"Blaira należy aresztować za zbrodnie wojenne"

2012-05-28, 18:55

"Blaira należy aresztować za zbrodnie wojenne"
. Foto: PAP/EPA/KERIM OKTEN

Były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair składał w poniedziałek wyjaśnienia w sprawie tak zwanej afery podsłuchowej przed komisją lorda Levesona. Na sali doszło do incydentu.

Posłuchaj

Grzegorz Drymer z Londynu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Siedzący za plecami Blaira przeciwnik wojny z Irakiem, David Lawley-Wakelin, według telewizji Sky, powiedział na głos:
"Tego człowieka należy aresztować za zbrodnie wojenne. JP Morgan zapłacił mu za iracką wojnę (z 2003 roku). W trzy miesiące po inwazji ogołocił iracki bank z 20 mld, a następnie rok w rok JP Morgan płacił mu 6 mln dolarów i wciąż mu płaci. Ten człowiek to wojenny przestępca".


Po około 20 sekundach mężczyznę wyprowadzono z sali. Leveson zarządził zbadanie incydentu.
Blair jest doradcą holdingu finansowego JP Morgan. Według brytyjskich mediów za swoje rady dostaje milion dolarów rocznie.
"Niezdrowe stosunki"
Tony Blair, podczas wysłuchania, przyznał, że stosunki polityków z mediami są z natury rzeczy intensywne. Powiedział jednak, że nie określiłby ich jako "bliskie, czy zażyłe", a raczej jako "niezdrowe". Zaznaczył też, że żaden rząd nie może ignorować mediów. - Tak było zawsze i tak będzie nadal - powiedział były premier, któremu przez lata zarzucano stałe manipulowanie opinią publiczną przy pomocy mediów.
Blair powiedział, że spośród wielkonakładowych i opiniotwórczych gazet "The Sun" Ruperta Murdocha był dla niego najważniejszy, gdyż jako jedyny zmienił linię polityczną, przenosząc poparcie z torysów na labourzystów. Stwierdził jednak, że jego rząd podjął więcej decyzji przeciwko interesom Murdocha, niż zgodnie z nimi, a na bardziej osobistą przyjaźń z właścicielem News Corporation, w tym na trzymanie do chrztu jego córki, pozwolił sobie dopiero po odejściu z Downing Street.
Afera podsłuchowa wybuchła po tym, jak okazało się, że dziennikarze należącego do koncernu Murdocha tabloidu "News of the World” latami podsłuchiwali polityków, urzędników a nawet rodziny ofiar wypadków. Zdobyte w ten sposób informacje wykorzystywano następnie na łamach gazety.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR,PAP,kk

Polecane

Wróć do strony głównej