"Ciało/Body" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej ze Złotymi Lwami

2015-09-20, 14:54

"Ciało/Body" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej ze Złotymi Lwami
Reżyser i producent filmu "Body/Ciało" Małgorzata Szumowska odbiera Złote Lwy za najlepszy film festiwalu z rąk minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzaty Omilanowskiej. Foto: PAP/Adam Warżawa

"Body/Ciało" Małgorzaty Szumowskiej uhonorowano główną nagrodą - Złotymi Lwami - na zakończonym w sobotę 40. Festiwalu Filmowym w Gdyni. Za najlepszych aktorów uznani zostali Agnieszka Grochowska, Krzysztof Stroiński i Janusz Gajos. Laureatów wyłoniono podczas ceremonii w Teatrze Muzycznym.

Posłuchaj

Złote Lwy dla "Body/Ciało". Relacja Witolda Banacha (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Gala rozdania nagród rozpoczęła się minutą ciszy i upamiętnieniem tragicznie zmarłego reżysera Marcina Wrony, który pokazywał swój film pod tytułem "Demon" w Konkursie Głównym Festiwalu. Zrezygnowano z czerwonego dywanu, a także z oprawy muzycznej dla ceremonii. Oprócz występu - na początku gali - Stanisławy Celińskiej: aktorka, śpiewając "Naprawdę jaki jesteś nie wie nikt…", zadedykowała piosenkę Marcinowi Wronie.

<<<Nie żyje reżyser Marcin Wrona. "Mógł jeszcze wiele zrobić dla polskiego kina">>>

Małgorzata Szumowska z pewnym zaskoczeniem przyjęła nagrodę, gdyż jak zauważyła jej film miał już premierę dość dawno, co, jak sądziła, może działać na jego niekorzyść. - Okazuje się, że jednak nie i tym większa radość - powiedziała reżyserka.

Złote Lwy to nie jedyna nagroda dla "Body/Ciało". Wyróżnienie dla najlepszego aktora tegorocznego Festiwalu otrzymał Janusz Gajos, grający w filmie ojca, a nagrodę za debiut aktorski odebrała Justyna Suwała. Podkreślała, że nie spodziewała się nagrody, jak też tego, że w ogóle w tym filmie zagrała. - Podeszłam do tego odważnie, na zasadzie: zobaczymy czy dam radę, a każdego dnia wychodziłam zadowolona - mówiła aktorka. "Body/Ciało" wyróżniono także za dźwięk (Marcin Jachyra, Kacper Habisiak i Marcin Kasiński).

KinoSwiatPL/youtube.com

Za najlepszego aktora obok Janusza Gajosa uznano również Krzysztofa Stroińskiego, który zagrał w filmie "Anatomia zła".

Najlepszą aktorką została Agnieszka Grochowska, grająca w filmie "Obce niebo" emigrantkę, matkę, której odebrano w Szwecji córeczkę. Artystka przyznaje, że ta nagroda to wielkie wyróżnienie. - Ta rola jest dla mnie ważna, wiele zmieniła w moim podejściu do aktorstwa. Czuję, jakby to było jakieś nowe otwarcie - mówiła Grochowska.

Nagrodę za scenariusz i reżyserię otrzymał szwedzki debiutant Magnus von Horn za film "Intruz", opowiadający o trudnym powrocie młodego chłopaka Johna z poprawczaka do lokalnej społeczności. - Te nagrody świadczą, że jestem akceptowany jako polski filmowiec - podkreślał von Horn.

Srebrne Lwy przyznano filmowi "Excentrycy czyli po słonecznej stronie ulicy" Janusza Majewskiego, a nagrodę specjalną jury za "oryginalność koncepcji artystycznej i profetyzm martwego piksela" filmowi Jerzego Skolimowskiego "11 minut".

Podczas gali wręczono też m.in. nagrody w kategoriach: debiut reżyserski (Agnieszka Smoczyńska za "Córki dancingu"), drugoplanowa rola kobieca (Maria Semotiuk, która zagrała w "Letnim przesileniu") i drugoplanowa rola męska (Wojciech Pszoniak za kreację w filmie "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy").

Za zdjęcia doceniony został Jerzy Zieliński ("Letnie przesilenie"), za muzykę - Paweł Mykietyn ("11 minut"), a za scenografię - Jagna Janicka ("Hiszpanka"). Ponadto nagrody zdobyli: za montaż - Agnieszka Glińska (za dwa filmy: "11 minut" i "Intruz"), za charakteryzację - Janusz Kaleja i Tomasz Matraszek ("Córki dancingu"), za kostiumy - Dorota Roqueplo i Andrzej Szenajch ("Hiszpanka").

W jury konkursu głównego zasiadali m.in. Allan Starski i Grażyna Szapołowska.

W trakcie gali wyłoniono również laureata innego konkursu - o nazwie "Inne Spojrzenie". Główną nagrodę, Złoty Pazur, otrzymał reżyser Mariusz Grzegorzek za film "Śpiewający obrusik". Grzegorzek, rektor łódzkiej szkoły filmowej, odbierając w Gdyni nagrodę, zwrócił się ze sceny do filmowego środowiska, a na koniec o coś zaapelował.

- Wydaje mi się, że jest rzeczą niezwykle istotną dla nas wszystkich, aby pamiętać o tym, że robienie filmów to rzecz niezwykle trudna, wyczerpująca i wymagająca od nas ogromnej ilości energii. (…) Jest, czy powinno być, aktem oczyszczającym, aktem bolesnym, ale jednocześnie pozwalającym oczyścić swoją duszę i swoje serce. No bo w końcu jesteśmy przecież, czy też próbujemy być, artystami – powiedział Grzegorzek. - Myślę, że w tym momencie szczególnie ważne jest to, żeby powiedzieć sobie, że jesteśmy częścią jakiejś wspólnoty, wielkiej rodziny filmowców – różnych branż, różnych aktywności – mówił dalej. -

Jest rzeczą niezwykle istotną, żebyśmy byli dla siebie przyjaciółmi. Żeby nie mnożyć fałszywych, fantomatycznych przeszkód, które budują ułudę, że film właściwie jest tylko przemysłem. Żebyśmy się ciągle nie maltretowali, nie sprawdzali, nie ścigali, nie pitchingowali, nie developmentowali, nie kosztorysowali. Tylko żebyśmy byli dla siebie po prostu przyjaciółmi – zaapelował Grzegorzek.

Festiwal Filmowy w Gdyni to najważniejsza doroczna impreza poświęcona kinematografii polskiej. Jubileuszowa 40. edycja trwała od poniedziałku. Jury w konkursie głównym przewodniczył Allan Starski.

IAR,PAP,kh

Polecane

Wróć do strony głównej