Echa audytu rządów PO-PSL. Będzie komisja śledcza?

2016-05-12, 13:40

Echa audytu rządów PO-PSL. Będzie komisja śledcza?
Sala obrad Sejmu. Foto: PAP/Marcin Obara

W środę w Sejmie premier Szydło oraz poszczególni ministrowie przedstawili wyniki raportu, oceniającego rządy PO-PSL. Szefowa rządu podkreśliła m.in., że przez osiem lat budowano państwo teoretyczne, w którym obywatele się nie liczyli. Bardzo krytyczne podsumowanie działalności swoich poprzedników przedstawili wszyscy szefowie resortów. Nie milkną komentarze tych wystąpień, a do głosu dochodzą bohaterowie ministerialnych wypowiedzi.

Posłuchaj

Ewa Kopacz chce dyskusji o audycie (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Była premier Ewa Kopacz (PO) wezwała szefową rządu Beatę Szydło i ministrów jej gabinetu do debat. Zdaniem Kopacz, jeśli politycy PiS odmówią udziału w takich debatach, to znaczy, że "stchórzyli, że nie mają nic do powiedzenia Polakom".

- Jako była premier zwracam się do obecnej premier i proszę o rzetelne warunki, rzetelnej debaty. Moi ministrowie są gotowi, są przygotowani - powiedziała Kopacz w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie. Jak oceniła, "jeśli (ministrowie PiS) odmówią, to znaczy, że stchórzyli, że nie mają nic do powiedzenia Polakom, że to wszystko jest tylko i wyłącznie gierką".


Posłuchaj

Ewa Kopacz: nie jesteśmy hipokrytami (IAR) 0:20
+
Dodaj do playlisty

 

"Opozycja będzie celem ataków"

- Rewolucja antydemokratyczna niestety postępuje, Trybunał Konstytucyjny, następnie media i prokuratura, a lada moment rewolucja w sądownictwie. To jest moment, w którym trzeba mieć w głowie jedną rzecz - że przez najbliższe miesiące, to opozycja będzie głównym tematem i celem ataków rządzących, a nie ich (rządu) program pozytywny - oceniła Kopacz.

Zadeklarowała, że Platforma chce rzetelnie mówić o tym, co jej się udało zrobić w trakcie 8 lat rządów, ale jednocześnie mówić o tym, co się nie udało. - Opinia publiczna nie może być tylko i wyłącznie informowana przez tych, którzy wykorzystują większość parlamentarną, swoje stanowiska, do tego, żeby ograniczać naszą możliwość komunikowania się (ze społeczeństwem) - zaznaczyła b. premier.


Borys Budka, były minister sprawiedliwości

źródło: TVN24/x-news


Kopacz zauważyła, że klub Platformy miał jedynie 30 minut na odpowiedź na zarzuty PiS w debacie sejmowej. Dlatego - poinformowała - w czwartek wszyscy ministrowie z czasów rządu PO "głęboko analizują" wystąpienia swoich odpowiedników w rządzie PiS. - My przez osiem lat naprawdę zmieniliśmy Polskę, jesteśmy z tego dumni, ale nie jesteśmy hipokrytami - wiele rzeczy można było zrobić lepiej - przyznała Kopacz.

Pytana, dlaczego audyt nie został przedstawiony przez rząd w formie papierowej, Kopacz powiedziała: "Mam wrażenie, że coś, co jest na piśmie jest bardzo twardym dokumentem na co, co się mówi. Tam już nie ma wodolejstwa, ale są konkrety, do których można się odnosić".

"Obywatel ma prawo do uzyskania informacji"

Dokumentów ws. audytu domaga się od rządu PSL. - W trybie art. 61 konstytucji klub PSL zwróci się do szefowej KPRM o udostępnienie dokumentów, na podstawie których został opracowany tzw. audyt, który w istocie nic wspólnego z audytem nie miał - poinformował Piotr Zgorzelski podczas czwartkowego briefingu w Sejmie.

Art. 61 konstytucji mówi m.in., że obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Ponadto ma prawo do uzyskiwania informacji obejmujących dostęp do dokumentów.

Zgorzelski zapowiedział, że jeśli dokumenty te nie zostaną przedstawione, to ludowcy "wystąpią na drogę sądową do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego". - Urzędnicy państwowi muszą brać odpowiedzialność za swoje słowa - podkreślił polityk PSL.

Dane z resortów i NIK

Szef Kancelarii premiera Beata Kempa przekonuje tymczasem, że wszystkie dane przedstawionego wczoraj audytu rządu poprzedniej kadencji są udokumentowane. Opierają się na danych resortów i Najwyższej Izby Kontroli.


Czytaj więcej
KEMPA 663.JPG
Beata Kempa: audyt stanu państwa był rzetelny

Pani minister, która była gościem radiowej Jedynki, podkreśliła, że stenogram wczorajszych wystąpień sejmowych, zawierający te dane, zostanie dziś opublikowany w internecie. Posłowie mogą też domagać się od ministrów konkretnych danych w każdej z omawianych spraw. Dodała, że wynik kontroli jest porażający i sprawa formy jest drugorzędna.  

"Dużo luźnych opinii"

- To będzie tylko stenogram, a w tym stenogramie będzie to, co słyszeliśmy na sali sejmowej, czyli dużo luźnych opinii poszczególnych ministrów, wiele błędów, czasami kłamstw, jak w wypowiedzi o kosztach budowy 1 km autostrad - powiedziała wicemarszałek Sejmu z ramienia PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Audyt rządów PO-PSL określiła jako skrajnie niekonkretny.


Powiązany Artykuł

Małgorzata Kidawa Błońska 1200.jpg
"Trudno odnieść się do raportu, którego nie było"

Jej zdaniem trudno odnosić się do raportu, którego - jak powiedziała - właściwie nie było. Podkreśliła też, że po raz pierwszy głosowano w Sejmie przyjęcie dokumentu, którego nie było. Nie wydrukowano go, nie miał również numeru sejmowego.

W opinii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej szczegółów zabrakło też w prezentacji wyników kontroli tak zwanej afery podsłuchowej. Jej zdaniem nie dowiedzieliśmy się, czy omawiane podsłuchy były legalne, kto je ewidencjonował, ani kto decydował o ich przeprowadzaniu.

Komisja ws. Amber Gold

Podczas wystąpienia w Sejmie premier Beata Szydło zapowiedziała, że zwróci się o powołanie komisji śledczej ws. Amber Gold. - O kształcie wniosku ws. powołania komisji śledczej ws. Amber Gold, a także kto może zasiadać w komisji, zdecydują w najbliższym czasie władze klubu PiS i kierownictwo partii - sprecyzował w czwartek wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński.

Według informacji PAP z kierownictwa partii takie decyzje mogą zapaść jeszcze w tym tygodniu. Ale - jak mówi PAP źródło w PiS - głosowanie w Sejmie nad powołaniem komisji to kwestia kilku najbliższych tygodni.

Po środowej zapowiedzi premier przedstawiciele Platformy i Kukiz'15 deklarowali, że są za powołaniem komisji śledczej ws. Amber Gold, choć PO chce rozszerzyć wniosek o sprawę związaną z aferą SKOK-ów. PSL nie podjęło jeszcze decyzji w tej sprawie, a Nowoczesna będzie za, jeśli w tej sprawie pojawią się "wątki polityczne".

"Z chęcią podzielę się wiedzą"

Gotowość do stanięcia przed komisją jako pierwszy świadek wyraził w radiowej Trójce wicepremier Jarosław Gowin. Sugestię taką przedstawiła PO, w której rządzie Jarosław Gowin był ministrem sprawiedliwości.


Powiązany Artykuł

jarosław gowin 1200.jpg
Jarosław Gowin: chętnie stanę przed komisją ds. afery Amber Gold

Polityk zapewnił, że z chęcią podzieli się swoją wiedzą w sprawie tzw. afery Amber Gold. Jego zdaniem, Platforma podejmuje w ten sposób "rozpaczliwe próby odwrócenia uwagi od tej wielkiej afery". Wicepremier powiedział, że ani sądy, ani prokuratura, ani tym bardziej żaden z ministrów sprawiedliwości nie mogli niczego w tej sprawie zrobić. - Jedynymi organami, które mogły tu działać skutecznie były instytucje nadzoru finansowego oraz służby - mówił Jarosław Gowin.

"Zawiadomienia do prokuratury"

Podczas prezentacji audytu złożenie wnioski do prokuratury zapowiedziało część ministrów, mi.in. minister skarbu Dawid Jackiewicz w sprawie "kilku znanych prywatyzacji" oraz Witold Waszczykowski.

Wicemarszałek Brudziński zaznaczył, że obowiązkiem ministrów, w wypadku podejrzenia złamania prawa, jest złożenie zawiadomienia do prokuratury. - To oni dysponują szczegółową wiedzą, dokumentami. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której minister stwierdza, że nastąpiło ewidentne naruszenie prawa i dysponuje konkretnymi dowodami i nie byłoby w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury - podkreślił.

- Daleki jestem od przesądzania czy wydawania wyroków, bo od tego są sądy, ale w odbiorze etycznym i moralnym, to co usłyszeliśmy jest absolutnie dyskwalifikujące dla poprzednich rządzących - dodał.

Były szef MON szykuje odpowiedź

Głos zabrał też były szef resortu obrony Tomasz Siemoniak, który stwierdził, że szef MON Antoni Macierewicz naraża na szwank powagę naszego kraju, przytaczając nieprawdziwe informacje dot. spraw obrony narodowej. Dodał, że w stenogramie ze środowego posiedzenia Sejmu posłowie PO "pracowicie zaznaczają wszystkie kłamstwa" i do każdego z nich się odniosą.


Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej

źródło: TVN24/x-news


Zwrócił uwagę, że wystąpienie Macierewicza zawierało "dużo sensacyjek, dużo marnych żartów".
- Minister Macierewicz po falach elektromagnetycznych, 20-letnim doradcy i nocnym najściu na centrum kontrwywiadu NATO oraz po różnych dziwnych występach robi kolejny krok, obniżający powagę spraw bezpieczeństwa narodowego - dodał Siemoniak.

IAR/PAP/fc

Polecane

Wróć do strony głównej