Rywale zachwyceni polskimi siatkarzami. Ku-Ku na ustach wszystkich

2018-10-01, 14:24

Rywale zachwyceni polskimi siatkarzami. Ku-Ku na ustach wszystkich
Bartosz Kurek zdobył MVP oraz uznanie rywali. Foto: PAP/EPA/ALESSANDRO DI MARCO

Trzeci tytuł Mistrzów Świata dla naszych siatkarzy to efekt doskonale poukładanego zespołu, którego grę zgodnie  nazwano w światowych mediach kompletną. Oddajemy hołd zarówno zespołowości jak i koncepcjom sztabu trenerskiego, ale nie ukrywamy, że na pierwszy plan wybił się nasz atomowy duet "Ku-Ku" czyli Bartosz Kurek i Michał Kubiak, których można nazwac architektami sukcesu.

Przy tak perfekcyjnie funkcjonującym zespole (czego dowodem aż czterech Polaków w drużynie turnieju) aż niezręcznie kogoś wyróżniać indywidualnie. W to sformułowanie pięknie wpisało się zachowanie MVP Mistrzostw - Bartosz Kurek odebrał nagrodę i zadedykował je kolegom z drużyny.

Tym niemniej trener finałowych rywali - Renan Dal Zotto - rozpływał się wręcz w kwestii oceny wspomnianego duetu:

- Długo analizowaliśmy grę tej drużyny i stało się mniej więcej to, czego się spodziewaliśmy. Gra rywali opiera się na Kurku i na Kubiaku. Kurek jest siatkarzem, który w ostatnich latach zyskał markę i został zasłużenie wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. Można się na nim wzorować. Atakuje piłkę wysoko, gra wyjątkowo, inaczej niż reszta świata - stwierdził brazylijski szkoleniowiec

Kompletność gry to uzupełnianie się wszystkich zawodników, czego symbolem jest postawa wyróżnianych zawodników - jeden imponował spokojem i siła ataków, a drugi sprytem i doświadczeniem.

Kubiak też jest nadzwyczajny. Stylem gry przypomina Francuza Earvina Ngapetha, ale atakuje z jeszcze wyższych piłek. To on kreuje grę analizował Dal Zotto

Zespołowa skuteczność naszego zespołu była kluczem do zwycięstwa. Nawet kiedy rywale podkręcali tempo i próbowali zbliżyć się do korzystnego rezultatu, nasze przyjęcie, rozegranie, blok i atak działały jak u mistrzów przystało:

- Grali naprawdę dobrze. W pewnym momencie nasza zagrywka stała się groźna, ale oni i tak przyjmowali, kontratakowali i byli bardzo efektywni. Przygotowywaliśmy się, uczyliśmy, ale niestety - to było za mało” - zakończył szkoleniowiec.

"

Felipe Wyjeżdżam stąd zadowolony i z podniesioną głową. Ten srebrny medal jest cudownym, być może najciężej wypracowanym trofeum w karierze. Biorąc pod uwagę wszystko, przez co przeszliśmy, kontuzje, kolejne mecze... to bardzo wzruszające

W trzecim secie, po kolejnej odpartej próbie przejęcia inicjatywy dało się zauważyć frustrację w oczach rywali, których ataki rozbijały się o polski blok:

Trudno o tym mówić, mam mieszane uczucia. To był bardzo udany turniej, ale zakończony frustrującą porażką. Niektórzy z nas naprawdę nie zasłużyli na taki cios, to trudne. Ale jestem też dumny z całego zespołu. Znów zaatakowaliśmy sam szczyt, mimo problemów i trudnych sytuacji po drodze. To bardzo ważne" - uważa Douglas Souza.

Lipe, który jednocześnie ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery, podszedł do sprawy bardziej filozoficznie:

Wyjeżdżam stąd zadowolony i z podniesioną głową. Ten srebrny medal jest cudownym, być może najciężej wypracowanym trofeum w karierze. Biorąc pod uwagę wszystko, przez co przeszliśmy, kontuzje, kolejne mecze... to bardzo wzruszające. Nie miałem wątpliwości, że to będzie ciężki mecz, a rywale byli świetni. Ale jestem szczęśliwy, że pozwolono mi w tym znów uczestniczyć. Sztab szkoleniowy miał do mnie większe zaufanie niż ja sam" - przyznał Brazylijczyk

To ostatnie jest podsumowaniem godnym mistrza sportu. Wobec tak grających Polaków nie można myśleć o finale w innych kategoriach niż "z nimi przegrać to jak wygrać"

hb


Polecane

Wróć do strony głównej