Dokumenty Czesława Kiszczaka. "Autorom książki "SB a Lech Wałęsa" należą się przeprosiny"

2016-02-18, 12:07

Dokumenty Czesława Kiszczaka. "Autorom książki "SB a Lech Wałęsa" należą się przeprosiny"
Lech Wałęsa. Foto: PAP/EPA/Attila Kovacs

Ci, co atakowali Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka za książkę "SB a Lech Wałęsa" powinni zdobyć się na słowo "przepraszam" - tak prof. Antoni Dudek odnosi się do informacji IPN, iż w dokumentach zabezpieczonych w domu gen. Kiszczaka jest teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek".

Posłuchaj

IPN: dokumenty z domu Czesława Kiszczaka dotyczą Lecha Wałęsy. Relacja Agnieszki Drążkiewicz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

O zawartości pierwszego z pakietów z domu Kiszczaka poinformował w czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński. Jak dodał, według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów eksperta archiwisty, są one autentyczne.

Prof. Antoni Dudek, obecny przewodniczący Rady IPN, przyznał, że znaleziona w domu gen. Czesława Kiszczaka teczka TW Bolka tylko potwierdza informacje o współpracy Lecha Wałęsy w latach 1970-76 i stanowi jej nowy dowód.

- Na razie wygląda jednak na to, że w sensie faktograficznym nie wnosi wiele nowego, może poza tym, że okazuje się, iż Wałęsa realnie współpracował dłużej niż do 1972 roku, co dotąd było wiadomo m.in. na podstawie ustaleń Cenckiewicza i Gontarczyka - mówi Antoni Dudek.

"Byłaby z tego gigantyczna afera"

Według niego bardzo ciekawe jest też dlaczego gen. Czesław Kiszczak zamierzał wysłać te dokumenty do Archiwum Akt Nowych w 1996 roku, czyli tuż po zakończeniu prezydentury Wałęsy, ale w efekcie tego nie zrobił. - Coś się za kulisami musiało dziać w tej sprawie - ocenił profesor. - Faktem jest, że wówczas byłaby z tego gigantyczna afera - dodał.

Zdaniem historyka zapewne sam Lech Wałęsa i najbardziej zagorzali jego obrońcy będą nadal podważać autentyczność znalezionych u Kiszczaka dokumentów i zaprzeczać faktom. - Ciekawe, czy niektórzy z nich zdobędą się na słowa przeprosin wobec Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka za to, że atakowali ich po ich książce - zaznaczył.

W ocenie Antoniego Dudka jednak ciekawsze od samej teczki TW Bolka jest to, co znajduje się w pozostałych pięciu pakietach, znalezionych w domu gen. Kiszczaka, bo wszystko wskazuje na to, że nie dotyczą już one współpracy Lecha Wałęsy.

Historyk uważa, że jeśli w pozostałych pakietach nie będzie dowodów na inne rozmowy Wałęsy z przedstawicielami PRL-owskiego MSW po 1976 roku, będzie to istotny dowód na to, że były prezydent współpracował tylko w pierwszej połowie lat 70. Będzie to go zatem w jakiś sposób oczyszczać z pojawiających się podejrzeń.

Dwie teczki

Podczas czwartkowego briefingu Łukasz Kamiński poinformował, że w zapieczętowanym w domu Kiszczaka pakiecie znajdowała się papierowa paczka zawierająca dwie teczki. Na tej paczce była przyklejona koperta zaadresowana: "Do dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie, do rąk własnych". W kopercie znajduje się odręcznie napisany list z kwietnia 1996 r., w którym Czesław Kiszczak informuje o przekazaniu do Archiwum Akt Nowych akt dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy z SB; list wraz z paczką zawierającą obie teczki nie został wysłany.

Łukasz Kamiński poinformował, że akta, które zostały poddane oględzinom, składają się z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".

TVN24/x-news

W teczce personalnej znajduje się 90 kart dokumentów. Teczka jest w oryginalnych okładkach. W teczce personalnej, podzielonej na dwie części, znajdują się dwa spisy zawartości dokumentów. Opisy zawartości odpowiadają stanowi faktycznemu dokumentów znajdujących się w teczce - relacjonował.

- W teczce personalnej znajduje się koperta, a w niej odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Wśród dokumentów znajdujących się w tej teczce są również m.in. odręczne, podpisane pseudonimem "Bolek", pokwitowania odbioru pieniędzy - mówił Łukasz Kamiński.

- W teczce pracy tajnego współpracownika, liczącej 279 kart, w oryginalnych okładkach, znajdują się liczne doniesienia tajnego współpracownika pseudonim "Bolek" oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z tajnym współpracownikiem pseudonim "Bolek". Część doniesień pisana jest odręcznie i podpisana pseudonimem "Bolek" - mówił. Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976.

***

Były prezydent Lech Wałęsa był oskarżany o bycie TW "Bolkiem", wiele razy temu zaprzeczał. W 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma - oprócz wypisu z rejestru SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW "Bolek".

W 2010 r. pion lustracyjny IPN uznał, że nie wystąpi o wznowienie procesu lustracyjnego Wałęsy, bo ocenił, że wydana przez Instytut słynna książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "nie przynosi nowych faktów". Książka stawiała tezę, że Wałęsa był agentem SB w początkach lat 70., a jego proces lustracyjny był nierzetelny.

W styczniu 2016 r. Wałęsa poprosił IPN o zorganizowanie spotkania z osobami, które zarzucają mu agenturalną przeszłość, jednak na początku lutego nie zgodził się na proponowane przez Instytut warunki debaty. IPN uznał, że w tej sytuacji do debaty nie dojdzie.

Do udziału w debacie zostali zaproszeni Cenckiewicz i Gontarczyk, a także reżyser Grzegorz Braun, dr Andrzej Drzycimski (odmówił udziału), dr Grzegorz Majchrzak, Piotr Semka, dr hab. Jan Skórzyński (odmówił udziału) i Paweł Zyzak. Debatę miał poprowadzić dziennikarz Adam Hlebowicz.

Lech Wałęsa w piśmie, które opublikował na swoim blogu, pisał, że proponuje publiczny finał sprawy tzw. Bolka, mając na względzie prawdę historyczną, powołując się na właściwą rolę IPN, a jednocześnie trwający nieustannie stalking, "tak w tradycyjnych środkach przekazu medialnego, jak i w przestrzeni internetowej".

IAR,PAP,kh

Polecane

Wróć do strony głównej