Conor McGregor - Khabib Nurmagomiedow. McGregor musi obawiać się "Orła" z Dagestanu

2018-10-02, 12:00

Conor McGregor - Khabib Nurmagomiedow. McGregor musi obawiać się "Orła" z Dagestanu
Khabib Nurmagomiedow. Foto: Printscreen z Twitter

6 października odbędzie się jedna z największych i najgłośniejszych walk w UFC w ostatnich latach. Conor McGregor, najbardziej medialna postać mieszanych sztuk walki, stanie oko w oko z Khabibem Nurmagomiedowem. Kim jest przeciwnik Irlandczyka?

Wielu kibiców MMA jest zdania, że pojedynek McGregora i Nurmagomiedowa to walka bliska doskonałości lub nawet doskonała, biorąc pod uwagę to, co aktualnie może zaoferować UFC. Może momentami trudno to przyznać, ale sytuacje, w których wartość marketingowa i widowiskowa całego wydarzenia równa się jego wartości sportowej, to coraz rzadszy przypadek.

UFC szuka sposobu, by poprawić rozczarowujące wyniki sprzedaży pay-per-view dwóch ostatnich gal. Dana White, szef organizacji, mówił jasno, że spodziewa się rekordowych zysków. W jego prognozach nie ma nic zaskakującego.


Ta konfrontacja ma wszystko - doskonałe opakowanie, duże napięcie między zawodnikami oraz to, co najważniejsze - niesamowitą jakość, którą obaj prezentują w oktagonie.

Kiedy ostatni raz wszystkie elementy współgrały ze sobą tak dobrze? Wydaje się, że miało to miejsce w 2016 roku, kiedy kibiców rozgrzali do czerwoności Nate Diaz oraz właśnie McGregor. To było wrzenie, kumulacja zaczepek, uszczypliwości, ale też wielkiego charakteru, nieustępliwości i poświęcenia. 

Wychowany, by walczyć

UFC czekało na powrót McGregora prawie 2 lata, ale o tym, że na takie postaci warto czekać, wiedzą wszyscy. Forma Irlandczyka jest niewiadomą? To raczej ryzykowne stwierdzenie, bo chyba nikt nie podejrzewa McGregora o to, że odważyłby się podejść do walki nieprzygotowany. Konsekwencje mogłyby być naprawdę poważne. Naprzeciwko niego stanie bowiem zawodnik niepokonany, mający kilka kapitalnych atutów.

Kwestia rozpoznawalności jest tu jednoznaczna - Nurmagomiedow, mimo tego, że stoczył więcej walk od McGregora i może pochwalić się lepszym bilansem, tym pojedynkiem zapracuje na to, by wywindować swoje nazwisko na najwyższy poziom. Chociaż to on jest faworytem bukmacherów, to scenariusz, w którym McGregor w wielkim stylu wraca po "swoje" pasy, wcale nie wydaje się zaskakujący, a wręcz wielu się go spodziewa.

30-letni Nurmagomiedow urodził się w Dagestanie, jego ojciec był wojskowym, który zaraził swojego syna miłością do sportów walki, choć to określenie może nie jest wystarczające. Ten region to kolebka wielu kapitalnych zapaśników - stamtąd pochodzili chociażby trzykrotny złoty medalista olimpijski Buvaisar Saitijew czy dwukrotny zdobywca złota Mawlet Batirow. Zapasy to tradycja, która sięga setki lat wstecz i trzyma się zadziwająco dobrze.

Nurmagomiedow to przykład idealny na to, jak podporządkować całe życie temu, by osiągnąć szczyt. W Dagestanie nie brakuje świetnych sportowców i ludzi z charakterem, który w rywalizacji jest kluczowy. Cały region, na czele ze stolicą okręgu, Machaczkałą, jest daleki od komfortowego życia, a doświadczenie wojny wciąż jest tam świeże. Na stosunkowo niewielkim terenie zamieszkuje ponad 30 nacji, multietniczość często bywała zarzewiem konfliktu.

Z racji na dużą przestępczość podejmowano wiele prób, by trzymać młodzież z dala od gangsterki - jednym ze sposobów na to były właśnie sporty walki.

- Każdy, kto osiągnie coś w sporcie, czuje się pewny siebie. Nie musi nikomu nic udowadniać, szukać sławy w zły sposób. Większość ludzi, która trafia do półświatka, to w większości młodzi ludzie, którzy szukają tego, by komuś zaimponować. Poprzez sport mogą wybrać inną drogę - mówił w reportażu "Timesa" jeden z trenerów, Arsen Sajtijew, srebrny medalista z igrzysk w Sydney. Oprócz przestępczego podziemia jest jeszcze inne zagrożenie - islamski ekstremizm, który sprawił, że rekrutów szuka tu Państwo Islamskie.

W tym roku w cerkwi w Kizlarze masakry dokonał 22-letni Halil Halilow, zginęło pięć starszych kobiet, cztery osoby zostały hospitalizowane. Wśród ofiar było dwóch funkcjonariuszy organów ścigania.

Sami trenerzy nie ograniczają się do sportu, cieszą się wystarczającym szacunkiem, by być też wychowawcami i ukierunkować swoich podopiecznych. A trudne warunki i tradycyjne metody sprawiają, że jeśli jakieś miejsce na świecie ma wspólny mianownik z historyczną Spartą, to jest nim właśnie Dagestan.

Niepokonany i nieustraszony

Ojciec Nurmagomiedowa sam trenował swojego syna, który trenował z kilkunastoma innymi chłopcami. Zajęcia rozpoczął jeszcze jako dziecko.

Jakiś czas temu fanami MMA wstrząsnęło nagranie, które dostało się do internetu. Jest na nim młodziutki Khabib, który mierzy się z... niedźwiedziem.

Źródło: YouTube/Sadam Astamirov

Zawodnik przyznał, że to on jest na tym nagraniu, powiedział też, że był to niedźwiedź cyrkowy, ale szerzej nie komentował tej sprawy.

To tylko pokazuje, w jak diametralnie innym świecie musiał dorastać. I jednocześnie buduje legendę, mocno działając na wyobraźnię. Czy ktoś, kto ma podobne doświadczenia, może w ogóle obawiać się czekającego w klatce rywala?

Nurmagomiedow zresztą nie ograniczał się do jednej sztuki walki - oprócz zapasów trenował między innymi sambo i judo, cały czas pod okiem ojca. W momencie, w którym wkroczył do świata UFC, był już doświadczonym zawodnikiem. Zaczynał na Ukrainie i w Rosji, jednak szybko pokazał, że trudno znaleźć mu godnego rywala. Mógł pochwalić się idealnym bilansem, co skusiło Danę White'a to tego, by wziąć do siebie utalentowanego Rosjanina. 

W swojej karierze w UFC nie przegrał nawet rundy. Nurmagomiedow imponuje przede wszystkim wszechstronnością, jest niezwykle silny, a przy tym świetnie radzi sobie w parterze, potrafi także rozbijać rywali ciosami. I cały czas, z walki na walkę, pokazywał, że ma to, czego potrzeba mistrzom - chęć rozwoju.

McGregor słynie z niesamowicie szybkiej i precyzyjnej lewej ręki, wielokrotnie pokazywał, że jedną kombinacją ciosów jest w stanie przesądzić o losach walki. Tym razem stanie jednak naprzeciwko zawodnika, którego nie jest łatwo znokautować.

Źródło: YouTube/Reebok Russia

McGregor musi mieć w pamięci to, kiedy jego ciosy przyjmował Nate Diaz. I chociaż Amerykanin broczył krwią, był w stanie zmęczyć swojego przeciwnika na tyle, że ten popełnił błąd, próbując swoich sił w parterze, co doprowadziło do klęski.

W drugim starciu Irlandczyk wyciągnął wnioski, był znacznie lepiej przygotowany kondycyjnie i zwyciężył na punkty. Eksperci są zgodni, że w walce z Nurmagomiedowem czas będzie działał na niekorzyść chcącego odzyskać pasy "Notoriousa".

Wydarzenia, które dodają dodatkowej pikanterii tej walce, miały miejsce w kwietniu tego roku - McGregor i jego zespół zaatakowali autokar, który przewoził zawodników biorących udział w najbliższej gali UFC. Irlandczyk, wraz ze swoją ekipą, zaczął rzucać w pojazd różnymi przedmiotami, co sprawiło, że wybił w nim jedną z szyb. Doszło do zranienia Michaela Chiesy i Raya Borga. Agresorzy szukali właśnie Nurmagomiedowa, jednak ten nie zdecydował się na to, by wikłać się w ten incydent.

Kogo interesuje ciężka praca i dyscyplina?

Czas między 2014 a 2016 rokiem był dla dagestańczyka wyjątkowo trudny. Miał przerwę spowodowaną kontuzjami, przez które prawie zakończył karierę. Wybił mu to z głowy nie kto inny jak ojciec.

Jednocześnie Nurmahomiedow cały czas musiał udowadniać swoją wartość - od samego początku w UFC jego droga nie była usłana różami. Właściwie w żadnej ze swoich pierwszych walk nie był faworytem, eksperci zdawali się go nie doceniać. Do tego brakowało mu czegoś spektakularnego, co mogło zachwycić tłumy fanów MMA. Był daleki od tego, by nakręcać swoją popularność za pomocą obrażania i prowokowania rywali, nie był showmanem. Pod tym względem nie był praktycznie w żaden sposób interesujący - co może być ciekawego w etosie ciężkiej pracy, pokorze i dyscyplinie?

UFC przyzwyczaiło nas do otoczki, stawiało też na zawodników, którzy będą generować zyski także poza oktagonem, jak chociażby bezcenny dla całej organizacji Conor McGregor. Skandalista z niewyparzonym językiem, niezwykle pewny siebie, a do tego walczący widowiskowo, podkręcający temperaturę w mediach społecznościowych. Prawdziwy mistrz autopromocji.

Kilka miesięcy temu Rosjanin pokazał, że niekoniecznie czuje się dobrze w całej tej otoczce - na jego Instagramie pojawiłosię nagranie, na którym razem ze swoim kuzynem płacą bezdomnym, by ci robili na ulicy pompki. Zawodnik pojawił się w nim tylko na chwilę, jednak to wystarczyło, by wywołać duży niesmak.

Co prawda wygrywał kolejne walki, ale brakowało mu starć ze ścisłą czołówką. Przed jego pierwszą walką o pas z gry wypadło aż pięciu (!) zawodników, z którymi miał się mierzyć. Był to pierwszy przypadek w UFC, żeby ktoś zdobył tytuł w ten sposób.

W Rosji Nurmagomiedow ma status półboga, dorobił się niesamowitej popularności, jest jednym z najbardziej uwielbianych sportowców. W sobotę stanie do najważniejszej walki w karierze. Wygrana sprawi, że już nikt nie będzie mógł mieć wątpliwości co do tego, jak świetnym jest zawodnikiem.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej