Gruzja: burzliwy koniec kampanii, zamach, demonstracje. W sobotę wybory [ANALIZA]

2016-10-06, 14:30

Gruzja: burzliwy koniec kampanii, zamach, demonstracje. W sobotę wybory [ANALIZA]
Demonstracja zwolenników Zjednoczonego Ruchu Narodowego w Tbilisi. Foto: PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Wielotysięczną demonstracją opozycji w śródmieściu Tbilisi, zamachem bombowym i falą pogłosek o nadciągającej nowej, ulicznej rewolucji zakończyła się kampania przed sobotnimi wyborami parlamentarnymi w Gruzji.

Posłuchaj

Opozycja protestuje przed wyborami. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Gruzja 1200 PAP.jpg
Opozycja może wygrać wybory w Gruzji?

W sobotę Gruzini wybierają 150 posłów, którzy utworzą nowy parlament i wyłonią nowy rząd. 73 posłów zostanie wybranych w okręgach jednomandatowych, a pozostałych 77 mandatów zostanie rozdzielonych między partie polityczne, proporcjonalnie do liczby zdobytych przez nie głosów. Warunkiem udziału w rozdziale mandatów jest zdobycie co najmniej 5 proc. głosów.

W okręgach jednomandatowych wygraną zapewnia dopiero zdobycie ponad połowy głosów. Jeśli żadnemu z kandydatów nie uda się ich uzyskać, konieczne będzie przeprowadzenie dogrywki między dwoma najlepszymi rywalami, a do zwycięstwa wystarczy wtedy już zwykła większość głosów.

Wybory mogą być powtórzone w niektórych okręgach


Wyjątkowo wyrównane w tym roku siły politycznych partii i apatia gruzińskich wyborców mogą sprawić, że wybory trzeba będzie powtórzyć – najpóźniej w ciągu 25 dni - w wielu jednomandatowych okręgach, co z kolei może opóźnić wyłonienie zwycięzców i pokonanych w całych gruzińskich wyborach. Dla Gruzinów, przebywających w sobotę za granicą, utworzono aż 57 lokali wyborczych w 42 państwach. Dwa punkty wyborcze urządzono w Afganistanie, gdzie już w minioną sobotę głosowali stacjonujący tam gruzińscy żołnierze.

Ponad 20 partii w szrankach, nie licząc bloków wyborczych


Do walki o głosy wyborców stanie w sobotę 21 partii politycznych i sześć bloków wyborczych. Obok jak zwykle licznych egzotycznych i kieszonkowych partii w rodzaju W Imię Boga Wszechmogącego prawosławnego fanatyka i nacjonalisty Micheila Saluaszwilego, ruchu Ojczyzna, Mowa, Wiara czy skłóconych partii komunistycznych, w wyborcze szranki staną główni rywale – rządzące od
czterech lat Gruzińskie Marzenie–Demokratyczna Gruzja i jej dawniejsi i niedawni koalicjanci - prozachodni Wolni Demokraci i republikanie, opozycyjne i jawnie prorosyjskie - Ruch Demokratyczny–Zjednoczona Gruzja i Sojusz Patriotów, a także najsilniejszy wśród opozycyjnych ugrupowań Zjednoczony Ruch Narodowy, który pod wodzą byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego rządził w Gruzji w latach 2004-2012.

Nowicjuszem na gruzińskiej scenie politycznej jest ruch Państwo dla Ludu, założony w tym roku przez sławnego śpiewaka operowego Paatę Burczuladzego.

Kto wygra?


Za faworytów elekcji uważa się w Gruzji rządzących „marzycieli” i ich zaprzysięgłych przeciwników, „narodowców”. Sondaże przedwyborcze minimalnie faworyzują „marzycieli”, dając im kilka punktów więcej od „narodowców”. Ale prognozowana liczba zebranych głosów – 17-20 proc. przez „marzycieli” i 13-15 proc. dla „narodowców” - świadczy o głębokim rozczarowaniu Gruzinów zarówno obozem rządzącym, jak i opozycją i całą tzw. elitą polityczną w ogóle. W przeddzień wyborów prawie dwie trzecie Gruzinów nie było zdecydowanych na kogo głosować. Co więcej - były i sondaże wskazujące na zwycięstwo opozycji.

Gruzińscy politolodzy przewidywali, że, poza „marzycielami” i „narodowcami”, 5-procentowy próg wyborczy uda się jeszcze przekroczyć partii operowego basa Burczuladzego i być może Wolnym Demokratom i Sojuszowi Patriotów. Pozostałym partiom przyjdzie liczyć na wygrane w okręgach jednomandatowych.

"Jednostajna kampania"


Trwająca od czerwca kampania wyborcza była jak na Gruzję wyjątkowo jednostajna i jeszcze bardziej pogłębiła polityczną apatię Gruzinów. Mimo pogłębiającego się kryzysu gospodarczego i politycznego żadne z rywalizujących o władzę ugrupowań nie wysiliło się na wypracowanie spójnego programu i nie zaproponowało jakichkolwiek rozwiązań, a całą uwagę i energię skupiły na obrzydzaniu wyborcom rywali.

Wyrównane siły głównych pretendentów do władzy sprawiały, że w Gruzji do ostatnich chwil spodziewano się wybuchu politycznej bomby, ujawnienia kompromitujących rywala materiałów, które zniechęcą do niego wyborców. Cztery lata temu taką bombą, która pogrążyła „narodowców” i Saakaszwilego, były ujawnione nagrania, dowodzące stosowania tortur w gruzińskich więzieniach. W tym roku, do ostatniego dnia kampanii, żaden z rywali nie zdobył się na coś podobnego.

Wyjątkowo jak na Gruzję spokojna i nudna kampania ożywiła się dopiero w ostatnich dniach. W połowie września władze w Tbilisi oskarżyły „narodowców” i ich nieformalnego wodza, Saakaszwilego, o zamiar wywołania w Gruzji nowej, ulicznej rewolucji (Saakaszwili i jego zwolennicy doszli do władzy w wyniku rewolucji róż z jesieni 2003 r.) i przejęcia w jej wyniku władzy. Według gruzińskiego rządu za początek przewrotu mają posłużyć zamieszki, wywołane przez „narodowców” po ogłoszeniu niekorzystnych dla nich wyników wyborów („narodowcy” zapewniają, że w nich zwyciężą).

W ostatnich dniach kampanii doszło też do aktów przemocy. W niedzielę na wiecu opozycyjnego polityka Iraklego Okruaszwilego w Gori ktoś otworzył ogień z karabinu maszynowego, raniąc kilka osób, a na koncercie, zorganizowanym przez „marzycieli”, ktoś zabił nożem nastoletniego chłopca. We wtorek w śródmieściu Tbilisi bomba wybuchła pod samochodem jednego z przywódców „narodowców” Giwiego Targamadzego (politykowi nic się nie stało, za to rannych zostało kilku przechodniów), a w środowy wieczór „narodowcom” udało się wyprowadzić ponad 20 tys. ludzi na ulice Tbilisi w antyrządowej demonstracji.


Do demonstrantów przemówił m.in. ocalały z zamachu Targamadze, a także, z Odessy, gdzie pełni obowiązki gubernatora, przebywający na Ukrainie i ścigany listami gończymi w Gruzji Micheil Saakaszwili, który zapowiedział, że „już za trzy dni przekroczy morze” i wróci do Tbilisi, by przejąć rządy w kraju.

Wojciech Jagielski (PAP) / IAR/agkm

 


Polecane

Wróć do strony głównej