Konwencja Biedronia: Obywatel Kasprzak, Jachira i "niehandlowa niedziela"

2019-02-03, 20:44

Konwencja Biedronia: Obywatel Kasprzak, Jachira i "niehandlowa niedziela"
Były prezydent Słupska Robert Biedroń przedstawia założenia programowe swojej partii politycznej "Wiosna" podczas konwencji założycielskiej w hali warszawskiego Torwaru. Foto: PAP/Jakub Kamiński

Kongres założycielski partii Wiosna Roberta Biedronia, to nie tylko przemówienia i postulaty wyborcze, ale też to czego nie dostrzegło oko kamery. Za kulisami konwencji było równie ciekawie. Handel kwitł, jak za dobrych czasów na Stadionie 10-lecia, a wszystkiemu przyglądało się czujne oko pierwszego protestującego Obywatela RP Pawła Kasprzaka. 

Wydarzenie, które niektórzy zapowiadali jako najważniejsze w polityce od ponad dekady, wypadło hucznie i nowocześnie, co nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że było przygotowywane przez wiele miesięcy. Przygrywką do niego była bardzo podobna impreza sprzed blisko czterech lat, gdy w tym samym miejscu w polityczny świat ruszała Nowoczesna. Jej głównym doradcą, jak teraz Wiosny, był spin doktor Jakub Bierzyński. Teraz też usłyszeliśmy, że program nowej partii napisali obywatele (o kwestiach programowych piszemy w innym miejscu). 

"Głupi wymóg"

Miało być efektownie i było. Była energiczna muzyka, za którą odpowiadała niemal 80-letnia Dj-ka Wika, właściwie Wirginia Szmyt, najstarsza didżejka w Polsce, a może nawet na świecie, która łamie stereotypowy wizerunek seniora. Na początku mogliśmy usłyszeć znany hit Maryli Rodowicz "Ale to już było", później "Imagine" i "Oda do radości", podczas której na scenę wchodził Biedroń. Zanim mogliśmy posłuchać żywych i znanych rytmów, musieliśmy odczekać "swoje" w długiej kolejce. 

Choć do hali - zgodnie z zapowiedzią organizatorów - chętni mogli wchodzić między godz. 12 a 13.45, już na długo przed południem, przy Torwarze zajęty był niemal cały parking przy pętli autobusowej, a także inne okoliczne miejsca, gdzie stały zaparkowane autokary. Kolejne, które przyjeżdżały, były kierowane w odpowiednie sektory przez policjantów. W tym czasie przed wejściami do hali były już długie kolejki zmarzniętych oczekujących, którzy przyjechali specjalnie z różnych stron Polski. Nie wszyscy byli pewni wejścia, tym bardziej, że organizatorzy informowali wcześniej, iż liczba zgłoszeń jest tak duża, że ze względów bezpieczeństwa, spóźnialskim zostanie oglądanie konwencji na wystawionym na zewnątrz telebimie. 

Niektórzy nerwowo pytali o specjalny elektroniczny bilet, który trzeba było mieć, żeby móc zobaczyć na żywo "pierwszy dzień Wiosny". Po rejestracji na specjalnej stronie internetowej, na kilka dni przed kongresem chętni dostawali wiadomość tekstową z kodem, który trzeba było pokazać po przekroczeniu drzwi Torwaru. Wejściówka była przeznaczona dla dwóch osób. 

Stres i narzekanie zaczęły się, gdy ochrona i porządkowi podchodzili do ludzi stojących w kolejkach, aby poinformować, że z plecakami i torbami większymi niż format kartki A4, nie wejdą do środka. Nie było dyskusji. Część zaczęła wyjmować z nich rzeczy, chować je po kieszeniach kurtek, żeby zmniejszyć powierzchnię bagażu, inni odnosili do aut i busów, ale byli też tacy, którzy obeszli się smakiem, bo nie mieli gdzie zostawić toreb. Ci, pod nosem z dezaprobatą wypowiadali się o organizatorach, ale słowa nie nadają się do zacytowania. - Bardzo głupi wymóg. Przyjechałem rano na cały dzień, na konwencję, potem spotykam się ze znajomymi, mam jedzenie, picie, książkę, a wieczorem mam pociąg do domu - narzekał stojący w kolejce młody mężczyzna z Poznania. 

Handel jak na Stadionie 10-lecia

Niehandlowa niedziela nie obowiązywała w hali Torwaru, przeciwnie, tutaj handel kwitł na dobre. Na głodnych i spragnionych po długiej podróży, czekały bufety i stoiska z przekąskami i napojami. Ceny umiarkowane - od kilku do kilkunastu złotych, które trzeba było zapłacić za ciastka, kanapki czy sałatki. Oczywiście wszystko bez mięsa. Do stoisk kolejki były nie mniejsze, niż te przed wejściem do Torwaru, ale kolejnych chętnych nie brakowało. Atmosfera zabawy, radości, wszędzie nieodzowne pomarańczowe i fioletowe balony, tekturowe nakładki na dłonie, z palcami pokazującymi gest triumfu. 

Jeśli komuś było mało gadżetów, to czekały na niego naklejki, a także płatne pamiątki. Zarówno na parterze, jak i na piętrze, na gości czekały stoiska sklepu Biedronia, których nie dało się nie zauważyć. Bluzy i t-shirty z napisem "Wiosna", dla każdej płci w tej samej cenie, odpowiednio po 100 i 50 zł, plecaki po 30 zł, torby ekologiczne za 20 zł, kubki i inne drobiazgi. Na innym stoisku można było kupić w promocyjnej cenie książki Biedronia: autobiografię z 2016 r. "Pod prąd" i wydany w zeszłym roku "Nowy rozdział", który był wstępem pod ogólnopolską działalność polityczną lidera Wiosny. 

Przy innych stoiskach byli przedstawiciele organizacji, którzy zbierali podpisy w różnych sprawach, między innymi popierające zakaz hodowli klatkowej zwierząt czy zbierające deklaracje potencjalnych dawców szpiku dla najmłodszych z problemami nowotworowymi. Można było też wstąpić do fundacji i stowarzyszeń związanych ze sportem i rekreacją.

Znani z antyrządowych protestów

Na płycie hali dostrzegliśmy spacerującą Klaudię Jachirę, niedoszłą posłankę, która w 2015 r. startowała z list Nowoczesnej. Bardziej znaną z wideoblogów i prowokujących performensów, podczas których mocno akcentuje niechęć do obecnej władzy i Kościoła. Kiedyś stworzyła kukiełkę prezesa Jarosława Kaczyńskiego, postawiono jej też zarzut za bezprawne użycie logotypu TVP, śpiewała i tańczyła z mopem.

Jej obecność nie zaskoczyła nas tak, jak stojący przy wejściu na płytę hali Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP, który zasłynął licznymi prowokacjami. Wystarczy wymienić blokowanie miesięcznic smoleńskich, gdy policja musiała przenosić jego ludzi na rękach, bo siadali i kładli się na trasie przemarszu. Innym razem, gdy przed Sejmem odbywały się protesty, to razem z innym mężczyzną został wwieziony na teren parlamentu w bagażniku auta posłanki Nowoczesnej. W skrócie można napisać: jakikolwiek protest przeciwko władzy = obecność Kasprzaka. 

Reni Jusis w cieniu Biedronia

Były też przyjemniejsze akcenty, za które należy pochwalić organizatorów. Zgodnie z zapowiedzią, na piętrze znajdował się specjalny kącik dla dzieci, w którym te mogły liczyć na rozrywkę, podczas gdy rodzice wsłuchiwali się w przemówienia polityków. Były jabłka i soki, różne gry planszowe, a dla niespokojnych: maty, na których można było robić fikołki. Wszystko pod okiem wolontariuszy. Organizatorzy zadbali również o niepełnosprawnych, w tym tych na wózkach inwalidzkich, dla których (i ich opiekunów) przeznaczony był jeden z balkonów na piętrze. 

Gdy po części merytorycznej, zapowiedziano koncert gwiazdy muzycznej, którą okazała się Reni Jusis, ubrana w błyszczący kostium, przypominający kulę dyskotekową, zgromadzeni w hali zaczęli pośpiesznie wychodzić z Torwaru. Jedni ze względu na fakt, że musieli wracać wiele kilometrów do domu, inni widocznie nie okazali się być jej fanami. 

W poniedziałek lider Wiosny Robert Biedroń wyrusza specjalnym autokarem w podróż po kraju, żeby przekonywać do siebie kolejnych wyborców. Ci przekonani, sympatycy, którzy wracali autobusem z Torwaru, chwalili organizatorów wydarzenia twierdząc, że wszystko było dobrze zorganizowane i efektowne, a program wyborczy ciekawy. Otwartym pozostaje pytanie, czy tak samo Biedroń będzie sobie radził z organizacją swojej partii politycznej, bo historia Ryszarda Petru i Nowoczesnej pokazuje, że to o wiele większa skala trudności. 

Marcin Dobski/PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej