Sąd w Londynie: Putin zapewne zatwierdził zabójstwo Litwinienki

2016-01-21, 14:57

Sąd w Londynie: Putin zapewne zatwierdził zabójstwo Litwinienki
Aleksander Litwinienko, wówczas agent FSB, wraz z kolegą na konferencji 17 listopada 1998 roku w siedzibie agencji Interfax . Foto: PAP/EPA/SERGEI KAPTILKIN

Były agent FSB Aleksander Litwinienka zmarł w Londynie w 2006 roku, w wyniku zatrucia radioaktywnym izotopem polonu.

Posłuchaj

Raport w sprawie śmierci Litwinienki. Relacja Grzegorza Drymera z Londynu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Prezydent Rosji Władimir Putin prawdopodobnie zaaprobował operację Federalnej Służby Bezpieczeństwa w celu zabicia byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki w Londynie w 2006 r. - wynika z opublikowanych w czwartek wyników brytyjskiego śledztwa.

W Londynie sędzia Robert Owen przedstawił raport z publicznego dochodzenia w sprawie zamordowania Litwinienki.

Czwartkowy raport kończy roczne śledztwo ws. śmierci Litwinienki, konkludując, że za morderstwem stało dwóch Rosjan: Andriej Ługowoj i Dmitrij Kowtun, którzy "z dużym prawdopodobieństwem działali na zlecenie FSB w ramach operacji, na którą zgodę prawdopodobnie wydał Nikołaj Patruszew (ówczesny szef FSB) i prezydent Władimir Putin". Ługowoj jest obecnie deputowanym do rosyjskiego parlamentu z prokremlowskiej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego, a wkrótce po morderstwie Litwinienki został odznaczony za "zasługi dla ojczyzny".

Zgodnie z wnioskami ze śledztwa, Litwinienko został zabity za pomocą radioaktywnego polonu 210, który dodano do jego herbaty w jednym z londyńskich hoteli. Po jego śmierci śledczy zidentyfikowali i zbadali ponad 700 osób na obecność polonu i ustalili, że "morderstwo brytyjskiego obywatela na ulicach Londynu z użyciem radioaktywnej substancji stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia publicznego".

Litwinienko zmarł po 23 dniach w jednym z londyńskich szpitali. Na łożu śmierci miał przekonywać pilnujących go oficerów Metropolitan Police, że za zamachem na jego życie stoi rosyjski prezydent; oskarżenie to znalazło się również w jego ostatniej woli spisanej z pomocą przyjaciół.

Po śmierci Aleksandra Litwinienki w listopadzie 2006 roku, Scotland Yard szybko ustalił jej przyczynę (zatrucie radioaktywnym polonem) i przypuszczalnych sprawców - dwóch innych byłych agentów FSB. Londyn nie uzyskał od Moskwy zgody na ich ekstradycję na proces, który nie mógł się przez to odbyć. Również dochodzenie sądowe nie przyniosło konkluzji i sędzia Robert Owen zawiesił je. Dopiero w kolejnym, niezależnym dochodzeniu uzyskał znacznie więcej materiałów.

Apel wdowy o sankcje

Po ogłoszeniu raportu wdowa po Aleksandrze Liwinience, Marina powiedziała na konferencji prasowej, że oczekuje sankcji wobec Rosji i prezydenta Putina osobiście. Domaga się również zakazu podróżowania dla niektórych przedstawicieli rosyjskich władz.

Wdowa Marina Litwinienko; fot. PAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA Wdowa Marina Litwinienko; fot. PAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA

Marina Litwinienko wezwała brytyjski rząd do wydalenia z Londynu wszystkich znanych rosyjskich agentów pracujących w ambasadzie.

Żona Litwinienki przekazała też mediom swoje oświadczenie.

Rząd Wielkiej Brytanii zastanawia się nad konsekwencjami

Zakończone w czwartek śledztwo było przez lata wstrzymywane w obawie o negatywny wpływ na relacje Londynu i Moskwy. Brytyjska minister spraw wewnętrznych Theresa May wielokrotnie sugerowała, że szczegółowe, publiczne dochodzenie mogłoby zagrozić bezpieczeństwu narodowemu Wielkiej Brytanii, zanim w 2014 roku ostatecznie zezwoliła na jego rozpoczęcie.

Komentując w czwartek wnioski z raportu, May powiedziała w Izbie Gmin, że brytyjski rząd traktuje je "bardzo poważnie", a "fakt, że państwo rosyjskie było zaangażowane w to morderstwo jest nieakceptowalnym złamaniem fundamentalnych międzynarodowych standardów". Jak dodała, "nie jest to jednak zaskoczeniem, a potwierdza oceny kolejnych brytyjskich rządów".

May zapowiedziała wezwanie ambasadora Rosji w Londynie do brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w celu udzielenia wyjaśnień wobec braku współpracy rosyjskich instytucji podczas śledztwa. Poinformowała również o zamrożeniu środków finansowych dwóch głównych oskarżonych.

Jak dodała, rząd rozważy również podjęcie dalszych kroków przeciwko Rosji i osobom, wobec których istnieje podejrzenie, że były zaangażowane w morderstwo Litwinienki, zgodnie z rekomendacją zawartą w tajnej części raportu dotyczącego sprawy byłego szpiega.

Brytyjska minister oceniła, że w ostatnich latach Rosja stała się "bardziej nacjonalistyczna, autorytarna", włączając w to "nielegalną aneksję Krymu".

Rzeczniczka premiera Davida Camerona powiedziała, że Londyn rozważa podjęcie dalszych działań przeciwko Rosji. - Wnioski (z raportu śledztwa), że morderstwo zostało zatwierdzone na najwyższych szczeblach państwa rosyjskiego są wyjątkowo niepokojące - powiedziała.

"W świetle ustaleń śledczych rozważamy, jakie dalsze działania powinniśmy podjąć" - podkreśliła, dodając, że "żaden kraj, a tym bardziej stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, nie może się w ten sposób zachowować".

Reakcja Moskwy

Rosja odrzuca ustalenia brytyjskiego sądu w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki. Według agencji Ria Novosti, miał o tym powiedzieć anonimowy przedstawiciel rosyjskich władz.

Natomiast rosyjskie MSZ w krótkim komunikacie nazwało raport w tej sprawie „politycznie zaangażowanym” i „nieprzejrzystym”. - Londyn upolitycznił sprawę śmierci Aleksandra Litwinienki, rzucając cień na ogólną atmosferę stosunków dwustronnych Wielkiej Brytanii i Rosji - oświadczyło w czwartek MSZ w Moskwie. 

Jak twierdzi agencja Ria Novosti, rosyjskie władze nie zaakceptują żadnego werdyktu w tej sprawie, ponieważ wywody sądu zostały oparte jedynie na domniemaniach. Przy tym informator agencji miał powiedzieć, że Wielka Brytania przekroczyła wszelkie granice nienawiści. 

Andriej Ługowoj (P) i Dmitrij Kowtun (L) podczas konferencji w 2007 roku;  PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV Andriej Ługowoj (P) i Dmitrij Kowtun (L) podczas konferencji w 2007 roku; PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV

Natomiast deputowany do Dumy Andriej Ługowoj określił jako "absurdalne" oskarżenia, jakoby był jednym z dwóch sprawców zabójstwa byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki w Londynie w 2006 r. Takie wnioski ze śledztwa w tej sprawie przedstawił brytyjski sędzia.

Zarówno Kreml, jak i oskarżeni o otrucie Litwinienki polonem Ługowoj i Dmitrij Kowtun od początku odrzucali zarzuty o udział w zabójstwie.

Skruszony agent KGB, krytyk Putina

Aleksander Litwinienko zmarł w Wielkiej Brytanii 23 listopada 2006 roku. Jak stwierdzili lekarze, został otruty radioaktywnym polonem.

Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego, a następnie dla rosyjskiego kontrwywiadu. W 1998 roku ujawnił publicznie, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy, m.in. zamordowania rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego. W 2001 roku Litwinience udało się uciec z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, a następnie obywatelstwo. Był mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla.

Zmarł w londyńskim szpitalu w wieku 43 lat. Na łożu śmierci o otrucie oskarżył Putina. Kreml, podobnie jak Ługowoj i Kowtun, zaprzeczają, by mieli cokolwiek wspólnego z jego śmiercią.

PAP/IAR/agkm

Wideo: fragment wywiadu z Aleksandrem Litwinienką z 2004 roku. Opowiada o zamachach bombowych na wieżowce mieszkalne w Rosji we wrześniu 1999 roku.

Polecane

Wróć do strony głównej