Umorzono śledztwo ws. wspólnika Dubienieckiego

2011-12-29, 18:44

Umorzono śledztwo ws. wspólnika Dubienieckiego
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Adam S. został w trybie nadzwyczajnym ułaskawiony w 2009 roku przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Akta sprawy zaginęły.

Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia akt sprawy ułaskawienia Adama S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej - mec. Marcin Dubieniecki - założył spółkę. Powodem decyzji był brak danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

W lipcu prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz poinformował o podejrzeniu przestępstwa zniszczenia lub utraty trzech notatek oraz pisemnego stanowiska pracownika mówiącego o podstawach do ułaskawienia Adama S. adresowanych do ówczesnego prezydenta.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Monika Lewandowska powiedziała, że prokuratorzy nie znaleźli dowodów na celowe usunięcie oryginałów dokumentów. - Nie można wykluczyć, że dokumenty te zostały zagubione, gdyż brak było w tamtym czasie wewnętrznych regulacji dotyczących obiegu dokumentów w biurze obywatelstwa i prawa łaski Kancelarii Prezydenta - dodała prokurator.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto w sierpniu. Podstawą prawną dochodzenia był art. 276 Kodeksu karnego, który stanowi: "kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch". W sprawie przesłuchano m.in. kilkunastu świadków.

Kontrola w Kancelarii Prezydenta nie dotyczyła samego faktu ułaskawienia, które było wyłączną prerogatywą prezydenta.

Według mediów Adam S. oszukiwał urząd skarbowy i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Skazano go za oszustwo i podżeganie świadka do fałszywych zeznań na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, 30 tys. zł grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody, tj. zapłaty ponad 122 tys. zł.

Dubieniecki oświadczył, że nie był wspólnikiem Adama S. Uznał też, że w tej sprawie trwa "polowanie" na niego. W śledztwie i przed sądem interesy Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki, ojciec Marcina.

PAP,kk

Polecane

Wróć do strony głównej