Janusz Korwin-Mikke skazany na 20 tys. zł grzywny za spoliczkowanie europosła PO Michała Boniego

2017-05-08, 18:46

Janusz Korwin-Mikke skazany na 20 tys. zł grzywny za spoliczkowanie europosła PO Michała Boniego
Janusz Korwin-Mikke. Foto: WIKIMEDIA COMMONS/PIOTR DRABIK/CC BY 2.0

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał, że doszło do "naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego". Wyrok jest nieprawomocny.

Po trwającym ponad rok procesie sąd uznał europosła Janusz Korwin-Mikke za winnego przestępstwa z art. 222 par. 1 Kodeksu karnego.

Stanowi on, że "kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3".

Czyn taki jest ścigany z urzędu przez prokuraturę.

Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Anna Ptaszek, Korwin-Mikke został skazany na 20 tys. zł grzywny. Mocą wyroku sąd obciążył go także 3,3 tys. zł kosztów procesu.

"Nie chodzi o karę tylko o zasady. Zasady wygrały" - napisał na Twitterze europoseł Michał Boni, który w tym procesie jest oskarżycielem posiłkowym.

"Z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!"

Do incydentu doszło w lipcu 2014 roku, podczas zorganizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych spotkania polskich europosłów.

Po incydencie na spotkaniu Boni napisał: "Powiedziałem 'dzień dobry' posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!". Zaznaczył też, że za różne rzeczy już przepraszał. "Z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!" - podkreślił.

Korwin-Mikke powiedział, że spoliczkował Boniego, bo tak mu obiecał. "Kiedy w czasie debaty w sprawie uchwały lustracyjnej (w 1992 roku) Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację" - wskazał.

28 maja 1992 roku Korwin-Mikke jako poseł na Sejm był inicjatorem tzw. uchwały lustracyjnej, w wyniku której powstała "lista Macierewicza" (gdzie jako tajny współpracownik SB figurował Boni). W wyniku m.in. realizacji tej uchwały 4 czerwca 1992 roku Sejm odwołał rząd Jana Olszewskiego.

W 2007 roku Boni - gdy dostał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska - ujawnił, że w 1985 roki podpisał pod wpływem szantażu deklarację współpracy z SB, choć nigdy jej nie podjął.

"Ależ skąd! Po raz drugi bym mu dołożył"

Zawiadomienie w całej sprawie złożyło MSZ. Prokuratura uznała, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego i wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu Korwin-Mikkemu. W 2015 roku Parlament Europejski uchylił immunitet.

Korwin-Mikke uznawał sprawę za "honorową". Pytany, czy nie żałuje swego czynu, odparł: "Ależ skąd! Po raz drugi bym mu dołożył".

W czerwcu 2015 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia.

Wskazała, że cel spotkania polskich posłów do PE pozostawał "w bezpośrednim związku" ze sprawowaniem mandatu. Uznała więc, że do naruszenia nietykalności doszło podczas pełnienia obowiązków służbowych przez pokrzywdzonego.

Obrona Korwin-Mikkego twierdziła, że taka kwalifikacja nie ma racji bytu, bo spotkanie europosłów, gdy doszło do incydentu, nie miało związku z wykonywaniem funkcji europosła.

Korwin-Mikke w sądzie nie przyznał się do czynu. "Spoliczkowanie nie jest przestępstwem, tylko czynnością dehonorującą człowieka" - stwierdził.

kk

Polecane

Wróć do strony głównej