Nie żyje Prince. "Łączył w sobie kilkunastu geniuszy"

2016-04-21, 22:01

Nie żyje Prince. "Łączył w sobie kilkunastu geniuszy"
Amerykański muzyk miał 57 lat. Foto: PAP/EPA/MARC DUCREST/MONTREUX JAZZ FESTIVAL / HANDOUT

Znany piosenkarz, gwiazda muzyki pop Prince został w czwartek znaleziony martwy w swoim domu w Chanhassen w stanie Minnesota.

Posłuchaj

Śmierć legendy - nie żyje Prince. Korespondencja z USA Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Przyczyny śmierci nie są na razie znane. Wiadomo, że tydzień temu, po jednym ze swoich ostatnich koncertów, artysta został przewieziony do szpitala, ale wkrótce potem wyszedł do domu. Amerykańskie media informują, że tuż przed śmiercią do posiadłości Prince’a została wezwana karetka.

Prince Rogers Nelson, bo tak brzmiało jego nazwisko, jest uważany za jednego z największych ekscentryków rockowych. Najbardziej znany jako wokalista i gitarzysta. Grał także na instrumentach klawiszowych i perkusji.

Prince - bohater audycji Piotra Metza >>>

Autor tekstów i kompozytor, zajmował się też produkcją muzyczną i aranżacją swoich utworów. Przedstawiciel wielu stylów, jak: soul, funky, dance, rock i jazz rock. Jego inspirację stanowiła między innymi, muzyka Jimiego Hendrixa.

Jego najbardziej znane utwory to "Purple Rain" - z filmu "Purpurowy Deszcz" oraz "Kiss", a także skomponowany przez niego, a popularny w wykonaniu Sinead O'Connor - "Nothing Compares 2U". Prince zasłynął wysokim głosem, odważnym wizerunkiem scenicznym i krzykliwymi strojami, a także tym, że w jego zespołach występowały niemal wyłącznie kobiety.

Nagrał 39 albumów studyjnych. Współpracował z grupami The Revolution i The New Power Generation oraz z wieloma słynnymi wykonawcami, jak Stevie Nicks, Madonna, Alicia Keys, Erykah Badu, Nikka Costa, Chaka Khan i Stevie Wonder.

Prince pisał też piosenki dla innych artystów, między innymi dla Sheeny Easton oraz grupy The Bangles. Covery piosenek Prince'a znalazły się w repertuarze Toma Jonesa, The Art of Noise, Sinead O'Connor oraz Milesa Davisa - "Give Me That Chocolate".

Muzyk był aktywny do końca życia. W 2014 i 2015 wydał łącznie trzy albumy, które promował trasą koncertową. Ostatni występ artysty miał miejsce tydzień temu w Atlancie. Polskę Prince odwiedził raz - w 2011 roku przyjechał do Gdyni na festiwal Opener.

Wielokrotnie zdobywał nagrody Grammy, w 2004 roku został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.

"Łączył w sobie kilkunastu geniuszy"

Człowiek o wielkiej wyobraźni, artysta z genialnym dorobkiem. Tak Prince'a wspomina Piotr Metz, dyrektor muzyczny radiowej Trójki. - To był człowiek o nieposkromionej wyobraźni, o nieposkromionej inwencji twórczej. Łamiący zasady, grający po swojemu, dla siebie. Łączący w sobie kilkunastu geniuszy, każdego z innej dziedziny. Dorobek, który pozostawił po sobie jest nie tylko genialny, ale bardzo obszerny - zaznaczył.

Piotr Metz kilkanaście lat temu spotkał się z Princem w jego posiadłości Paisley Park. - Rozmawiałem z nim w reżyserce jego studia nagraniowego. Był człowiekiem uroczym, poświęconym swojej sztuce, zafascynowanym absolutnie muzyką - podkreślił.

Marcin Kusy z redakcji muzycznej radiowej Jedynki powiedział, że Prince był prawdziwym księciem muzyki, niezwykle utalentowanym multiinstrumentalistą. - Tracimy kolejną absolutnie wyjątkową postać. Postać, która stanowiła o sile muzyki rozrywkowej, ale nie tylko jako wykonawca - ale jako człowiek, który w pewien sposób wytaczał nowe ścieżki, który tworzył projekty wizjonerskie - zaznaczył.

Śmierć Prince'a wstrząsnęła światem showbiznesu >>>

Jak podkreślił Marcin Kusy - Prince w czasie swojej największej popularności miał wielkiego konkurenta - Michaela Jacksona, z którym skutecznie rywalizował, choć miał trudniejszy repertuar.

IAR/PAP/aj

Polecane

Wróć do strony głównej