Śmierć Davide Astori'ego: włoska policja przesłuchuje. Pojawiły się podejrzenia o nieumyślne spowodowanie śmierci

2018-12-10, 20:37

Śmierć Davide Astori'ego: włoska policja przesłuchuje. Pojawiły się podejrzenia o nieumyślne spowodowanie  śmierci
Z najnowszych doniesień wynika, że Davide Astori mógł żyć, gdyby nie dwóch lekarzy. Foto: shutterstock_487608295

Śmierć Davide Astoriego wstrząsneła  czwartego marca całym piłkarskim światem - nie tylko we Włoszech. Koledzy znaleźli martwe ciało kapitana Fiorentiny w pokoju hotelowym w Udine, gdzie drużyna nocowała przed meczem z Udinese. Pogrzeb był faktem medialnym, w którym czestniczyli najznakomitsi włoscy piłkarze i trenerzy.

Fiorentina zastrzegła numer "13", z którym na koszulce grał kapitan, przełożono całą niedzielną kolejkę ligową łącznie z wielkim Derby Mediolanu, na uroczystościach pogrzebowych była stonowana feta kibiców, media, transmisja na żywo w TV, a łez wzruszenia nie ukrywali najwięksi twardziele z ojczyzny "catenaccio" i gwiazdy światowego futbolu.

Cały piłkarski świat opłakiwał kapitana Fiorentiny

Byli Franco Baresi i Billy Costacurta, Marco Van Basten, Emilio Butragueno (legenda Realu Madryt), był ex-premier Włoch Matteo Renzi, Luciano Spalletti, a Max Allegri, Gigi Buffon i Giorgio Chiellini przelecieli specjalnym samolotem, prosto po meczu Ligi Mistrzów. Dziesięć tysięcy osób żegnało wyjątkowego zawodnika i człowieka, któremu los, zamiast radości ojcostwa, przeznaczył śmierć - Davide Astori miał żonę i kilkumiesięczną córeczkę.



Tragedia, której można było uniknąć

Teraz okazuje się, że tragedii można było uniknąć. Dzienniki "La Nazione" oraz "La Gazzetta dello Sport" i TG2(drugi kanał TV państwowej) doniosły, że dwóch (publicznych) lekarzy sportowych jest przesłuchiwanych na okoliczność podejrzenia o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. 

Na jakiej podstawie? Wspomniani lekarze podpisali w 2016 i 2017 roku zaświadczenia dopuszczające zawodnika do gry, podczas gdy badania wysiłkowe (m.in EKG i morfologia) wykazywały niepokojące symptomy. "Zawodnika należało zatrzymać i skierować na dokładne analizy, w związku z wykrytą arytmią (dodatkowe i nienaturalne skurcze serca widoczne w ówczesnym elektrokardiogramie) oraz złymi wynikami niektórych markerów w morfologii piłkarza" - napisali dziennikarze La Gazzetta dello Sport. 

Sprawa może nabrać "drugiego życia" w najbliższych dniach, bo wspomniane wyniki bardzo jednoznacznie ocenił jeden z włoskich (topowych) kardiologów - prof. Domenico Corrado z Uniwersytetu w Padwie - jednej z najstarszych wyższych uczelni w Europie, obok paryskiej Sorbony i UJ w Krakowie, co stało się przyczyną do  wezwania lekarzy z Florencji i Cagliari, którzy dopuścili zawodnika do gry.

Szkoda, że nie pomyślano wcześniej, bo "drugie życie" sprawy, nie oznacza tego samego dla zmarłego piłkarza i jego bliskich.


Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl


Polecane

Wróć do strony głównej