Zabójstwo dziennikarza z Mławy. Jest wyrok sądu

2017-04-04, 15:39

Zabójstwo dziennikarza z Mławy. Jest wyrok sądu
Proces oskarżonego o zabójstwo dziennikarza z Mławy. Foto: PAP/Marcin Bednarski

Płocki Sąd Okręgowy skazał Bartosza N. na karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Oskarżony będzie musiał także zapłacić Marzenie Masiak - wdowie po zamordowanym dziennikarzu - 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Sąd zwolnił go natomiast z pokrycia kosztów prowadzonego postępowania.

Wyrok nie jest prawomocny stronom przysługuje apelacja. Zapowiedział ją już Marek Borowy -pełnomocnik Marzeny Masiak, która występowała w procesie w charakterze oskarżycielki posiłkowej.

Na razie nie wiadomo, czy prokurator Agnieszka Zdrojkowska także będzie wnosić apelację. Decyzja ma zapaść po wydaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.

Obrońca Bartosza N. mecenas Sergiusz Doniecki był zadowolony z faktu, że sąd przychylił się do jego wniosku i zmienił kwalifikację czynu. Bartoszowi N. ostatecznie wymierzono karę za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć, a nie za zabójstwo, o co początkowo był oskarżony.

Do zabójstwa Łukasza Masiaka, byłego dziennikarza "Głosu Mławy", a od 2010 r. własnego portalu internetowego naszamlawa.pl., doszło w nocy 14 czerwca 2015 r. w kręgielni w jednym z nocnych lokali w Mławie.

Silny cios

Bartosz N. zbiegł z miejsca zdarzenia i ukrywał się przez wiele miesięcy. Był poszukiwany m.in. w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania do 2 lutego tego roku, gdy zgłosił się do płockiej Prokuratury Okręgowej. Postawiono mu wtedy zarzut działania z zamiarem ewentualnego pozbawienia życia mławskiego dziennikarza.

Według ustaleń prokuratury, Bartosz N. dokonał zabójstwa zadając bardzo silny cios poprzez kopnięcie w lewą część głowy, co spowodowało niewydolność krążeniowo-oddechową i śmierć Łukasza Masiaka. W ocenie śledczych, Bartosz N., będąc osobą wysportowaną, po kursie instruktora kulturystyki i boksu, powinien zdawać sobie sprawę, że jego działanie może przynieść śmiertelny skutek.

W śledztwie prokuratura weryfikowała m.in. wersję Bartosza N. o nieszczęśliwym wypadku. Ostatecznie, po uzyskaniu opinii biegłych medyków, nie zmieniono przyjętej wcześniej kwalifikacji, czyli działania z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia.

TVN24/x-news

Nekrolog przesłany listem...

W czasie śledztwa Bartosz N. został skierowany na obserwację w Regionalnym Ośrodku Psychiatrii Sądowej w Gostyninie (Mazowieckie). Wykazała, że w chwili czynu był poczytalny.

Po śmierci Masiaka "Tygodnik Gazeta Mławska" informował m.in. o niewyjaśnionym napadzie na dziennikarza, do którego doszło w styczniu 2014 r. w pobliżu jego domu - zamaskowany sprawca użył wtedy gazu i pobił dziennikarza.

Według gazety, Masiak łączył to wydarzenie z zamieszczaniem tekstów na swoim portalu. Dziennikarz otrzymał też wcześniej nekrolog przesłany listem.

O przeprowadzenie skutecznego śledztwa i szczegółowe wyjaśnienie okoliczności śmierci Łukasza Masiaka apelowały po wszczęciu postępowania m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Odnosząc się do publikacji mediów na temat wcześniejszych gróźb wobec Masiaka i jego pobicia, policja informowała, że dziennikarz złożył dwa zawiadomienia dotyczące napaści - w styczniu 2014 r. oraz przesłania na jego adres nekrologu - w grudniu 2014 r. Nie udało się ustalić sprawców tych czynów. Według policji dziennikarz zeznawał wtedy, iż nie miał żadnych wrogów ani problemów życiowych, których wynikiem mogły być napad i anonim z nekrologiem.

zi 

Polecane

Wróć do strony głównej