Znów burza wokół książki Grossa?

2010-12-29, 07:00

Znów burza wokół książki Grossa?
Pomnik w Treblince. Foto: fot. Wikipedia

Wszystko wskazuje na to, że nowa książka Jana Tomasza Grossa "Złote żniwa" wywoła medialną burzę.

Posłuchaj

Michał Olszewski o książce Jana Tomasza Grossa
+
Dodaj do playlisty

Michał Olszewski, publicysta "Tygodnika Powszechnego", który poznał publikację, mówi, że dotyczy ona udziału Polaków w grabieniu majątku pożydowskiego w czasie II wojny światowej i tuż po jej zakończeniu.

"Złote żniwa" ukażą się na początku lutego. - Termin ten nie jest przypadkowy - mówi Michał Olszewski. Niemal równocześnie ukażą się książki Barbary Engelking i Jana Grabowskiego dotyczące stosunku chłopów polskich do holokaustu i Żydów. W tej ostatniej pojawia się kontrowersyjne zdanie, że szwajcarski bankier i polski chłop mają jedną wspólną rzecz - złoty ząb wyrwany z czaszki Żyda. Do tej tezy odnosi się w swojej książce Jan Tomasz Gross.

"Złote żniwa" to 120-stronicowa książka. Do jej napisania skłonił Grossa artykuł Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego "Gorączka złota w Treblince", który ukazał się trzy lata temu w Gazecie Wyborczej. 

"Złote żniwa" wypełnią lukę

Zdaniem profesor Barbary Engelking-Boni, która kieruje Centrum Badań nad Zagładą Żydów, najnowsza książka Jan Grossa jest bardzo potrzebna i wypełnia kolejną lukę w poznaniu stosunków polsko-żydowskich.

Profesor Barbara Engelking-Boni tłumaczy, że ta książka opisuje niejako ostatni etap Holocaustu.

- Najpierw Żydów separowano od Polaków, potem ich zamykano w gettach. Drugi etap to jest eksterminacja. Później następuje trzeci etap, o którym my stosunkowo mało jeszcze wiemy, który Gross nazywa "obrzeżami zagłady", czyli wyłapywanie wszystkich niedobitków, szukanie wszystkich tych, którzy uciekli z gett, wydostali się z pociągów - mówi.  

Podkreśla, że Jan Gross opisuje rzeczywistość wojenną i dlatego nie powinniśmy oburzać się na fakt, że Polacy brali pieniądze od Żydów, których przechowywali.

- Z ostatnich badań wynika, że mniej więcej 80 proc. pomocy, która była udzielana Żydom była to pomoc płatna. Miała ona różne oblicza. W Polsce panowała bieda, ludzie, którzy się ukrywali nie mieli kartek na żywność, trzeba ją było kupować na czarnym rynku, potrzebne były pieniadze - tłumaczy.   

Zarazem profesor Engelking wyjaśnia, że wśród tych, którzy brali pieniądze, byli też i tacy, którzy bezwzględnie wykorzystywali sytuację.

- Problem zaczynał się wtedy, kiedy Polacy wykorzystywali sytuację zależności, w której Żydzi się znaleźli, kiedy wyciągali od nich pieniądze ponad umówioną sumę. Zdarzało się, że Żyda mordowano albo wydawano by go ograbić z majątku - dodaje. 

Barbara Engelking podkreśla też, że ok. 700 Polaków straciło życie za ukrywanie Żydów. - Ci ludzie nie musieli zginąć. Ktoś ich wydał, najczęściej sąsiad lub ktoś z rodziny. Śmierć tych bohaterów obciaża nasze sumienia, nie niemieckie - mówi.

Warto zarazem pamiętać, że to Polacy są najliczniej reprezentowani wśród uhonorowanych tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Łącznie takich tytułów przyznano ponad 23 tys. - z czego Polakom ponad 6200.

rk/kk

Polecane

Wróć do strony głównej