Minister Zdrowia przedłużył finansowanie in vitro do 2019 roku. "To jest mój moralny obowiązek"

2015-11-03, 22:03

Minister Zdrowia przedłużył finansowanie in vitro do 2019 roku. "To jest mój moralny obowiązek"
Glow Images/East News. Foto: Glow Images/East News

Minister zdrowia Marian Zembala podpisał kolejną edycję programu leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Oznacza to, że leczenie niepłodności metodą in vitro będzie refundowane do 2019 roku.

Posłuchaj

In vitro z budżetu do 2019. Relacja Agnieszki Drążkiewicz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Podpisałem kontynuację bez triumfalizmu, ale w poczuciu służenia ludziom. W tym stanowisku upewniło mnie własne sumienie lekarskie i wiedza - powiedział Zembala we wtorek wieczorem w TVP Info. - To jest także mój moralny obowiązek - mówił.
Podkreślał, że decyzje o poddaniu się procedurze in vitro są dobrowolne i powinny być dokonywane w oparciu o własne sumienie. - Jest grupa, także wśród osób wierzących, które chcą mieć dziecko i o nie zabiegają. Wielu spośród nich akceptuje tę metodę - mówił.

Rządowy program in vitro

Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego, powszechnie zwany rządowym programem in vitro, ruszył 1 lipca 2013 r. i był przewidziany do 30 czerwca 2016 r. Na początku października premier Ewa Kopacz poinformowała, że będzie kontynuowany. Ma zostać również dostosowany do zapisów wchodzącej w życie w niedzielę ustawy o leczeniu niepłodności.
Nowy program ws. in vitro ma być kontynuacją obecnego. Na jego realizację od 1 lipca 2016 r. do 31 grudnia 2019 r. przeznaczono ok. 304 mln zł.

"Równy dostęp do zabiegu"

Głównym celem programu, jak informowało MZ, pozostanie zapewnienie równego dostępu i możliwości korzystania z procedury zapłodnienia pozaustrojowego parom, u których stwierdzono niepłodność kobiety lub mężczyzny i wyczerpały się - albo nie istnieją - inne możliwości leczenia.
Program ma także na celu zmniejszenie liczby par bezdzietnych, zapewnienie najlepszego standardu leczenia niepłodności oraz poprawę trendów demograficznych poprzez zastosowanie metody o najwyższej skuteczności udokumentowanej badaniami naukowymi.

W związku z wejściem w życie ustawy o leczeniu niepłodności z programu będą mogły skorzystać również pary, które – aby przeprowadzić procedurę zapłodnienia pozaustrojowego – muszą skorzystać z dawstwa innego niż partnerskie komórek rozrodczych lub zarodków. Program, jak sygnalizuje MZ, w sposób bardziej szczegółowy określa zasady udzielania świadczeń dla osób przystępujących do zabezpieczenia płodności na przyszłość.

"Potrzebne statystyki"

W ubiegłym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że resort musi zająć się wnioskiem Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji „Nasz Bocian” ws. udostępnienia danych o skuteczności poszczególnych ośrodków uczestniczących w rządowym programie.
Organizacja występowała o takie dane, ale ich nie otrzymała. Według stowarzyszenia o wyborze placówki decyduje obecnie przypadek, poczta pantoflowa czy osobiste preferencje, a powinny – obiektywne dane i twarde statystyki. Tym bardziej, że - jak przekonuje Anna Krawczak z „Naszego Bociana” - skuteczność poszczególnych klinik po pierwszym roku realizacji programu była zróżnicowana i wahała się od kilku do ponad 40 proc.
W efekcie realizacji programu urodziło się dotychczas (stan na 29 października) 3627 dzieci. W trakcie leczenia jest ok. 17 tys. par.

PiS nastawiony krytycznie

Krytycznie o planach przedłużenia programu w ostatnich dniach urzędowania obecnego kierownictwa MZ wypowiedział się w mijającym tygodniu m.in. szef sztabu PiS, wicemarszałek Senatu, wskazywany w gronie potencjalnych kandydatów na ministra zdrowia, Stanisław Karczewski.

PAP, IAR, bk

Polecane

Wróć do strony głównej