Robin van Persie zawiesi buty na kołku. Artysta z magiczną lewą nogą

2018-10-26, 13:24

Robin van Persie zawiesi buty na kołku. Artysta z magiczną lewą nogą
Robin van Persie. Foto: kivnl / Shutterstock.com

Obecny sezon będzie ostatnim w karierze 35-letniego napastnika, który potrafił zachwycać piłkarski świat. Robin van Persie po 18 latach gry na najwyższym poziomie zmierza do końca swojej kariery.

- Po tym sezonie to najprawdopodobniej koniec. Będę miał 36 lat, a w profesjonalnym futbolu jestem od 18. roku życia. W ostatnich latach piłka nie sprawiała mi już przyjemności, ale znowu zaczęła po powrocie do Feyenoordu - przyznał były napastnik Arsenalu, Manchesteru United i Fenerbahce Stambuł. 

Najlepsze lata swojej kariery van Persie spędził w Anglii. Do Premier League trafił w 2004 roku, Arsenal zapłacił obiecującego zawodnika Feyenoordu tylko 4,5 miliona euro, a transfer okazał się strzałem w dziesiątkę. Na to, aż Holender odpali i zacznie grać na miarę możliwości, trzeba było jednak poczekać.

"Kanonierzy" byli wówczas mistrzami Anglii, mieli w swoim składzie między innymi takie gwiazdy jak Dennis Bergkamp, Thierry Henry, Patrick Vieira, Robert Pires czy Ashley Cole. Bez wątpienia Arsene Wenger zdołał stworzyć kapitalny zespół. Problem w tym, że w kolejnych sezonach nastąpiła tendencja zniżkowa, a mistrzostwo cały czas wymykało się z rąk. Nie znaczyło to jednak, że van Persie zawodził. 

W barwach "Kanonierów" wyrobił sobie markę na Wyspach, potrafił czarować, ale często borykał się z problemami zdrowotnymi. Do wielkich rzeczy dojrzewał, ostatecznie okazało się, że na szczyt swojej formy wspiął się w samej końcówce swojego pobytu w północnym Londynie. Po mistrzostwo Anglii miał sięgnąć już jako piłkarz jednego z wielkich rywali Arsenalu - Manchesteru United.

Według plotek "Czerwone Diabły" obserwowały 16-letniego van Persiego, jednak sir Alex Ferguson nie zdecydował się go sprowadzić. Według opinii skautów młody Holender był fantastycznym talentem. Brakowało mu zaś dojrzałości, co nie było przeszkodą dla Wengera, znanego z tego, że potrafił szlifować talenty.

Van Persie miał opinię krnąbrnego i konfliktowego, często dostawał dyscyplinarne kary, bywał zsyłany do rezerw. Francuski menedżer zdołał znaleźć sposób na to, jak zrobić z niego kompletnego piłkarza.

Urodzony w artystycznej rodzinie (ojciec to rzeźbiarz, matka jest malarką) przyznawał w wywiadach, że nie patrzy na świat tak, jak oni i nie rozumie sztuki w ten sam sposób. Dla kreatywności znalazł inne ujście - na boisku jednak stać go było na to, by zmieniać bramkowe sytuacje na prawdziwe arcydzieła, zwłaszcza za pomocą swojej lewej nogi.

Źródło: YouTube/Just the Football

Kibice Arsenalu byli zachwyceni kapitalnym sezonem, w którym van Persie zostawił za sobą problemy zdrowotne i w całych rozgrywkach wbił w lidze aż 30 goli, dokładając do nich 14 asyst. Niedługo później stał się wrogiem publicznym, po tym jak nie zdecydował się przedłużyć kontraktu z "Kanonierami" - okazję wykorzystał sir Alex Ferguson, który zapłacił za Holendra 30 milionów euro. Rok później mógł mieć zawodnika za darmo, ale nie było czasu do stracenia. Szkot potrzebował napastnika na już, zwłaszcza po tym, jak sezon wcześniej przegrał mistrzostwo Anglii w ostatniej kolejce po pamiętnym golu Sergio Aguero z QPR, dającym tytuł "hałaśliwym sąsiadom" z niebieskiej części Manchesteru.

Van Persie na Old Trafford odnalazł się znakomicie - w swoim pierwszym sezonie wbił rywalom 26 goli i przyczynił się do ostatniego wielkiego trofeum "Czerwonych Diabłów".

- Wiedzieliśmy, do czego jest zdolny, ale czasami, kiedy gra się przeciwko komuś, nie można w pełni zdać sobie sprawy, jak dobry jest. Nie da się tego stwierdzić, dopóki nie będzie się z nim codziennie trenować i co tydzień grać w jednej drużynie. Tak było w przypadku Robina. Jest po prostu genialnym piłkarzem - mówił Ryan Giggs, który w Manchesterze United występował z wieloma świetnymi graczami.


W meczu z Aston Villą Holender fenomenalnie wykończył dogranie Wayne'a Rooneya, uderzając z powietrza przepięknym wolejem. To był popis niesamowitej techniki. Większość zawodników miałaby problem, by zmieścić tę piłkę między słupkami mając do dyspozycji kilkanaście prób. W przypadku tego snajpera był to jeden ze znaków firmowych.

Źródło: YouTube/MANUTD-TV

Z miejsca dostał to, o czym marzył przez lata i czego nie mogli dać mu "Kanonierzy". Wydaje się, że to wtedy przypadł szczyt jego formy. Schody zaczęły się w momencie, w którym na emeryturę zdecydował się sir Alex Ferguson. Pod wodzą Davida Moyesa i Luisa van Gaala nie szło mu już tak dobrze, także rola, którą odgrywał w drużynie, była marginalizowana.

Kolejny świetny moment w karierze Holendra miał miejsce na mundialu w 2014 roku. 4 lata wcześniej w RPA "Oranje" zdobyli srebrny medal, w finale przegrywając po dogrywce z Hiszpanią. To nie był świetny turniej van Persiego, który zdobył tylko jednego gola. W pierwszym meczu w Brazylii van Persie i spółka stanęli przed szansą na rewanż, mierząc się z faworyzowanymi obrońcami tytułu. Mecz zakończył się imponującym zwycięstwem 5:1, a napastnik zdobył gola, którego będziemy pamiętać przez lata.

Po rzucie karnym, wykorzystanym przez Xabiego Alonso, Holendrzy przegrywali 0:1. Tuż przed przerwą Daley Blind zagrał przepiękną piłkę za linię obrońców, poza zasięgiem Ikera Casillasa. Van Persie wbiegł za plecy obrońców i złożył się do strzału głową. Wydawało się, że na chwilę czas się zatrzymał, napastnik zawisł w powietrzu i uderzył, a piłka przeleciała nad hiszpańskim golkiperem.

W drugiej połowie wykorzystał prosty błąd bramkarza i dołożył swojego drugiego gola, rzucając rywali na kolana.

Źródło: YouTube/SERGIO-FOOTY- HIGHLIGHTS

"Oranje" nie zdołali sięgnąć po złoto - w półfinale po rzutach karnych odpadli z Argentyną. W sumie van Persie zaliczył w narodowych barwach 102 występy, zdobył w nich 50 bramek.

Boiskowy artysta ma przed sobą jeszcze kilka miesięcy gry w zespole, w którym wypływał na szerokie wody światowej piłki. Na szczycie nie był długo, można zastanawiać się, czy gdyby nie kontuzje, nie sięgnąłby po więcej. Ale na pewno znajduje się w gronie zawodników, których nie będzie łatwo zapomnieć.

ps, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej