"Donald Trump szedł w poprzek pewnych interesów". Marcin Wikło o kulisach wyborów w USA

W artykule dziennikarzy tygodnika "Sieci" czytamy, iż z publikacji magazynu "Time" wynika, że zmiana władzy w Waszyngtonie była możliwa dzięki nieformalnemu sojuszowi między lewicowymi aktywistami a tytanami biznesu.

Powiązany Artykuł

Prof. Reginia-Zacharski: wielkie korporacje BigTech zachowują się jak państwa i bronią swojej suwerenności

Marcin Wikło zwracał uwagę, że prezydentura Donalda Trumpa nie była akceptowana przez liberalne środowiska, w tym duże koncerny informacyjne i social media. - Donald Trump szedł w poprzek pewnych interesów w czasie swojej prezydentury. To nie liczyły się wielkie koncerny, a był to raczej zwrot ku zwykłym Amerykanom, duma z amerykańskości - podkreślał.

- Druga strona utraciła władzę, gdy Donald Trump przekonał wyborców do siebie i wtedy zaczęła się oddolna praca, cotygodniowe spotkania i narady, gromadzenie baz danych, do użycia w przyszłości, inwestycja w mechanizmy, które trzyma się w zamrożeniu. Okazuje się, ze te osoby nie wstydzą się swoich działań, są z nich dumne, mówią o tym, że uratowano w USA demokrację - komentował publicysta.

Całość działań przeciwko Trumpowi miał koordynować Michael Podhorzer, dyrektor polityczny AFL-CIO, największej amerykańskiej federacji związków zawodowych. "Time" określa go jako człowieka, który "od prawie ćwierć wieku gromadzi wszelkie dane i opracowuje taktyki, które mają pomóc faworyzowanym przez niego kandydatom wygrać wybory". Kluczową rolę w tajnej organizacji mieli odegrać giganci internetowi (m.in. Google, Facebook) i właściciele innych platform społecznościowych.

Czytaj także: 

• Koniec procesu impeachmentu Trumpa. Dr Targalski: droga dla niego jest teraz otwarta
• "Jest konsekwentny w realizowaniu skrajnie lewicowych postulatów". Publicysta o Bidenie

Więcej w nagraniu.

* * *

Audycja: Północ - Południe 

Prowadzący: Ryszard Gromadzki

Gość: Marcin Wikło 

Data emisji: 22.02.2021

Godz. emisji: 12.37

PR24/ka