"To są dziedzice mentalności PRL-owskiej". Sprawa szczepień celebrytów zaszkodzi opozycji?

2021-01-07, 13:15

"To są dziedzice mentalności PRL-owskiej". Sprawa szczepień celebrytów zaszkodzi opozycji?
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak i aktorka Krystyna Janda. Foto: Facebook/Jacek Jaśkowiak

Sprawa zaszczepienia celebrytów poza kolejką może zaszkodzić notowaniom opozycji. - W pewnym sensie podważa do niej wiarygodność, skoro wybrała takie osoby na promowanie siebie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Artur Wróblewski, politolog Uczelni Łazarskiego. Zaszczepieni celebryci, to większości osoby publicznie sympatyzujące z PO i wyrażające niechęć do PiS. 

Wśród zaszczepionych celebrytów są głównie osoby, które mocno wspierają opozycję i jawnie opowiadają się przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości. Krystyna Janda kilkukrotnie uderzała w wyborców PiS publikując obraźliwe grafiki po wygranych przez partię Jarosława Kaczyńskiego wyborach. Przykłady? W maju 2019 roku po wyborach do Parlamentu Europejskiego zamieściła rysunek przedstawiający kobietę wyciągającą dłonie po pieniądze - co wpisywało się w narrację opozycji mówiącą o tym, że PiS zapewniło sobie zwycięstwo świadczeniami socjalnymi, takimi jak 500 Plus na pierwsze dziecko czy trzynasta emerytura. Z kolei po wyborach parlamentarnych Janda opublikowała grafikę, w której zwycięstwo PiS skomentowano następująco: "ludziom znudziło się siedzieć w g***e po pas. Wolą po uszy”. 

Zaszczepieni celebryci sympatyzują z opozycją

Janda od początku rządów PiS kreuje się na przeciwniczkę tej partii. "Ja się czuję, jakby ktoś na mnie s**ł po prostu cały czas. To jest coś okropnego!" mówiła jesienią 2017 roku w Radiu ZET o rządach PiS znana aktorka. Z kolei w lutym 2020 roku zapytana w wywiadzie dla "GW" jak czuje się w Polsce PiS, Krystyna Janda stwierdziła, że: "jakby mnie pani uderzyła w głowę tasakiem, od razu!". Warto dodać, że aktorka brała udział m.in. w marszach Komitetu Obrony Demokracji, w której uczestniczyli również posłowie opozycji, m.in. Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Na demonstracjach, które w rzeczywistości były manifestacjami antyrządowymi, obok Krystyny Jandy można było spotkać również innych popularnych aktorów czy satyryków, którzy niedawno znaleźli się w grupie celebrytów zaszczepionych poza kolejką, przed medykami.

Powiązany Artykuł

kongres biden mid-epa08924044 1200.jpg
Zwycięstwo Bidena zatwierdzone przez Kongres. Trump deklaruje przekazanie władzy

- Jestem tutaj z oczywistych powodów, tak jak wszyscy. A tak poza tym nienawidzę chamstwa, nienawidzę agresji, nienawidzę arogancji, nienawidzę wszystkiego tego, czym się współcześni rządzący pokazują z tej strony. Liczyłem na to, że mimo przegranych przez NAS wyborów, będą inni i że są wreszcie normalni. Tymczasem okazało się, że przekraczają wszelkie dopuszczalne granice i chciałem wyrazić swój sprzeciw - mówił w grudniu 2015 roku podczas marszu KOD-u Krzysztof Materna. Wspomniany satyryk mówiąc o "przegranych przez nas wyborach" jednoznacznie wpisał się do obozu związanego z Platformą Obywatelską, która to właśnie w 2015 roku przegrała wybory. 

W marszach KOD-u uczestniczył również aktorzy Wiktor Zborowski czy Olgierd Łukasiewicz. Zagorzałą przeciwniczką PiS jest również aktorka Emilia Krakowska. O jej poglądach najlepiej świadczy incydent z lutego 2020 roku opisany przez dziennikarza Wirtualnej Polski Michała Wróblewskiego. Emilia Krakowska przysiadła się do posłanki Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer i zachęcała ją do walki z PiS. - Kochana, nie możecie odpuścić. Musicie z nimi walczyć. Walczcie! – powiedziała do byłej szefowej Nowoczesnej Emila Krakowska. - Musicie coś z tym zrobić, z tą władzą. Oni muszą odejść - mówiła aktorka. 

Na liście celebrytów jest też dyrektor programowy TVN, a w przeszłości również wiceprezes Grupy TVN Edward Miszczak, którego telewizja słynie z bezpardonowych ataków na PiS - dotyczy to zarówno czasu, gdy partia ta jest u władzy, jak i okresu, gdy była w opozycji - a jednocześnie sympatyzuje z opozycją, przede wszystkim Koalicją Obywatelską. O bliskich relacjach między wspomnianymi celebrytami, a PO świadczy też fakt, że niektórzy z nich zasiadali w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego w 2015 roku, np. wspomniany już Krzysztof Materna czy Andrzej Seweryn, który również został zaszczepiony poza kolejką. 

Ekspert: to szkodzi opozycji

Zdaniem dr Artura Wróblewskiego, politologa Uczelni Łazarskiego sprawa celebrytów zaszczepionych poza kolejką będzie miała negatywne konsekwencje dla opozycji. - Skoro mamy do czynienia z wielkim cwaniactwem, przekrętem ludzi, którzy nie tylko popierali opozycję, ale byli jej ambasadorami i ikonami, i nagle oni postawili siebie samych w sytuacji kombinatorów, którzy naruszali zasady współżycia społecznego, to sprawa ta siłą rzeczy kładzie się cieniem na całą opozycję. W pewnym sensie podważa do niej wiarygodność, skoro wybrała takie osoby na promowanie siebie - mówi dr Wróblewski portalowi PolskieRadio24.pl. 

Powiązany Artykuł

1200_Morawiecki_FORUM.png
Premier: nie ma zgody na szczepienia poza kolejnością

Ekspert Uczelni Łazarskiego uważa, że sprawa ta przypomina o czasach rządów koalicji PO-PSL. - Ludzie pamiętają te różne układy mafijno-biznesowe sprzed 2015 roku. I nagle okazuje się, że mamy do czynienia ze sprawą związaną z celebrytami, którzy są ikonami opozycji, która to sprawa ma podobne aspekty do tych mafijnych układów. Robi się coś po kryjomu, z połamaniem zasad prawa i nadużywa się systemu do kombinowania. To są prawdziwi dziedzice mentalności PRL-owskiej - tłumaczy politolog. W jego ocenie sprawa ta może zniechęcić Polaków do opozycji. Dlaczego?

- Wyborca myśli sobie, że jak w małych sprawach tak się zachowują, to pewnie w dużych znowu opozycja będzie zachowywała się w taki sposób jak przed 2016 rokiem. Tego typu skandale potrafią komuś wygrać lub przegrać wybory. Dlatego takich spraw nie należy lekceważyć, a wręcz odwrotnie, opozycja czy PO powinna pomyśleć, o jakimś sposobie zarządzania kryzysowego, żeby odciąć się od kombinatorów i zaproponować coś pozytywnego - wyjaśnia dr Wróblewski. 

Politycy PO atakują rząd i bronią celebrytów

Tymczasem PO zamiast odciąć się od celebrytów sympatyzujących z tą partią atakuje w tej sprawie rząd. "Jako @Platforma_org oczekujemy od @PremierRP jasnych i jednoznacznych procedur dotyczących kolejności szczepień i maksymalnego wykorzystania potencjału państwa w tym zakresie. Nie może być miejsca na jakiekolwiek działania poza kolejnością, zwłaszcza dla polityków czy celebrytów" - napisał w mediach społecznościowych lider Platformy Borys Budka.

Jeszcze dalej poszedł prezydent Poznania i nie doszły kandydat PO na prezydenta Polski Jacek Jaśkowiak. Polityk ze stolicy Wielkopolski stanął w obronie celebrytów zaszczepionych poza kolejnością. W mediach społecznościowych napisał, że "artyści są naszym dobrem narodowym", a następnie udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że "zasłużeni ludzie powinni być traktowani inaczej".  

Premier: postawa celebrytów niedopuszczalna 

Premier Mateusz Morawiecki już wielokrotnie odnosił się do sprawy szczepień celebrytów poza kolejką. W poniedziałek podczas serii pytań i odpowiedzi na Facebooku szef rządu przypomniał, że do "grupy zero" należą lekarze, przedstawiciele służb medycznych i pracownicy służby zdrowia. "Takie zachowanie aktorów, czy innych osób, które poza kolejką starają się o te szczepienia, jest moim zdaniem absolutnie niedopuszczalne" - mówił premier. Wyraził nadzieję, że do takich sytuacji nie będzie już więcej dochodzić.

Powiązany Artykuł

zbigniew ziobro EN 1200 .jpg
Umorzone śledztwo ws. znieważenia polskiego godła. Prokurator Generalny zlecił analizę

Mateusz Morawiecki przypomniał, że procedura Narodowego Programu Szczepień nie przewiduje szczepień poza kolejnością. Podkreślił, że procedura jest bardzo prezycyjnie określona. "Dlatego ci celebryci, którzy próbują uciec od odpowiedzialności poprzez opowiadanie, że procedura jest nieprecyzyjna, nie mają racji. Wystarczy zajrzeć do tego dokumentu." - mówił Mateusz Morawiecki.

Podkreślił, że zarówno przedstawiciele rządu, jak i lekarze, profesorowie medycyny wielokrotnie publicznie informowali o kolejności szczepień w poszczególnych grupach ryzyka. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że nie jest prawdziwe twierdzenie, iż w WUM pozostały niewykorzystane dawki szczepionki. Jak mówił, osoby, zaszczepione poza kolejnością, były wcześniej powiadamiane i zapraszane do przyjęcia dawek preparatu. "Naganne, nieakceptowalne zachowanie. Co innego jest (...) poprosic kogoś, by swoim nazwiskiem, swoją sławą zachęcał do szczepienia, a co innego jest wchodzić poza kolejnością i szczepić się tak, ze jest to brew uzgodnionym procedurom" - mówił premier.

Szef rządu odniósł się do sprawy również dziś. Premier Mateusz Morawiecki napisał na Facebooku, że jest poirytowany postawą osób, które szczepią się poza kolejnością. Stwierdził, że jest za równością prawa i zgodności z procedurami Narodowego Programu Szczepień. "Zachowanie osób, które poza kolejką starają się o szczepienia jest moim zdaniem absolutnie niedopuszczalne" - wyjaśnił. Szef rządu skrytykował także osoby, które próbują wytłumaczyć swoje zachowanie. "Ci, którzy próbują uciec przed odpowiedzialnością, mówiąc, że procedura jest nieprecyzyjna, nie mają racji" - czytamy. 

NFZ prowadzi kontrolę

Postawę celebrytów skrytykowała również rzecznik PiS Anita Czerwińska. - Ta sytuacja jest nie do zaakceptowania, co dziwne, część z tych osób, które poddały się szczepieniu poza swoją kolejnością, bardzo często mieniły się publicznie obrońcami demokracji. Tymczasem swoim działaniem złamały dwie podstawowe wartości demokracji - równość i sprawiedliwość, postawiły się ponad wspólnotę, ponad społeczeństwo, oczekując specjalnych uprawnień i przywilejów - stwierdziła rzeczniczka PiS.

NFZ prowadzi kontrole w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie doszło do szczepienia kilkunastu celebrytów i polityków, w tym m.in. Krystyny Jandy, czy Leszka Millera. Pierwsze wyniki mówią o tym, że osoby, które poza kolejnością były szczepione w WUM zostały zarejestrowane do szczepienia jako personel niemedyczny. NFZ prowadzi podobne kontrole także w innych placówkach, które prowadzą szczepienia.

Akcja szczepień rozpoczęła się w Polsce 27 grudnia. W pierwszej kolejności szczepieni są pracownicy służby zdrowia, ale także personel niemedyczny danej placówki, czy w przypadku, gdy szczepionka miałaby się zmarnować, także rodziny personelu czy pacjenci danego szpitala.

MF, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej