakończyć swoją przygodę z MMA. 

Powiązany Artykuł

Mamed Khalidov PAP 1200.jpg
KSW 46: Khalidov przegrał z Narkunem. Wyniki gali w Gliwicach

- Łapie mnie nerwica i nie mogę nad tym zapanować. To przychodzi i to masz. Trwa pół dnia, dobę. Jesteś nieobecny, czasami nie wiesz, gdzie jesteś - mówi Khalidov w rozmowie z "Super Expressem". - Jestem na sto procent pewny, że to jest koniec. Nie mogę walczyć, gdy nie jestem w stanie dawać z siebie stu procent - oznajmił Khalidov.

***

Do Polski Mamed Khalidov przyjechał z cierpiącej po wojnie Czeczenii w 1997 roku, najpierw trafił do Wrocławia i rozpoczął naukę języka polskiego. Później w Olsztynie studiował zarządzanie i administrację. W tym okresie rozpoczął treningi zapasów, taekwondo i boksu, jeszcze w Czeczenii trenował jedną z odmian karate - shotokan.

Historia Mameda Khalidova to nie tylko historia żyjącej legendy świata mieszanych sztuk walki, ale również historia rozwoju tej dyscypliny w Polsce. Początki Mameda w MMA sięgają bowiem roku 2004. Natomiast początki przygody związanej ze sztukami walki to jego czasy szkolne. 

Początkowo walki Khalidova w MMA nie zapowiadały jednak narodzin niesamowitego fightera i były bardzo trudne. W maju 2004 roku Mamed stoczył swoją pierwszą walkę na Litwie, którą przegrał. 

Powiązany Artykuł

pudzianowski 1200.jpg
Mariusz Pudzianowski poznał kolejnego rywala. Mistrz olimpijski zadebiutuje w KSW

Drugie podejście do zawodowstwa było również nieudane – ponownie Litwa okazała się pechowym miejscem dla Khalidova. Mamed nie myślał jednak wówczas, że MMA może w przyszłości stać się jego życiową drogą. 

Po pierwszych dwóch przegranych Khalidov odniósł trzy zwycięstwa, w tym jedno przez niesamowicie szybki nokaut – walka trwała dosłownie pięć sekund. Niestety trzecia wyprawa na Litwę kolejny raz okazała się pechowa. Porażka ta była jednak momentem zwrotnym w karierze Mameda, ponieważ kolejne osiemnaście walk przyniosło aż siedemnaście zwycięstw i jeden remis. 

W roku 2007 Khalidov rozpoczął swoją przygodę z KSW, by dwa lata później zdobyć pas mistrzowski organizacji w kategorii półciężkiej.

– Po raz pierwszy właściciele KSW widzieli mnie, gdy walczyłem podczas gali w Poznaniu. Maciek i Martin (Maciej Kawulski i Martin Lewandowski, właściciele federacji KSW - przyp.red.) słyszeli o mnie wcześniej, a że szukali zawodników do KSW, przyjechali zobaczyć na żywo moją walkę. Wówczas się jednak nie poznaliśmy. Jeśli dobrze pamiętam, pierwsze spotkanie nastąpiło po kolejnej walce w Warszawie. Po starciu podszedł do mnie Maciek Kawulski i zaproponował współpracę. Od tamtej pory zaiskrzyło i tak jest do dziś - mówił Khalidov. 

Później mistrz wyruszył na podbój Japonii, gdzie szybko rozprawił się z dzierżącym pas mistrzowski organizacji Sengoku Jorge Santiago. Walka o pas odbyła się jednak dopiero w trakcie rewanżu, który po pięciorundowym boju zakończył się przegraną Khalidova.

Ten ruch spowodował, że Khalidov znalazł się na kursie kolizyjnym z Michałem Materlą. Zanim jednak pojedynek został ogłoszony Mamed stoczył kolejnych dziesięć walk i nie zanotował żadnej przegranej. Ostatecznie w listopadzie 2015 roku, podczas gali KSW 33 zmierzył się w walce o mistrzowski pas w wadze średniej z Michałem Materlą. Oczekiwane przez lata starcie dwóch gwiazd KSW i najlepszych zawodników w tej wadze wreszcie stało się faktem. Pojedynek zakończył się błyskawicznym nokautem i zwycięstwem Mameda, który stał się po nim niekwestionowanym królem MMA w Polsce. Sama walka była jednak dla Khalidova nie tylko sportowym wyzwaniem, bowiem z Michałem znał się i bardzo lubił od wielu lat.

Pierwsza obrona mistrzowskiego pasa przyszła parę miesięcy później. Tym razem naprzeciwko Khalidova stanął niebezpieczny Aziz Karaoglu, który w swoich trzech ostatnich bojach brutalnie nokautował rywali już w pierwszych rundach starcia. Mamed podszedł do pojedynku taktycznie, wypunktował swojego rywala i obronił pas mistrzowski, jednak po starciu pojawiło się wiele pytań o kondycję polskiego zawodnika. Okazało się, że Khalidov po niezwykle intensywnych latach treningów i walk poczuł się nie tylko zmęczony, ale również wypalony. Zniknęła gdzieś chęć do walki, zniknął zapał, pojawiło się wyczerpanie. Mamed zdecydował, że musi odpocząć i zniknął z MMA na wiele długi miesięcy, w trakcie których pojawiały się również pytania o to, czy jeszcze kiedykolwiek wróci do klatki? Na szczęście, z czasem wszystko wróciło na swoje miejsce, a Mamed nie tylko zapowiedział powrót do KSW na największą galę w historii europejskiego MMA, ale również zdecydował się na wcześniejszą walkę w Anglii z mocnym Lukiem Barnattem. Wszyscy zastanawiali się, co tym razem w klatce zaprezentuje Khalidov, czy wróci stary, wszystkim dobrze znany Mamed, kończący swoich przeciwników w pierwszych rundach pojedynków? Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W marcu roku 2017 Polak w dwadzieścia jeden sekund dosłownie zniszczył Barnatta w klatce i pokazał, że przerwa od startów zdecydowanie dobrze mu zrobiła, a głód walki i ogień, który niegdyś płonął w jego sercu nadal tam jest i na nowo mocno się rozpalił.

Powiązany Artykuł

PAP Mamed Khalidov 1200.jpg
KSW 46: wielki pojedynek na gali w Gliwicach. Khalidov kończy karierę po porażce z Narkunem [WIDEO]

Następnie Mamed zwakował pas mistrzowski KSW w kategorii półciężkiej i zmienił kategorię wagową.

Kolejnym ważnym krokiem w karierze Mameda było starcie z Borysem Mańkowskim, ówczesnym mistrzem kategorii półśredniej. Do boju doszło podczas gali KSW 39: Colosseum. Starcie było wyrównane i niesamowicie emocjonujące. Mamed wyszedł z niego zwycięsko i zmierzył się z drugim mistrzem, Tomaszem Narkunem. Tym razem jednak walka nie potoczyła się po myśli Mameda, który po raz pierwszy od ośmiu lat musiał uznać wyższość rywala.

Dwie pierwsze rundy bezwzględnie należały do Mameda, ale w trzeciej dał się zaskoczyć. Narkun ruszył do szalonego ataku i nawet, kiedy wylądował na plecach, nie stracił wiary w zwycięstwo. Ciasno zapiął duszenie trójkątne, a rywal musiał odklepać. 

To była pierwsza przegrana Khalidova od prawie blisko ośmiu lat, jednak porażka spowodowała, że Mamedowi bardzo zależało na rewanżu. 

– Chcę jeszcze raz spróbować, bo właśnie to starcie obudziło we mnie mocną chęć rywalizacji, takiej typowo sportowej. Teraz tylko to mnie interesuje. To, co zawsze najbardziej kochałem, czyli rywalizacja sportowa - mówił Khalidov przed ostatnim starciem z Narkunem.

Zawodnik zapowiadał także, że niezależnie jednak od wyniku drugiej konfrontacji z Tomaszem Narkunem, chce wrócić do wagi 84 kilogramów i tam dalej walczyć. Zdecydował jednak inaczej.

Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl.

Polecane

Wróć do strony głównej