Klub PO po wyrzuceniu trzech osób z partii: dobra rozmowa, jesteśmy bliżej pojednania

2016-07-22, 07:31

Klub PO po wyrzuceniu trzech osób z partii: dobra rozmowa, jesteśmy bliżej pojednania
Lider PO Grzegorz Schetyna na sali obrad, podczas posiedzenia Sejmu. Foto: PAP/Leszek Szymański

- To była dobra, otwarta, oczyszczająca rozmowa – mówili zgodnie po zakończeniu czwartkowego, nocnego posiedzenia klubu PO szef partii Grzegorz Schetyna i b. premier Ewa Kopacz. Klub omówił m.in. sytuację wewnątrz partii po wykluczeniu w środę z partii trzech posłów. Na piątek po południu zaplanowane jest kolejne posiedzenie zarządu PO.

Posłuchaj

Nikt nie mówił i nie mówi o rozłamie - zapewniał dziennikarzy szef PO Grzegorz Schetyna (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Klub PO obradował w czwartek dwa razy. Najpierw zebrał się po godz. 20. w warszawskim Domu Dziennikarza. Po godz. 22. ogłoszona została przerwa, a posłowie udali się do Sejmu po to, by uczestniczyć w debacie na temat poprawek Senatu do nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Przed północą klub PO zebrał się ponownie. Druga część spotkania zakończyła się przed godz. 3.

W środę zarząd krajowy PO podjął decyzję o wyrzuceniu z partii posłów: Jacka Protasiewicza, Stanisława Huskowskiego i Michała Kamińskiego za "szkodzenie wizerunkowi Platformy". W czwartek w obronie swych kolegów wystąpił poseł Stefan Niesiołowski, który napisał list do zarządu z apelem o cofnięcie tej decyzji. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że podpisało się pod nim ok. 30 parlamentarzystów PO. Na piątek po południu zaplanowane jest kolejne posiedzenie zarządu Platformy.

- To była dobra, otwarta rozmowa, bardzo prawdziwa. Wspólnota, partia polityczna, klub parlamentarny musi tego szukać, to odnaleźć, zwłaszcza jeśli jest w opozycji po ośmiu latach rządzenia. I tak oceniam i ten klub i efekty – powiedział dziennikarzom po zakończeniu drugiej części obrad swego klubu szef PO Grzegorz Schetyna.

Według jego relacji, dyskusja dotyczyła między innymi relacji między zarządem krajowym a klubem parlamentarnym Platformy. - Zarząd partii i Rada Krajowa, to są władze najwyższe, ale klub parlamentarny przy partii opozycyjnej ma ogromne znaczenie, więc zależy nam na tym, żeby ten system koordynacji i tworzenia takich naczyń połączonych zbudować – podkreślił przewodniczący Platformy.

Grzegorz Schetyna (PO): Lubię listy czytać, ale to była manifestacja polityczna. Źródło: TVP INFO

Pytany o list Niesiołowskiego, Schetyna powiedział, że otrzymał go, ale nie miał jeszcze okazji, by go przeczytać. - Mam go, będę czytał i będę się oczywiście odnosił do niego – dodał. Skrytykował jednak jego autora. - Lubię listy czytać, ale uważam, że na kilka godzin przed takim ważnym spotkaniem klubowym pisanie listów jest manifestacją polityczną, a nie chęcią dobrego komunikatu - ocenił szef PO.

Pytany, czy jest szansa na to, by przychylił się do prośby o przywrócenie do partii trzech wyrzuconych polityków, Schetyna zaznaczył, że decyzję o wykluczeniu ich z ugrupowania nie podjął on sam, a dwudziestu członków zarządu. - Więc musiałyby być rzeczywiście nowe okoliczności i zupełnie nowa sytuacja, żeby ta decyzja została zmieniona. Tak mówi mi intuicja - dodał lider Platformy.

Zadowolona z dyskusji na czwartkowych posiedzeniach klubu była b. premier Ewa Kopacz. - Chyba trzeba takich dyskusji, żeby w przyszłości nie popełniać błędów, trzeba dyskusji na klubie, żeby wiedzieć, że wszyscy jednakowo, jak jeden mąż, powinniśmy dzisiaj przedłożyć wartość Platformy ponad jakieś ambicje osobiste. I to jest dla mnie istotne – mówiła b. szefowa rządu.

Podkreślała, że jest zwolenniczką "twardej rozmowy z osobami, które szkodzą Platformie", ale - jak mówiła – nie należy mylić "szkodzenia Platformie z recenzowaniem decyzji podjętych przez zarząd". - To są dwie różne rzeczy. Nawet na boisku, jak ktoś fauluje, to najpierw dostaje jedną żółtą kartkę, potem drugą, a nie można zaczynać od czerwonej kartki – uważa Kopacz.


Posłuchaj

O rzeczowej i dobrej rozmowie mówił też Stefan Niesiołowski. Polityk jest inicjatorem listu w obronie wyrzuconych kolegów, pod którym, według różnych źródeł w PO, podpisało się od 20 do 30 osób. (IAR) 0:17
+
Dodaj do playlisty

 

Ostrożny optymizm prezentował też po pierwszym posiedzeniu klubu poseł Niesiołowski. Zapytany przez dziennikarzy, czy Platforma jest bliżej pojednania, stwierdził: "no tak bardzo ostrożnie bym zaryzykował to, ale mogę się mylić. Tak bardzo ostrożnie bym tak powiedział".

O tym, że w PO nie ma póki co rozłamu przekonany jest również wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. "Dopóki szczerze dyskutujemy, to rozłamu nie będzie. Jeżeli nie będzie możliwości dyskusji, ta dyskusja zostanie ucięta kompletnie, to może być problem, ale ja jestem po dzisiejszej dyskusji zbudowany" - mówił dziennikarzom.


Posłuchaj

Stefanowi Niesiołowskiemu wtórował wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Ucinał też wszelkie pytania dotyczące rozłamu w PO. Dyskutujemy, a dopóki dyskutujemy, rozłamu nie będzie - powiedział. (IAR) 0:24
+
Dodaj do playlisty

 

Wcześniej, przed rozpoczęciem spotkania klubu, Borusewicz przyznał, że nie jest zadowolony ze środowej decyzji zarządu o wykluczeniu Protasiewicza, Huskowskiego i Kamińskiego. "Ale mam nadzieję, że da się pracować wspólnie i da się jakoś doprowadzić do współpracy" – dodał. Borusewicz – jak relacjonowali PAP członkowie zarządu – był jednym z nielicznych jego członków, którzy nie poparli środowej decyzji o usunięciu trzech posłów.

Według nieoficjalnych informacji PAP, pod listem Niesiołowskiego podpisali się m.in.: Kopacz, b. ministrowie sprawiedliwości Cezary Grabarczyk i Marek Biernacki, b. minister zdrowia Marian Zembala, b. wiceszef MON Czesław Mroczek oraz posłowie: Henryka Krzywonos-Strycharska, Joanna Mucha, Krystyna Skowrońska, Marek Sowa, Kazimierz Plocke, Waldy Dzikowski i Leszek Ruszczyk.

Jak wynika z informacji PAP, w liście, który jest skierowany do zarządu krajowego, m.in. oceniono decyzję o wykluczeniu Protasiewicza, Huskowskiego i Kamińskiego jako "szkodliwą". Przypomniano w nim rolę, zasługi i osiągnięcia każdego z trzech posłów w ich dotychczasowej działalności publicznej. W piśmie znalazł się apel o zmianę decyzji władz PO tak, by wszyscy trzej mogli powrócić w szeregi Platformy.

Politycy z otoczenia szefa PO mówili w czwartek PAP, że nie pozostawią sprawy listu bez reakcji. - Zobaczymy ile z tych 30 podpisów pozostanie do jutra do godz. 16. Jeśli ktoś pisze lub podpisuje tego typu listy otwarte, to musi mieć świadomość, że kończy się to w taki sposób, jak to było z listem Huskowskiego – powiedział PAP bliski współpracownik Schetyny.

PAP/mfm

Polecane

Wróć do strony głównej