Co się stało z Iwoną Wieczorek? Sprawa wciąż jest niewyjaśniona

2018-12-19, 15:02

Co się stało z Iwoną Wieczorek? Sprawa wciąż jest niewyjaśniona
Kadr z monitoringu, na którym widać, jak "mężczyzna z ręcznikiem" idzie za zaginioną Iwoną Wieczorek. Foto: Monitoring/Pomorska Policja

We wtorek odbyły się prace poszukiwawcze związane z zaginięciem w 2010 roku Iwony Wieczorek. Przeszukano pół hektara lasu, ale nie znaleziono nic, co mogłoby zmienić obraz tej sprawy. W osiem lat po zaginięciu dziewczyny wciąż wiadomo niewiele, a kolejne pytania się mnożą.

Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku. Dziewczyna przebywała wraz ze znajomymi w jednym z klubów Sopocie. Nad ranem odłączyła się od grupy. Kamery monitoringu miejsskiego zarejestrowały ją, kiedy szła samotnie w stronę domu w Gdańsku. Nie dotarła tam jednak i do dziś nieznane są jej losy.

Śledztwo ws. zaginięcia umorzono w 2012 roku. Podczas śledztwa przesłuchano ok. 300 świadków. Czesto przeszuiwano, plaże, wydmy i lasy w Trójmieście. W sprawie pojawiło się wiele tropów i kontrowersji.

Mężczyzna z ręcznikiem

Ten trop pojawił się już na początku śledztwa, kiedy analizowano nagrania miejskiego monitoringu. Uwagę wielu przykuł mężczyzna podążający za Iwoną Wieczorek. Mimo średniej jakości filmu wykonano jego portret pamięciowy. Policja opublikowała również kolejny film na którym widać "mężczyznę z ręcznikiem".

Pojawiały się głosy, że może to być sprawca domniemanego zabójstwa Iwony Wieczorek. Internauci na forach internetowych poszukiwali mężczyzny na własną rękę, znajdując nawet kilka podobnych osób. Z kolei zajmujący się sprawą detektyw Krzysztof Rutkowski stwierdził, że zidentyfikował tę osobę. Jednak "mężczyzny z ręcznikiem" do dziś nie odnaleziono.

Kwestia policyjnych poszukiwań

Co jakiś czas policjanci przeczesują wybrane tereny w Trójmieście, jednak na razie nie przyniosło to żadnych skutków. Już po umorzeniu śledztwa badano miejsca, gdzie widziana była zaginiona dziewczyna.

Autor książki o znikinięciu Iwony Wieczorek, dziennikarz Janusz Szostak krytycznie odniósł się do ostatnich czynności policji. Jak napisał na swoim profilu na Facebooku, "dzisiejsze (18 grudnia 2018 roku) działania to po prostu próba odwrócenia od niej uwagi i pokazania, że policja robi wiele w tej sprawie z własnej inicjatywy". "Akcja policji związana z rzekomym poszukiwaniem zwłok Iwony Wieczorek wygląda mi na propagandowy show" - napisał.

Pojawiły się też doniesienia o zaniechaniach policji. Dziennikarze tygodnika "Wprost" dotarli do informacji, że sprawa "leżała na półce" przez pierwszy tydzień, tereny były przeszukiwane pobieżnie, późno też skorzystano z pomocy psa tropiącego. Także nagrania z monitoringu zainteresowały policjantów dopiero jakiś czas po sprawie.

Znajomi dziewczyny

Były też inne wątpliwości związane z działaniem służb. Związane były z kręgiem znajomych Iwony Wieczorek. Z billingów wynikało, że pewien numer telefonu rejestrował się w miejscach zbliżonych do trasy nastolatki. Śledczy jednak nie przyjrzeli się bliżej tej sprawie. Okazało się, że z tym samym numerem telefonu kontaktował się feralnego dnia Paweł, chłopak dziewczyny.

To po kłótni z Pawłem Iwona opuściła sopocki klub. Kontakt chłopaka ze wspomnianym numerem telefonu miał miejsce, gdy o sprawie znów robiło się głośno. Zarówno Paweł, jak i właścicielka numeru zeznali, że nie znają się i nie kontaktowali się ze sobą.

Innym badanym wątkiem w sprawie był fakt, że jeden ze znajomych dziewczyny niedługo po jej zaginięciu zgłosił do ubezpieczalni, że całkowicie rozbił samochód.

Zdaniem matki Iwony Wieczorek znajomi jej córki mają związek z jej zniknięciem. W jej opinii wskazywało na to ich zachowanie oraz obecny stosunek do niej.

Zabójstwo, wypadek, uprowadzenie za granicę?

W sprawie badano kilka wątków, między innymi temat uprowadzenia za granicę. Pojawił sie nawet trop w tej sprawie. Trzy lata po zaginięciu świadek zeznał, że widział Iwonę Wieczorek w jednej z restauracji w Paryżu. Nie udało sie tego potwierdzić.

Z kolei detektyw Krzysztof Rutkowski brał pod uwagę dwie wersje: morderstwo lub nieszczęśliwy wypadek.

- Nadzieja jest minimalna, że Iwona zapuka do drzwi. Natomiast wierzę, że dowiem się, co się z nią stało. Będę o to walczyć do skutku. To mnie mobilizuje do działania, robienia czegoś, dopytywania się na policji - mówiła matka zaginionej, Iwona Kinda.

W wydanym komunikacie policja podkreślała, że "sprawa Iwony Wieczorek jest dla policji bardzo istotna, a te czynności pokazują, że funkcjonariusze ze specjalnej grupy powołanej do pracy nad tą sprawą sprawdzają każdy wątek i szukają odpowiedzi na pytanie, gdzie jest zaginiona".

Mimo umorzenia postępowania policja i prokuratura nadal pracują nad sprawą, przesłuchują kolejne osoby, prowadzą też przeszukania w terenie.

msze, PAP, IAR, Wprost, policja.pl

Polecane

Wróć do strony głównej