Bin Laden zginął nieuzbrojony? Komandos podważa oficjalną wersję

2012-08-29, 17:27

Bin Laden zginął nieuzbrojony? Komandos podważa oficjalną wersję
Żołnierze jednostki specjalnej marynarki wojennej USA SEAL podczas szkoleń. Foto: sealswcc.com

Członek Navy SEAL biorący udział w akcji w Abbotabadzie w maju ubiegłego roku kwestionuje w swojej książce oficjalną wersję śmierci najbardziej poszukiwanego terrorysty świata.

Według Matta Bissonnette’a, który napisał swoją opowieść „No Easy Day” pod pseudonimem Mark Owen, Osama bin Laden nie był uzbrojony i nie stawiał, nawet nie miał okazji stawiać oporu podczas operacji w Pakistanie. Książka ma się ukazać na amerykańskim rynku w przyszłym tygodniu.

Bissonnette twierdzi, że znajdował się bezpośrednio za „strzelcem”, gdy komandosi wchodzili po schodach rezydencji, w której ukrywał się bin Laden. „Mniej niż pięć schodów” przed samą górą usłyszał „stłumione” strzały: „BOP. BOP. Strzelec zobaczył głowę człowieka wyglądającego zza drzwi po prawej stronie korytarza”.

Autor pisze, że bin Laden schował się z powrotem w swojej sypialni, a za nim do pokoju wtargnęli komandosi SEAL, zastając go konającego na podłodze, w kałuży krwi. Pomysłodawca al-Kaidy miał widoczną ranę postrzałową po prawej stronie głowy, a nad nim stały dwie kobiety.

Bissonnette odciągnął kobiety w kąt, podczas gdy pozostali komandosi wymierzyli swoje lasery w wciąż drgającego bin Ladena i kilkukrotnie oddali strzały, aż przestał się ruszać. Dopiero później w pomieszczeniu znaleziono dwa karabiny, których nie użyto – twierdzi członek amerykańskiej jednostki specjalnej.

Według oficjalnej wersji Pentagonu i Białego Domu, która zmieniała się bezpośrednio po ataku, bin Laden zginął bo sięgał po broń.

CIA, która zleciła operację w Abbotabadzie, oficjalnie zapowiedziała zbadanie zawartości książki pod kątem ujawnienia informacji niejawnych i postawienia zarzutów autorowi. Biały Dom zaś - jak pisze amerykańska prasa wyczekująca premiery książki - obawia się jej wpływu na poparcie dla Baracka Obamy. Bissonnette pisze w „No Easy Day”, że żołnierze z jednostki SEAL nie lubili Obamy i po wykonaniu operacji ze smutkiem żartowali, że "właśnie zapewnili mu reelekcję". Autor wspomina też "suche żarty Bidena (wiceprezydenta, Joe'a - red.), przypominającego pijanego wujka na kolacji świątecznej".
Fox News, AP

Polecane

Wróć do strony głównej