Prof. Wawrzyniec Konarski o kandydaturze Schulza na kanclerza Niemiec: staje się szansą dla swojej partii

2017-02-17, 17:11

Prof. Wawrzyniec Konarski o kandydaturze Schulza na kanclerza Niemiec: staje się szansą dla swojej partii
Martin Schulz. Foto: Mettmann/Wikimedia Commons/CC

- Schulz staje się dziś politykiem, który ze względu na wzrost swojej rangi będzie potrafił okiełznać negatywne tendencje uwidaczaniające się dziś w Niemczech i Europie poprzez jakąś pacyfikację nastrojów - mówi portalowi PolskieRadio.pl prof. Wawrzyniec Konarski z Uniwersytetu Jagiellońskiego, komentując wyniki senacyjnego sondażu przeprowadzonego w Niemczech.

Sondaż przeprowadzony przez ośrodek Forschungsgruppe Wahlen wskazuje, że gdyby szef rządu był w Niemczech wyłaniany w wyborach bezpośrednich, to kandydat socjaldemokratów Martin Schulz, pokonałby Angelę Merkel. Czym spowodowana jest zmiana nastrojów politycznych za Odrą?

Wyczerpują się pewne aktywa obecnej kanclerz. Wśród Niemców pojawia się przeświadczenie, że niektóre pomysły Merkel okazały się chybione. Nie zapobiegły one złym tendencjom, których dowodem jest wzrost populizmu w postaci Alternatywy dla Niemiec. Reputację obecnej kanclerz psuje również kwestia uchodźców. Schulz staje się dziś politykiem, który ze względu na wzrost swojej rangi będzie potrafił okiełznać negatywne tendencje uwidaczaniające się dziś w Niemczech i Europie poprzez jakąś pacyfikację nastrojów.

Samo SPD w sondażach wypada jednak słabiej niż koalicja CDU/CSU.  Czy popularność Schulza przełoży się na wzrost sympatii dla jego partii?

Nie mam wątpliwości, że tak się stanie, zwłaszcza jeśli sytuacja w Holandii i Francji będzie obrazowana poprzez wzrost poparcia dla partii populistycznych oraz ich przywódców. W Niemczech nie ma dziś żadnego, ważnego wizerunkowo polityka, który uosabiałby tę tendencję, jak czyni to Nigel Farage w Wielkiej Brytanii czy Marine Le Pen we Francji. AfD jest więc znana, ale pozbawiona istotnego atutu w postaci popularnego przywódcy. To może wywindować Schulza, który jest doświadczony i traktowany z unijnej perspektywy jako polityk poważny i odpowiedzialny. Nie przekłada się to oczywiście na postrzeganie go w naszym regionie, gdzie ma wielu krytyków.

Angela Merkel będzie potrafiła odrobić straty wizerunkowe i przekonać do siebie Niemców?

Szansę wciąż ma, ale będzie jej niezwykle trudno. Pamiętajmy, że nowe zawsze staje się ciekawszego od tego, czego już doświadczyliśmy. Pewne atuty Merkel,  które były widoczne przez wiele lat, dziś stają się po prostu mniej atrakcyjne. Schulz choć jest znanym i kontrowersyjnym politykiem, to dla wielu Niemców wydaje się być przykładem stabilizatora obecnego systemu partyjnego i rządów, jakie w Niemczech istnieją od lat. Dlatego uważam, że zwycięstwa populistów w Holandii czy Francji, może na zasadzie kontradykacji wzmocnić Schulza. Jeśli do tego dojdzie, to powinien on na bazie swojej osobistej popularności stworzyć kampanię, która wzmocni pozycję jego macierzystej partii.

Skoro Merkel brakuje dziś atutów, to może ktoś inny powinien być kandydatem chadeków na kanclerza?   

Problem w tym, że przez lata nie potrafiła ona przygotować znaczącego i dobrze wypadającego wizerunkowo następcy. Efekt jej funkcjonowania bardzo przypomina rządy Donalda Tuska w Platformie Obywatelskiej, który również zawalił tę sprawę. W związku z tym mieliśmy nieudany eksperyment z Ewą Kopacz, a dziś z Grzegorzem Schetyną. Stało się tak, ponieważ Tusk nie zadbał o sukcesje. W podobnej sytuacji jest dziś CDU/CSU, ponieważ osoby, które mogłyby dziś zastąpić Merkel nie mają szans, aby zrównać się z Schulzem, jeśli chodzi o wyrazistość i popularność. To ciekawy fenomen i jeśli chodzi o efekt, podobny do rządów Tuska w PO, choć metody są inne.

Na czym polega różnica?

Tusk miał opinię człowieka, który neutralizuje wszelką opozycję wobec siebie, ale robi to w sposób cyniczny i bezwzględny. Natomiast pani Merkel czyni to poprzez swój autorytet.

Komu powinniśmy kibicować? Który kandydat na kanclerza jest lepszy z punktu widzenia Polski?

Z perspektywy obecnego rządu na pewno niekorzystne będzie zwycięstwo Schulza. Wiemy, że kandydat socjaldemokratów jest politykiem, który krytycznie oceniał wszelkie formy działalności prawicowego obozu rządzącego w Polsce.

Gdyby został kanclerzem, to doszłoby do ochłodzenia w relacjach polsko-niemieckich?

Wypracowanie stosownych relacji z Niemcami jest w naszym przypadku pewną koniecznością. Przyjęta przez nas linia polityczna polegająca na nieprzemyślanej proamerykańskości oraz konfrontacyjności wobec Rosji jest groźna dla Polski. Dlatego, aby być w grze, musimy kontrolować naszą aktywność w Unii Europejskiej oraz bilateralne stosunki polsko-niemiecki.

Za Odrą w siłę rośnie również AfD, która w sondażach osiąga już dwucyfrowe wyniki. Czy ma ona szansę zagrozić dwóm największym formacjom politycznym w Niemczech?

Jeśli doszłoby do znacznego zwycięstwa populistów w Holandii i Francji, to Alternatywa dla Niemiec otrzymałaby ogromny wiatr w żagle. Mogłoby to jeszcze bardziej osłabić chadeków, ale paradoksalnie wzmocnić SPD. Bo jeśli Schulz staje się dziś indywidualną szansa dla swojej partii, to dużą część wyborców prosystemowych, widząc, że wyłania się silny polityk dążący do utrzymania obecnej pozycji kraju, zdecydowałaby się go poprzeć, nawet za cenę czasowego osłabienia pozycji CDU/CSU. Kierowanie się wyborców chadeckich regułą mniejszego zła może przyczynić się do zwycięstwa SPD. 

- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej