Sąd ogłosi wyrok w sprawie Beaty Sawickiej

2012-05-16, 06:43

Sąd ogłosi wyrok w sprawie Beaty Sawickiej
. Foto: sxc.hu

Sąd Okręgowy w Warszawie, po dwuipółletnim procesie, ogłosi wyrok w sprawie oskarżonych o korupcję byłej posłanki PO i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego.

Posłuchaj

Relacja Ksenii Maćczak (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Była posłanka PO jest oskarżona o powoływanie się na wpływy w instytucjach, przyjęcie łapówki i podżeganie do korupcji. O to samo oskarżono burmistrza Helu.

Szczegóły tej sprawy nagłośnił tuż przed wyborami w 2007 roku ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński. Z przedstawionych przez niego podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia. Dlatego przyjęła od "agenta Tomka" 100 tysięcy złotych, które miały pomóc w kupieniu bardzo atrakcyjnej dwuhektarowej działki na Helu oraz drobniejszych gadżetów.

Po akcji CBA Beata Sawicka została usunięta z Platformy Obywatelskiej. Na specjalnej konferencji w Sejmie płakała i przepraszała. Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji. Mówiła, że została uwiedziona i wykorzystana przez udającego biznesmena agenta CBA. Obecnie Tomasz Kaczmarek jest posłem PiS. Podczas ostatniej rozprawy przekonywala, że nie byłoby jej na ławie oskarżonych, gdyby była posłanką PiS. - To były rozgrywki między PO a PiS - tłumaczyła. - Nie ja byłam celem, lecz Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, rodzina Wałęsów i nadzorujący służby poseł Marek Biernacki. To na nich się zasadzano - uzasadniała. Zdaniem adwokatów oskarżonych, operacja CBA była nielegalna, bowiem CBA nie miało przesłanek - wiarygodnej informacji o przestępstwie Sawickiej - nie powinno było więc wszczynać operacji przeciw niej. Innego zdania jest jednak prokurator, który przekonuje, że są dowody na to, iż oskarzeni żądali łapówek, a to, co otrzymali, nie było pożyczką ani gadżetami reklamowymi - jak twierdzą Sawicka i Wądołowski. "90 procent tego, co oskarżona powiedziała w tej sprawie na temat siebie i swoich przeżyć, nie jest prawdą" - mówił podczas ostatniej rozprawy prokurator Rafał Maćkowiak. "To nie państwo zawiodło. Każdy z organów robił to, co do niego należało, i o to chyba oskarżeni mają do państwa największe pretensje" - podsumował. Oboje oskarżonych wnieśli o uniewinnienie. - Uniewinnienie to dar na dalsze życie. Ja nie chcę umierać za politykę- mówiła Beata Sawicka. Z kolei Mirosław Wądołowski tłumaczył, że nie popełnił żadnego z zarzuconych mu czynów.

Prokurator dla oskarżonych domaga się od 3,5 roku do 5 lat więzienia oraz kary grzywien.
IAR/agkm

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Polecane

Wróć do strony głównej