"Zmarł, tak jak żył: w walce o wolność i sprawiedliwość". Niemcy wspominają profesora Bartoszewskiego

2015-04-26, 22:00

"Zmarł, tak jak żył: w walce o wolność i sprawiedliwość". Niemcy wspominają profesora Bartoszewskiego
Profesor Władysław Bartoszewski. Foto: PAP/Jakub Kamiński

Władysław Bartoszewski na długo pozostanie w pamięci Niemców. Niemieccy politycy, dziennikarze, historycy podkreślają zwłaszcza jego zasługi dla polsko-niemieckiego pojednania.

Posłuchaj

Niemcy wspominają profesora Bartoszewskiego. Korespondencja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl oświadczył, że jest wstrząśnięty śmiercią Władysława Bartoszewskiego, z którym łączyła go osobista przyjaźń. - Zaskoczony i wstrząśnięty, ale też wdzięczny za jego wielkie osiągnięcia życiowe oraz głęboką osobistą przyjaźń, żegnam Bartoszewskiego, który zmarł w piątek wieczorem w swoim rodzinnym mieście, Warszawie - napisał Kohl.

Profesor Bartoszewski "zmarł, tak jak żył: w walce o wolność i sprawiedliwość, (występując) przeciwko zapomnieniu i za zachowaniem pamięci, bez rozgoryczenia, pod znakiem nieodzownego w życiu pojednania" - czytamy w oświadczeniu.

- Jego całe długie i pełne wydarzeń życie nacechowane było walką i wiarygodnością - podkreślił były kanclerz, dodając, że "każdy, kto znał choćby fragmentarycznie jego życiorys, musiał podziwiać człowieka, który aż do końca działał niezłomnie z ogromną witalnością i siłą".

Kohl przypomniał najważniejsze wydarzenia z życia Bartoszewskiego, w tym jego uwięzienie w Auschwitz i udział w powstaniu warszawskim, a także działalność w organizacji pomagającej Żydom oraz udział w życiu politycznym po zakończeniu zimnej wojny. - Polska straciła wielkiego syna swego narodu. (…) Świadomie i z pełnym przekonaniem wymieniam jego nazwisko jednocześnie z innym wielkim Polakiem XX stulecia - papieżem Janem Pawłem II - czytamy w oświadczeniu.

Źródło: TVP/x-news

- Obu osobiście poznałem i mogę z własnego doświadczenia powiedzieć: chociaż ich drogi życiowe były odmienne, to obaj mieli wiele wspólnego. Obaj urodzili się w Polsce, przeżyli okupację nazistowską i komunizm, ryzykowali życie w podziemiu walcząc o wolność i wiarę chrześcijańską, wcześnie angażowali się na rzecz stosunków polsko-niemieckich oraz na rzecz zjednoczonej Europy wyznającej wartości chrześcijańskie - napisał Kohl.

Były kanclerz podkreślił, że wielokrotnie spotykał się z profesorem Bartoszewskim. - To były zawsze otwarte, nacechowane zaufaniem i bardzo serdeczne rozmowy - przypomniał. Bartoszewski był "wiernym orędownikiem interesów swojej ojczyzny". - Był równocześnie przekonanym i dalekowzrocznym orędownikiem relacji polsko-niemieckich i zjednoczonej Europy. Wielokrotnie był moim mądrym doradcą. Będzie mi go brakowało jako przyjaciela - zaznaczył.

Życie Władysława Bartoszewskiego nie było daremne, jeśli przyjmiemy jego dziedzictwo - uważa Kohl. W tym kontekście przytoczył jego wcześniejszą wypowiedź: "Spełniłem swój obowiązek, który został mi narzucony w Auschwitz. Złożyłem sprawozdanie, dałem świadectwo. Ostatni z nas odchodzą. Pozostaną nasze historie - byłoby dobrze, gdybyście wyciągnęli z nich wnioski". Jak wyjaśnił, Europa powinna przekonująco przejąć odpowiedzialność za pokój i wolność - wewnątrz kontynentu i poza nim.

Działacz niemieckiej CDU Juergen Wahl, który utrzymywał kontakty z Władysławem Bartoszewskim od początku lat 70., powiedział, że fundamentem ich współpracy było przekonanie, że walka z komunizmem jest ważniejsza od kwestii granicy.

- Jako osoba odpowiedzialna w Centralnym Komitecie Katolików Niemieckich za kontakty z krajami Europy Środkowowschodniej spotykałem się od lat 70. z przedstawicielami polskiej opozycji - Tadeuszem Mazowieckim, Jerzym Turowiczem, Stanisławem Stommą, Bronisławem Geremkiem, a także z Bartoszewskim. (…) Pomiędzy mną a Bartoszewskim nawiązała się nić osobistej sympatii, która z czasem przerodziła się w przyjaźń i przetrwała aż do jego śmierci - podkreślił 86-letni chadecki katolicki publicysta.

Jak zaznaczył, profesor Bartoszewski należał do "nielicznych Polaków", którzy rozumieli postawę Helmuta Kohla (kanclerza w latach 1982-1998), Franza Josefa Straussa (wieloletniego premiera Bawarii) i innych chrześcijańskich demokratów, odmawiających w tym czasie uznania w sensie prawno-międzynarodowym granicy na Odrze i Nysie, lecz zapewniających we wszystkich prywatnych rozmowach, że uczynią to natychmiast po upadku komunizmu.

Źródło: TVN24/x-news

Władysław Bartoszewski trzymał się tej linii - powiedział Wahl. Przytoczył jego wypowiedź - "fakt, że niemieccy kardynałowie przeforsowali wybór Polaka papieża, był o wiele ważniejszy niż granica na Odrze i Nysie". - Postanowiliśmy bardzo wcześnie, że nie będziemy rozmawiać o sprawie granicy, lecz skoncentrujemy się na walce z komunizmem - podkreślił Wahl. Jak dodał, powstanie Solidarności w 1980 roku utwierdziło ich w przekonaniu, że "jesteśmy na właściwej drodze".

Niemiecki publicysta zwrócił uwagę na polsko-niemieckie spotkanie w marcu 1989 roku w Krakowie. Geremek i Bartoszewski już wtedy mówili, że Polska powinna poprzeć zjednoczenie Niemiec, gdyż tylko wtedy może odzyskać wolność. - Byliśmy dalekowzroczni, wyprzedzaliśmy swój czas - zauważył. Wahl zaznaczył, że on i profesor Bartoszewski zgadzali się w zasadniczej sprawie - "byliśmy sceptyczni wobec wczorajszej koncepcji narodu i pozytywnie nastawieni do zjednoczenia Europy".

Jego zdaniem po 1989 roku, zajmując publiczne stanowiska w polskiej polityce, Bartoszewski "kontynuował sprzeciw wobec nacjonalizmu", chociaż konflikt z Eriką Steinbach (szefową Związku Wypędzonych) o Centrum przeciwko Wypędzeniom spowodował, że musiał zająć stanowisko zbliżone do kręgów narodowych. Wahl zwrócił uwagę na bliskie kontakty Bartoszewskiego z Bawarią, "co mogło wielu Polakom nie podobać się". - W drodze do Unii Europejskiej stawiał na Niemcy - podkreślił.

Profesor Bartoszewski był od zawsze nastawiony sceptycznie wobec niemieckich socjaldemokratów - powiedział Wahl. Po latach 1980/1981 (w związku z dystansem SPD wobec "Solidarności") utwierdził się w tym sceptycyzmie - ocenił Wahl. Bartoszewski był "do głębi chrześcijańskim demokratą, chociaż nie chciał należeć do żadnej partii - powiedział niemiecki publicysta.

Działacz niemieckiej CDU rozmawiał ostatni raz z Władysławem Bartoszewskim 10 dni przed jego śmiercią. - Naraz poczułem, że muszę do niego zadzwonić - zaznaczył. - Jak zwykle narzekaliśmy na oba rządy, gdyż stosunki niemiecko-polskie są dobre, ale mogłyby być dużo lepsze - wyjaśnił chadecki publicysta.

ARCHIWALNE NAGRANIA PROF. WŁADYSŁAWA BARTOSZEWSKIEGO W RADIACH WOLNOŚCI >>>

Kluczowe znaczenie dla pozytywnego nastawienia Niemców z RFN do profesora Bartoszewskiego miała jego niepowtarzalna osobowość, jego biografia, obejmująca uwięzienie w Auschwitz, udział w ruchu oporu przeciwko niemieckiej okupacji i pomoc Żydom - powiedział niemiecki politolog z Darmstadt, Dieter Bingen.

- Przez długi czas po wojnie Niemcy cierpieli na kompleksy, uważali się za pariasa Europy - tłumaczy dyrektor Deutsches Polen-Institut - DPI (Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich) w Darmstadt, zastrzegając, że ocena nie dotyczy już młodego pokolenia, lecz pokoleń poprzednich, obciążonych hipoteką historii. - Polak wybaczył im i Niemcy byli mu wdzięczni za to, że wystawił im świadectwo moralności, uznając proces reedukacji, który przeszli po wojnie. Sami sobie nie mogli wystawić takiego świadectwa - mówi Bingen. Jak dodał, Bartoszewski dał Niemcom poczucie - nie uniewinniając ich - że "znaleźli na powrót swoje miejsce w Europie, że Polacy - nawet z tak obciążoną biografią - mogą ich polubić".

Autorytet, jakim Władysław Bartoszewski cieszył się w Niemczech, pozwalał mu w kontaktach z Niemcami na poruszanie "bez owijania w bawełnę" także trudnych spraw. Niemcy godzili się z pokorą na to, by wytykał im zbrodnie i winy, licząc na rozgrzeszenie. - Przyjmowali krytykę, ponieważ mówił to Polak, który sam wiele wycierpiał; był dla nich "Polakiem z Auschwitz" - tłumaczy szef DPI.

Wspomnienia Władysława Bartoszewskiego z Auschwitz >>>

Także prasa w Niemczech wciąż wspomina zmarłego w piątek Władysława Bartoszewskiego. Komentatorzy w niedzielnych wydaniach gazet podkreślają zwłaszcza jego zasługi dla polsko-niemieckiego pojednania.

Jak czytamy w gazecie "Welt am Sonntag" nikt nie zrobił więcej dla pojednania między Polakami a Niemcami niż profesor Bartoszewski. - Był wiecznym rebeliantem, wzorem do naśladowania, jednym z ostatnich autorytetów z generacji, która przeżyła wojnę i okupacyjny terror - czytamy.

"Bild am Sonntag" poświęca Władysławowi Bartoszewskiemu całą stronę. Gazeta ocenia, że straciliśmy europejską postać stulecia, wielkiego Polaka i bliskiego przyjaciela Niemiec. Także "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" poświęca Bartoszewskiemu dużo miejsca. W artykule zatytułowanym "Życie przeciwko złu" korespondent gazety zauważa, że profesor Bartoszewski poszedł drogą pojednania z Niemcami, która nie wszystkim się w Polsce podobała.

Władysław Bartoszewski. Jego życie to historia Polski ostatnich kilkudziesięciu lat >>>

Władysław Bartoszewski zmarł w piątek wieczorem. Wcześniej tego dnia w ciężkim stanie trafił do szpitala MSW w Warszawie. Miał 93 lata.

Urodził się w 1922 roku w Warszawie. We wrześniu 1940 roku został aresztowany przez Niemców i wywieziony do Auschwitz, gdzie był więziony do kwietnia 1941 roku. W 1942 roku związał się z konspiracją, wstąpił do AK i rozpoczął współpracę z Radą Pomocy Żydom "Żegota". Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim.

W 1946 roku zatrudnił się w związanej z Polskim Stronnictwem Ludowym Stanisława Mikołajczyka "Gazecie Ludowej". W tym samym roku został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa i skazany na karę więzienia. Po uwolnieniu zajął się publicystyką, współpracował m.in. z tygodnikiem "Stolica" i "Tygodnikiem Powszechnym". W latach 1973-1982 i 1984-1985 wykładał historię najnowszą na KUL, prowadził także wykłady na niemieckich uczelniach.

Był inwigilowany przez SB, m.in. jako "polityczny kontakt reakcyjnej emigracji". W 1976 roku poparł list intelektualistów przeciwko zmianom w konstytucji PRL, tzw. List 64. Od 1978 roku współtworzył Towarzystwo Kursów Naukowych i wykładał na tajnym Uniwersytecie Latającym. W 1980 roku został członkiem NSZZ "Solidarność". Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany.

W latach 1990-1995 był ambasadorem Polski w Austrii, później przez kilka miesięcy szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych w rządzie Józefa Oleksego. W latach 1997-2001 był senatorem IV kadencji z ramienia Unii Wolności. Szefem MSZ ponownie został w rządzie Jerzego Buzka w latach 2000-2001. Od 2001 roku przewodniczył Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej.

W 2007 roku stanął na czele komitetu honorowego Platformy Obywatelskiej przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Podczas wyborów prezydenckich w 2010 roku wszedł w skład honorowego komitetu poparcia kandydatury Bronisława Komorowskiego na prezydenta. W listopadzie 2007 roku został powołany przez premiera Donalda Tuska na pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego. Pełniąc tę funkcję, zajmował się rozwojem współpracy polsko-niemieckiej oraz kontaktami z diasporą żydowską i Izraelem.

Był laureatem wielu nagród, odznaczeń i wyróżnień, m.in. Orderu Orła Białego, Krzyża Wielkiego Orderu Zasługi RFN, papieskiego Orderu św. Grzegorza Wielkiego, Krzyża Wielkiego Zakonu Rycerskiego i Szpitalnego św. Łazarza z Jerozolimy. W 1965 roku został uhonorowany przez Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata. Był honorowym obywatelem państwa Izrael. Był autorem ok. 1,5 tys. artykułów i ok. 40 książek.

PAP/IAR/aj

Polecane

Wróć do strony głównej