NSZZ Policjantów: funkcjonariusze przed Sejmem działali w granicach prawa

2016-12-17, 19:58

NSZZ Policjantów: funkcjonariusze przed Sejmem działali w granicach prawa
Policjanci zabezpieczają przed Sejmem pikietę kilkudziesięciu osób. Foto: Radek Pietruszka/pap

Przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski zapewnia, że policjanci nie złamali prawa przed Sejmem. - Negatywnie oceniam próby wykorzystywania policji dla uzyskania doraźnego interesu politycznego przez różne środowiska polityczne - przekazał w specjalnym oświadczeniu przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ .

- W związku z ostatnimi wydarzeniami i wezwaniem policji do ochrony części parlamentarzystów i zabezpieczenia obiektów państwowych w Warszawie, w tym Sejmu RP, negatywnie oceniam próby wykorzystywania policji dla uzyskania doraźnego interesu politycznego przez różne środowiska polityczne. Funkcjonariusze policji pod Sejmem RP działali na rozkaz i w granicach obowiązującego prawa - napisał Rafał Jankowski

"

Rafał Jankowski Polska policja i jej funkcjonariusze realizują zadania wynikające z ustawowych obowiązków i składanej roty ślubowania, stojąc przede wszystkim na straży bezpieczeństwa wewnętrznego naszej Ojczyzny i jej mieszkańców

Podkreślił, że "polska policja i jej funkcjonariusze realizują zadania wynikające z ustawowych obowiązków i składanej roty ślubowania, stojąc przede wszystkim na straży bezpieczeństwa wewnętrznego naszej Ojczyzny i jej mieszkańców".

- Jesteśmy apolityczną formacją i włączanie policji w polityczną retorykę jest niedopuszczalne, spowoduje utratę zaufania Polaków do naszej formacji, doprowadzi również do pogłębienia podziałów społecznych - zaznaczył Jankowski.

Interwencja policji

W piątek wieczorem, w reakcji na wydarzenia w Sejmie - wykluczenie z obrad posła PO, a następnie okupację mównicy przez posłów opozycji i przeniesienie przez marszałka obrad do Sali Kolumnowej, przed gmachem parlamentu zaczęli się zbierać zwolennicy KOD, partii Razem, Obywatele RP; przeszli w marszu wokół sejmowych gmachów, a wcześniej zablokowali wyjścia z Sejmu, uniemożliwiając posłom wyjazd samochodami.

Jak zapewnia policja, wobec pikietujących użyto "tylko i wyłącznie siły fizycznej, żaden inny środek przymusu nie został użyty".

Ostatecznie kolumna samochodów z politykami PiS opuściła Sejm w sobotę przed godz. 3 w nocy.

Rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek zapewnił w nocy że policja nie użyła gazu łzawiącego wobec protestujących, którzy uniemożliwiali opuszczenie terenu parlamentu przez kolumnę aut m.in. z premier Beatą Szydło i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

- To była świeca dymna rzucona przez jedną z osób protestujących - wskazał Mrozek.

Zapowiedział,  też, że  policja będzie analizowała materiały dotyczące przebiegu piątkowych zdarzeń przed Sejmem. "To standardowa procedura" - zaznaczył.

Przebieg piątkowych głosowań

Na początku piątkowych głosowań nad projektem budżetu na 2017 r. posłowie PO zwrócili się do marszałka Marka Kuchcińskiego o informację na temat planowanych ograniczeń pracy dziennikarzy w Sejmie.

Jednym z posłów, którzy weszli na mównicę i zabrali głos był poseł Michał Szczerba (PO). Marszałek przywoływał go kilka razy do porządku, gdy ten nie chciał opuścić mównicy, po czym wykluczył go z obrad Sejmu i poprosił o opuszczenie sali obrad. Następnie marszałek ogłosił przerwę w obradach.

Wtedy na podwyższenie, na którym znajduje się sejmowa mównica, weszła duża grupa posłów opozycji. Skandując m.in.: "bez cenzury", "wolne media", zablokowali mównicę.

Kuchciński zdecydował o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Opozycja uważa, że były one nielegalne. Według PiS wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

ksem/

Polecane

Wróć do strony głównej