"Powrót w rodzinne strony". Odsłonięto pomnik Danuty Siedzikówny "Inki"

2017-06-11, 19:00

"Powrót w rodzinne strony". Odsłonięto pomnik Danuty Siedzikówny "Inki"
Uroczyste odsłonięcie pomnika Danuty Siedzikówny ps. Inka. Foto: PAP/Artur Reszko

Pomnik sanitariuszki Danuty Siedzikówny "Inki", która w 1946 roku została skazana na śmierć przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa i rozstrzelana, odsłonięto w niedzielę w miejscowości Gruszki k. Narewki. To rodzinne strony "Inki".

Posłuchaj

Pomnik powstał z inicjatywy Lasów Państwowych. Stoi przy siedzibie Nadleśnictwa Browsk w Gruszkach, niedaleko wsi Guszczewina, gdzie "Inka" się urodziła - mówi nadleśniczy Robert Miszczak (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pomnik to inicjatywa Lasów Państwowych. W uroczystościach uczestniczyli m.in. leśnicy z całego kraju, przedstawiciele rządu i władze samorządowe, kombatanci, a także mieszkańcy.

Pomnik "Inki" stoi przy siedzibie Nadleśnictwa Browsk w Gruszkach, niedaleko wsi Guszczewina, gdzie Siedzikówna się urodziła. Pomnik przedstawia postać młodej sanitariuszki, która przez ramię ma przewieszoną torbę sanitarną, a w ręku trzyma bandaż. Jak powiedział jeden z pomysłodawców ks. Tomasz Duszkiewicz, duszpasterz Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, zależało leśnikom na przedstawieniu "Inki" jako młodej kobiety w działaniu.

Podkreślił, że przesłanie pomnika to: "warto być dobrym człowiekiem, warto pomagać drugiemu człowiekowi". Dodał, że odsłonięcie tego pomnika to "symboliczny powrót sanitariuszki w rodzinne strony".

- To prawda, "Inka" zachowała się jak trzeba - mówił podczas uroczystości minister środowiska Jan Szyszko. Zaznaczył, że była to zasługa jej rodziców, którzy ją ukształtowali.

Szyszko tłumaczył, że "Inka" jest symbolem dla polskiego leśnictwa, bo wywodziła się z rodziny leśnej (jej ojciec był leśnikiem). Zginęła za to - jak dodał minister - że była wierna tradycjom rodzinnym. - A te tradycje rodzinne, leśne, to wielki patriotyzm - mówił.

- Dzień dzisiejszy można streścić bardzo krótko: "Inka" wróciła tu, do siebie do domu. Dlaczego? Bo tu się urodziła, tu żyli jej rodzice, tu rodzice kształtowali jej osobowość, a ta osobowość zaowocowała tym, co jest tak niezwykle charakterystyczne dla polskiego leśnictwa - trzy słowa są tu niezwykle ważne: "Bóg, honor i ojczyzna" - mówił Szyszko.

- Jesteśmy świadkami triumfu. Świadkami triumfu dobra nad złem, prawdy nad kłamstwem. Jesteśmy świadkiem tego, jak zamordowani nocą, bez wyroku albo z bandyckim wyrokiem żołnierze antykomunistycznego podziemia zbrojnego przywracani są naszej pamięci - powiedział podczas uroczystości wiceszef MON Michał Dworczyk.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński stwierdził, że "Inka" to współczesna polska Antygona. - Płaci życiem za postawę. Było coś ważniejszego od życia - właśnie było to, za co to życie oddała - wolność i godność - podkreślił.

Podczas uroczystości odczytano list prezydenta Andrzeja Dudy. Napisał on, że "Inka" wykazała się niezłomną postawą "w obronie męstwa, honoru i miłości ojczyzny". Dodał, że ta uroczystość jest "aktem zadośćuczynienia" za wyrządzone krzywdy.

***

Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. Była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. W 1943 r. w wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. została aresztowana przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". "Inka" znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB.

W lipcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. W nocy z 19 na 20 lipca została aresztowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w jednym z mieszkań konspiracyjnych w Gdańsku-Wrzeszczu.

"Inkę" osadzono w więzieniu w Gdańsku. Po śledztwie, podczas którego próbowano wydobyć od niej informacje o działalności oddziału "Łupaszki", została skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy. Obrońca z urzędu zwrócił się do prezydenta Bolesława Bieruta o skorzystanie z przysługującego mu prawa łaski. Pod listem nie było podpisu Siedzikówny. Bierut odpowiedział odmownie.

Do krewnych "Inki" dotarł gryps, w którym sanitariuszka napisała: "Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. w gdańskim więzieniu.

Szczątki "Inki" ekshumowano we wrześniu 2014 r. na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym. Miejsce, gdzie je znaleziono, oznaczone zostało kamienną tablicą, którą odsłonięto w kwietniu 2015 r. 28 sierpnia 2016 r., w 70. rocznicę jej śmierci, odbył się uroczysty państwowy pogrzeb "Inki".

W Podlaskiem "Inka" upamiętniona jest m.in. w Narewce, gdzie przy kościele stoi jej pomnik. Pomnik "Inki" ma powstać też w Białymstoku.

mr

Polecane

Wróć do strony głównej