Opera na kozich nogach

2012-12-18, 14:51

Opera na kozich nogach
Praca własna. Foto: wikipedia/Przykuta

Opera Krakowska chwali się nową artystką. Jej możliwości głosowe sprowadzają się do „meee!”, a wygląd jest zdecydowanie nietradycyjny. Niemniej jednak, od razu podbiła publiczność.

Tą wschodzącą gwiazdą jest dwuletnia koza imieniem Zuza. Niewielka rola w najnowszej produkcji teatru – operze Gaetana Donizettiego „Napój miłosny” – to jej sceniczny debiut. Zwierzątko z miejsca porywa uwagę publiczności i pozbawia należnych braw nie tylko właściwych bohaterów wieczoru, ale nawet… inne grające na scenie zwierzęta: indyczkę, gołębie i kury.

Żeby Zuza mogła wziąć udział w spektaklu, zespół Opery musiał zebrać stos dokumentów. Jak bowiem informuje gazeta, zwierzęta kopytne,  w przeciwieństwie do innych, nie mają prawa występować bez papierów.

 -  Dokumenty są… ale na artystycznej drodze kózki i w ogóle zwierzaków pojawiły się inne przeszkody – mówi dyrektor Opery Krakowskiej, Bogusław Nowak. Jak wyjaśnia, niektórzy śpiewacy po prostu nie mają ochoty dzielić sceny ze zwierzętami.

Polecane

Wróć do strony głównej